Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Żydzi – oni zawsze coś knują! Tunel nielegalnie wykopany pod nowojorską synagogą przywrócił do życia 900-letnią plotkę o krwawych rytuałach...

46 220  
193   127  
Żydzi. Nie od dziś wiadomo, że oni zawsze coś knują. Na szczęście reszta świata jest bardzo czujna na wszelkie objawy tychże knuć, dzięki czemu o kolejnych ciemnych żydowskich interesach dowiadujemy się szybko. Na tyle, że mamy czas na powstrzymanie starozakonnych spisków, zanim będzie za późno. Tak było i tym razem, kiedy to okazało się, że grupa młodych posiadaczy gustownych pejsów postanowiła zrobić efektowny podkop pod nowojorską synagogą.
Chabad-Lubawicz to jedna z wielu chasydzkich grup na świecie. Ta akurat została założona w XVIII-wiecznej Rosji i obecnie uznawana jest za najszybciej rozwijający się odłam tego religijnego ruchu. Od 1994 roku, kiedy to rabin Menachem Mendel Schneerson zrezygnował ze wskazania swego następcy, grupa ta nie posiada swego oficjalnego nauczyciela. Po latach wewnątrz samej organizacji powstał rozłam. W jednym miejscu kultu spotykają się więc teraz przedstawiciele oficjalnego zgromadzenia Chabad-Lubawicz oraz nieco bardziej radykalni tzw. chasydzi mesjanistyczni. Ci ostatni wierzą, że Schneerson był żydowskim mesjaszem, najwyższym z kapłanów Izraela i że przed śmiercią nakazał on rozbudowywanie synagogi będącej główną siedzibą ruchu. A ta znajduje się w Nowym Jorku, a konkretnie – na brooklińskiej 770 Eastern Parkway w Crown Heights. Problem w tym, że członkowie mesjanistycznego odłamu najwyraźniej potraktowali słowa swego guru nieco zbyt dosłownie.

Menachem Mendel Schneerson

Plotki o rzekomym tunelu tworzonym pod synagogą krążyły już wcześniej. Ba, jeszcze przed końcem ubiegłego roku nowojorska straż pożarna została anonimowo powiadomiona o takim nielegalnym przedsięwzięciu, jednak wówczas strażacy wezwani na miejsce nie znaleźli żadnego podkopu. Dopiero dwa tygodnie później tunel faktycznie został zlokalizowany. Szybko też okazało się, że jego autorami byli młodzi studenci szkoły talmudycznej, którzy nie chcieli czekać na rozwiązanie sporu dotyczącego własności synagogi (w tym momencie orzeczone jest, że świątynia należy do oficjalnego zgromadzenia Chabad-Lubawicz) i postanowili wprowadzić w czyn życzenie Schneersona, czyli w praktyce – rozbudować miejsce kultu.


Młodzieńcy, mimo wielkiego zaangażowania, nie posiadali podstawowej wiedzy o tego typu robotach. I chociaż udało im się wykopać tunel o naprawdę imponującej długości 18 metrów, który to łączył z synagogą cztery pobliskie budynki, to nie zadbali oni o należyte wzmocnienie szybów. A do tego wszystkiego uszkodzili fundamenty synagogi i teraz mogła się ona po prostu się zawalić. W jaki sposób władze miasta dowiedziały się o tunelu? Ano bezpośrednio od gabaja – urzędnika gminy żydowskiej i oficjalnego administratora synagogi. To on wezwał ekipy budowlane, aby zalały podziemny szyb betonem.


Kłopot w tym, że żydowscy studenci nie za bardzo chcieli, aby cała ich mozolna praca poszła na marne. Część z nich ukryła się w tunelu, a reszta zaczęła rzucać w budowlańców tym, co było akurat pod ręką – od kamieni, przez drewniane ławki. Interweniować musiała policja, która przyjechała na miejsce, spuściła zasłużony oklep co bardziej opornym zakłócaczom publicznego porządku i aresztowała winnych całego zamieszania.


Obecnie młodzi Żydzi czekają na wyrok w sprawie stwarzania publicznego zagrożenia. Tymczasem podkop został zalany betonem, a Yehuda Krinsky – przewodniczący rabin nowojorskiego Chabad-Lubavitch – oficjalnie potępił działania studentów, nazywając ich ekstremistami i w imieniu organizacji przeprosił za całe zamieszanie. I tu sprawa powinna się skończyć. Tak się jednak nie stało, bo zaraz po nagłośnieniu incydentu „odpaliły” się skrajnie prawicowe media, które bazując na antysemickich nastrojach swych odbiorców, postanowiły coś ugrać na tym wydarzeniu.


Szczególną rolę w sianiu zamętu odegrali przedstawiciele ruchu QAnon. Szybko puścili oni w obieg informację, jakoby tunel powstały pod świątynią łączył synagogę z… pobliskim muzeum dla dzieci. Ta łatwa do obalenia i zdecydowanie mijająca się z prawdą hipoteza w ciągu paru tylko godzin pobudziła wyobraźnię miłośników teorii spiskowych, którzy doszli do wniosku, że chasydzi oprócz modlenia się i studiowania Tory zajmują się też porywaniem dzieci. Żydzi mieliby być bowiem autorami globalnego spisku czerpiącego dochody z handlu małoletnimi niewolnikami seksualnymi! Pojawiła się nawet teoria, że dzieciaki były w podziemiach „hodowane” przez rozpustnych Żydów, a następnie sprzedawane za dobre pieniądze.


