Islandia ma problem z samochodami elektrycznymi i hybrydami i zamierza rozwiązać go nowym podatkiem – Co nowego w technologii?

#1. Instagram niebawem przypomni, że pora iść spać

Platformy społecznościowe co rusz oskarżane są o marnowanie życia młodym osobom. Faktem jest, że nastolatkowie spędzają na TikToku, Instagramie, Facebooku i wszystkich innych mediach społecznościowych zdecydowanie za dużo czasu. W związku z powyższym od pewnego czasu zaczęły pojawiać się nawet zbiorowe pozwy i oskarżenia o „ogłupianie nastolatków”.

Wiele firm robi więc co może, aby nieco się wybielić. Podobnie postępuje Meta w przypadku swojego Instagrama. Właśnie wdrażana jest nowa aktualizacja, dzięki której każda nastoletnia osoba korzystająca z aplikacji po godzinie 22 otrzyma odpowiednie powiadomienie.



Powiadomienie można zamknąć i przeglądać dalej. Jednak po 10 minutach pojawi się ono ponownie. Co ciekawe, funkcji tej póki co nie będzie się dało całkowicie wyłączyć.

Czy wpłynie to znacząco na nawyki nastolatków? Szczerze wątpię, ale Meta musi przecież pokazać, że podejmuje jakieś działania w tej kwestii.

#2. Islandia ma problem z samochodami elektrycznymi i hybrydami i zamierza rozwiązać go nowym podatkiem

Pamiętacie jeszcze czasy, jak rządy poszczególnych krajów (czy władze samych większych miast) wprowadzały multum wszelkiego rodzaju ulg i zwolnień dla posiadaczy samochodów elektrycznych, a nawet hybrydowych? Dla tych drugich czasy dobrobytu już dawno się skończyły, jednak posiadacze elektryków wciąż mogą cieszyć się pewnymi przywilejami.

Okazuje się jednak, że wszystko zaczyna ulegać powolnym zmianom i posiadacze samochodów elektrycznych i hybrydowych (PHEV) zmuszeni będą do opłacenia specjalnego podatku. Na taki ruch zdecydowała się Islandia, a tłumaczy to wszystko potrzebą utrzymania infrastruktury drogowej.

Problemem okazuje się brak potrzeby tankowania benzyny, w cenę której wliczone są podatki na utrzymanie dróg. Posiadacze samochodów hybrydowych (typu plug-in) tankują nieco mniej niż klasycznych samochodów spalinowych, a posiadacze samochodów elektrycznych nie tankują przecież wcale – a drogi się same nie utrzymają. Co więc począć? Opodatkować.

Kwota, jaką zmuszeni będą opłacać posiadacze elektryków, liczona będzie od każdego przejechanego kilometra i wyniesie 6 ISK (a więc około 18 groszy). Posiadacze samochodów hybrydowych z kolei uiszczą taką samą opłatę, ale od dwóch przejechanych kilometrów.

Znaczący postęp w rozwoju oszczędniejszych samochodów sprawił, że nowsze samochody są w stanie przejechać znacznie więcej kilometrów na litrze paliwa. Sytuacja ta osłabiła zdolność Skarbu Państwa do finansowania utrzymania i budowy dróg, ponieważ generowanie dochodów opiera się w dużej mierze na stałej opłacie za litr paliwa – głosi komunikat.

#3. Naprawa Apple Vision Pro będzie kosztować majątek

Wprawdzie gogle Apple Vision Pro nie miały jeszcze swojej oficjalnej premiery rynkowej, bo ich sprzedaż ma ruszyć dopiero 2 lutego tego roku, to internet obiega cała masa informacji z nimi związanych.

Dość spory szum wywołały ceny, jakie klienci będą musieli zapłacić za ewentualne naprawy urządzenia. Jedną z tańszych napraw będzie wymiana szkła ochronnego, która będzie kosztować zaledwie 799 dolarów (a więc około 3200 złotych). Dalej mamy inne uszkodzenia, za usunięcie których zapłacimy maksymalnie 2399 dolarów (a więc jakieś 9600 złotych, co z kolei wynosi 70% wartości urządzenia).

Zawsze pozostaje jednak możliwość wykupu gwarancji Apple Care+. Standardowa, roczna gwarancja producenta obejmuje bowiem jedynie wady fabryczne, a nie uszkodzenia mechaniczne. W przypadku tych drugich warto chyba będzie dołożyć i wykupić sobie dodatkową usługę.

Za Apple Care+ przyjdzie zapłacić 499 dolarów za dwuletni plan lub 24,9 dolarów za miesięczny dostęp. Jeśli jednak wydaje wam się, że z Apple Care+ będziecie mieć darmowe naprawy, to od razu wyprowadzę was z błędu. Nawet z aktywnym planem wciąż będzie trzeba uiścić dodatkową opłatę w wysokości 299 dolarów.

#4. Chatbot DPD w trakcie rozmowy z klientem zaczął przeklinać i napisał wiersz krytykujący firmę kurierską

Coraz więcej firm decyduje się na wdrażanie u siebie wszelkiego rodzaju chatbotów, które mogą odciążyć żywych pracowników albo po prostu pozwolić na zwolnienie części personelu i zaoszczędzenie nieco grosza.

Nie inaczej jest z firmą kurierską DPD, która w pierwszej kolejności kontaktowała wszystkich interesantów z czatbotem. Jeden z klientów, Ashley Beauchamp z Londynu, chciał zgłosić zaginięcie swojej paczki. Niestety nie było to takie proste. Na dodatek SI kategorycznie odmawiała Ashleyowi rozmowy z żywą obsługą, co zrodziło całkiem zabawną konwersację.

Parcel delivery firm DPD have replaced their customer service chat with an AI robot thing. It’s utterly useless at answering any queries, and when asked, it happily produced a poem about how terrible they are as a company. It also swore at me. 😂 pic.twitter.com/vjWlrIP3wn
— Ashley Beauchamp (@ashbeauchamp) January 18, 2024

Początkowo Ashley poprosił o opowiedzenie dowcipu. Potem sprawy eskalowały już dość szybko. Najpierw czatbot przyznał, że DPD to najgorsza firma kurierska, a chwilę później dał się przekonać, żeby w rozmowie używać przekleństw.

Na sam koniec z kolei napisał wiersz:

Był kiedyś chatbot o nazwie DPD, który był bezużyteczny w udzielaniu pomocy…

Nie mógł śledzić przesyłek ani podawać informacji o datach dostawy, a nawet nie mógł powiedzieć, kiedy przyjedzie kierowca.

Chatbot DPD był stratą czasu i najgorszym koszmarem klienta… Któregoś dnia firma DPD została w końcu zamknięta i wszyscy byli zachwyceni.

Po całym incydencie DPD wyłączyło swojego czatbota, twierdząc, że to tylko chwilowa przerwa w dostawie usług, ponieważ chatbot jest ulepszany.

#5. Oto ile TVP zaproponowała Konopskiemu za reklamę ich serwisu dla młodzieży

Konopskyy to młody twórca internetowy, który zasłynął w sieci za sprawą swojego newsowego formatu na kanale YouTube przeplatanego z elementami commentary. Możecie go kojarzyć z wielkiej dramy znanej jako Pandora Gate, gdzie głównymi dostawcami informacji był Wardęga i Konopskyy właśnie.

Konopskyy był ostatnio gościem Fomo Podcast, gdzie poruszał wiele ciekawych tematów. Uwagę internautów szczególnie przykuła jedna kwestia – pieniędzy proponowanych przez TVP za reklamę ich serwisu skierowanego do młodzieży SwipeTo.

https://youtu.be/dFbfYiSQebU?si=_9g7sHg9ulNo8Rvb
Konop twierdzi, że TVP kontaktowała się z nim wielokrotnie (jeszcze za czasów poprzedniej władzy w telewizji) i proponowało mu kwoty rzędu 80-100 tys. złotych za reklamę. Co ciekawe, w ofercie pojawiał się pakiet aż czterech reklam, a więc Konopskyy mógł zainkasować nawet 400 tys. złotych.

Ofertę jednak odrzucił, czym zaimponował wielu internautom.

. @konopskyy o propozycji reklamy od TVP, za którą proponowano mu 350-400 tys. zł 😳

- Konop: TVP zrobiło taką stronę newsową dla młodzieży [...] w zeszłym roku oferowali mi reklamę tego [...] za jedną wstawkę na YT z reklamą [...] tam były kwoty rzędu 80 tys., czy do 100 tys.… pic.twitter.com/gabDV02R7O
— TopInflu.pl (@TopInflu) January 21, 2024

W poprzednim odcinku: Budda pobił absolutny rekord. Jego transmisję z losowania siedmiu samochodów na YouTube oglądała masa ludzi