To jednak jeszcze nie koniec rewelacji. Otóż ktoś przypomniał sobie o starych antysemickich historiach i połączył je z tunelem mozolnie wydłubanym przez grupkę chasydzkiej młodzieży. Na jednym ze zdjęć dokumentujących nowojorski incydent dopatrzono się bowiem materaca z plamą. Zazwyczaj lepiej nie wnikać, jakiego pochodzenia są plamy na materacach, jednak w tym wypadku był to kluczowy dowód w tej sprawie. Na podstawie tejże fotografii internetowi detektywi z QAnon doszli bowiem do wniosku, że w podziemiach synagogi miejsce mają rytuały składania ofiar z dzieci! W ten sposób razem z nielegalnym tunelem odkopano nieco już zakurzoną plotkę o żydowskich haniebnych procederach. Usiądźcie wygodnie, bo będzie „grubo”.


Wszystko zaczęło się w roku 1144, kiedy to w angielskim mieście Norwich znaleziono okaleczone zwłoki 12-letniego chłopca o imieniu William. Jako że ciało odkryto na początku kwietnia, ktoś doszedł do wniosku, że za śmierć dziecka odpowiedzialni byli przedstawiciele lokalnej żydowskiej społeczności, którzy dzieciaka ukrzyżowali, aby w ten sposób wykpić ważne dla chrześcijan święto – Wielkanoc. William, za sprawą tej plotki, szybko urósł do rangi męczennika, a jego mogiła stała się miejscem pielgrzymek wielu bogobojnych Anglików. Szybko zaczęły pojawiać się kolejne, równie absurdalne, doniesienia na temat innych dzieci składanych w ofierze przez Żydów.
Sto lat po śmierci Williama pogłoska znacznie już wyewoluowała, szczególnie po tym, jak w jednym z niemieckich miast oskarżono grupę wyznawców judaizmu o zamordowanie kilku chłopców i spuszczeniu z ich ciał krwi. Posoka ta miała być najważniejszym elementem mrocznych rytuałów praktykowanych przez żydowskich rabinów. Ale nie tylko – krew wypompowana z chrześcijańskich żył miała np. przedłużać starozakonnym życie, leczyć wszelkie choroby, tamować krwotok podczas obrzezania oraz… usuwać fetor naturalnie wydzielany przez każdego Żyda.


W okolicach XIV wieku narodziła się słynna historia o tym, jakoby Żydzi mieli dodawać krew chrześcijańskich noworodków do macy – przaśnego, stworzonego bez zakwasu chleba, jedzonego przez wyznawców judaizmu podczas święta Pesach.
Jeśli uważacie, że takie ploteczki były jedynie lokalnymi historiami, w które mało kto wierzył, to jesteście w błędzie. Niech świadczy o tym sprawa Szymona z Trydentu. Był to chłopiec, który zaginął w 1475 roku, a którego okaleczone ciało znalezione zostało tuż przed Wielkanocą. Jako że wyłowiono je z rzeki w pobliżu dzielnicy żydowskiej, na dzień dobry aresztowano lokalnych rabinów i na wszelki wypadek 15 z nich spalono na stosie. Wcześniej przyznali się oni jednak do winy. Może dlatego, że w rozwiązaniu języków pomogły im okrutne tortury? Tak czy inaczej – w rytualny żydowski mord uwierzyła cała Europa, a sam Szymon został kanonizowany przez Grzegorza XIII! Dopiero podczas drugiego soboru watykańskiego w 1965 roku wywalono nieszczęsnego św. Szymona z kalendarza liturgicznego.


To i dziesiątki innych przypisywanych Żydom zabójstw przez lata utrwalało przekonanie o krwawych obrzędach praktykowanych przez starozakonnych. Od XVI wieku także na terenie Rzeczypospolitej mieliśmy do czynienia z setkami oskarżeń i procesów o rzekome morderstwa rytualne. W przeciwieństwie do innych państw europejskich nie udało się jednak wprowadzić na naszych ziemiach kultu dziecięcego męczennika, który to kult mógłby legitymizować antysemickie zachowania.


W XIX wieku uważano, że za zabijanie ofiar i spuszczanie z nich krwi odpowiadają żydowscy rzeźnicy, wyspecjalizowani przecież w praktykach uboju rytualnego zwierząt. Temat wyjątkowego okrucieństwa i obsesji dotyczącej chrześcijańskiej krwi wrócił w książkach, prasie i w poglądach publicznie głoszonych przez nazistowskich ideologów.


Wróćmy jednak na moment do polskiego motywu w tej paskudnej „legendzie”. W 1945 roku Polacy dokonali tzw. pogromu krakowskiego, kiedy to doszło do serii aktów przemocy wobec Żydów z krakowskiej dzielnicy Kazimierz. Zginęła wówczas jedna osoba, a dziesiątki zostało rannych. Co wywołało taką wściekłość wśród krakowian? Ano pogłoska o uprowadzaniu polskich pacholąt przez rabinów i składaniu z nich ofiar. Również tzw. pogrom kielecki, w wyniku którego w 1946 roku zamordowano 36 osób, miał swoje podwaliny w plotce o rzekomym przetrzymywaniu w jednej z kieleckich piwnic ośmioletniego chłopca, który to miał zostać złożony w ofierze podczas rytualnego obrzędu.


Czy wejście w XXI wiek uwolniło ludzkość od wiary w idiotyczne zabobony? Ano nie. Plotka krąży po świecie od prawie 900 lat i ma się całkiem dobrze, co widać na przykładzie incydentu w Nowym Jorku, gdzie 18-metrowa dziura wywołała prawdziwy refluks u miłośników teorii spiskowych. Takich, w których – jakżeby inaczej – głównymi winowajcami zła na całym świecie są Żydzi. No bo przecież nie od dziś wiadomo, że oni zawsze coś knują.


Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
22

Oglądany: 46220x | Komentarzy: 127 | Okejek: 193 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało