Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Wy, Polacy, macie popi#przone te wasze nazwy miesięcy! – czyli parę słów o tym, że luty bywał styczniem, a kwiecień to... łżykwiat!

21 127  
307   60  
Praktycznie za każdym razem, gdy rozmawiam z jakimś obcokrajowcem uczącym się polskiej mowy, prędzej czy później zawsze musi pojawić się to pytanie: „Czy was do reszty pojodłowało z tymi nazwami miesięcy?”. I jakby się zastanowić, to trochę racji w tych pretensjach jest. Na tle języków, które bezczelnie zgapiły miesiące z łaciny, Polacy faktycznie popisali się godną podziwu kreatywnością.
Jak wiadomo, to Rzymianie wprowadzili podział na dwanaście miesięcy. Juliański porządek wchłonęła potem reszta Europy, w tym po przyjęciu chrześcijaństwa – także i my. I podczas gdy większość świata lekko tylko zmodyfikowała łacińskie nazwy, to Polacy i paru naszych sąsiadów wprowadzili swoje własne. Oprócz maja i marca. Cholera właściwie wie, dlaczego akurat maj i marzec nie zostały brutalnie spolonizowane. Interesująca jednak jest zarówno etymologia naszych zamienników, jak i fakt, że polskie miesiące miały zadziwiającą tendencję do… migrowania.

Styczeń

Każdy rok zaczyna się od… lutego. Jeszcze w XIV wieku to właśnie ten miesiąc następował po grudniu. Chociaż warto odnotować, że i sam grudzień nie zawsze był dwunastym miesiącem roku, bo bywały okresy, że tym mianem nazywano współczesny listopad. Podobną łajzą był wrzesień, który migrował niekiedy od miesiąca dziewiątego aż do jedenastego. No dobra. Wróćmy jednak do stycznia i etymologii tej nazwy.


Najprostsze i najlogiczniejsze wytłumaczenie tego miana to oczywiście skojarzenie ze stykaniem się – wszakże to taki właśnie styk starego i nowego roku. Bardziej wnikliwi językoznawcy twierdzą jednak, że chodzi tu bardziej o tyki, czyli drzewne żerdzie, które w większości gospodarstw cięto na zimę. Był to bowiem okres pozyskiwania drewna opałowego.

Luty

Ten miesiąc uchodzi za najzimniejszy w roku. Gdyby to dziś przyszło nam wymyślać nazwę dla tego okresu, to wśród propozycji pojawiłyby się zapewne takie wyrazy, jak na przykład „piździelec”, „zmarzlik” czy po prostu „srogi”. No i właśnie to ostatnie słowo jest tu etymologicznym „kluczem” do odkrycia tajemnicy lutego. Otóż właśnie „lutym” określano niegdyś coś srogiego, okrutnego czy wręcz dzikiego.


Chociaż nazwę tę można też było stosować w stosunku do człowieka czy innego przedstawiciela ziemskiej fauny. Lutym mógł więc być na przykład jakiś bezlitosny watażka lub wyjątkowo zacietrzewione zwierzę. Luta bywała też zimna, w tym znaczeniu – tak mroźna, że mocz chłopu zamarza w locie…

Marzec

A mogliśmy konsekwentnie zostać przy rodzimej, stosowanej jeszcze paręset lat temu, nazwie „brzezień”… To w trzecim miesiącu roku do życia powracały brzozy, a to oznaczało początek sezonu na sok brzozowy.


Niestety jednak z jakiegoś powodu to piękne miano wyparte zostało przez delikatnie spolszczony odpowiednik niemieckiego wyrazu „marz”. Nasi germańscy przyjaciele skorzystali z łacińskiego „martiusa” wywodzącego się od rzymskiego boga Marsa. Według tamtych wierzeń był on partonem wiosny oraz… wojny. Ma to sens – to przecież wraz z nadejściem cieplejszych dni można było wznowić „zamrożone” na czas zimy działania wojenne.

Kwiecień Łżykwiat

Tu zaskoczeń nie będzie. W kwietniu wyrastają pierwsze, dorodne kwiatki na łąkach, więc skojarzenie samo się nasuwa. Czy wiedzieliście jednak, że jeszcze kilkaset lat temu miesiąc ten zwano zwodzikwiatem albo (o zgrozo!) łżykwiatem? I tu już wytłumaczenie jest znacznie ciekawsze – otóż czwarty miesiąc roku miał, dosłownie, wyłudzać na ziemi przedwczesne wyrastanie kwiatów. Jak wiadomo, to nieco zwodnicze posunięcie, biorąc pod uwagę, że przymrozki w kwietniu potrafią jeszcze boleśnie pokąsać niejedną, słabiej odzianą, dupkę.


Maj

Toż to i kolejny miesiąc o łacińskim pochodzeniu. Maius pochodził od Mai, która to była matką Merkurego. Jako że miesiąc ten to już prawdziwy spektakl kolorów, wyrazem „maić” zaczęliśmy określać strojenie się. Podobnie jednak jak w przypadku marca, również i maj posiadał swoją staropolską nazwę. A brzmiała ona „trawień”, co oczywiście jest nawiązaniem do zieleniących się traw!


Czerwiec

Tu już będzie znacznie ciekawiej, albowiem czerwiec to zarówno miesiąc, jak i pewien charakterystyczny pluskwiak. Mowa o czerwcu polskim ( Porphyrophora polonica). Owad ten obecnie jest dość rzadko spotykany, ale jeszcze parę wieków temu występował on na naszych terenach powszechnie. Mało tego – czerwce w XV i XVI wieku były jednym z naszych najważniejszych towarów eksportowych. Właśnie w szóstym miesiącu roku zbierało się larwy tego pluskwiaka, suszyło je na chlebowych piecach, a następnie mełło na proszek. Produkt ten był bowiem głównym elementem barwników wykorzystywanych w malarstwie oraz włókiennictwie.


Kto wie? Może niejeden obraz renesansowych mistrzów pędzla powstał właśnie dzięki temu importowanemu z naszych ziem stworzeniu?
Dopiero w trakcie podbijania Ameryk okazało się, że żerująca na tamtejszych opuncjach koszenila (czyli tzw. czerwiec kaktusowy) jest znacznie tańsza w pozyskiwaniu i lukratywny biznes Polaków mocno podupadł.

Lipiec

W czerwcu zbierało się pluskwiaki, natomiast w lipcu kwitły lipy. Ale nie tylko – siódmy miesiąc roku to czas rozkwitu wielu roślin miododajnych. Dawniej lipiec nazywano lipieniem. Zresztą nazwa ta pojawia się też w języku ukraińskim (липень – „lipen”) i białoruskim (ліпень – „lipen”). Natomiast w Chorwacji, gdzie słonko przygrzewa jakby mocniej i lipy kwitną trochę wcześniej, czerwiec nazywa się mianem „lipanj”, podczas gdy już sam lipiec staje się sierpniem („srpanj”).


Sierpień

Proste – sierpień to czas zbierania plonów, więc w ruch idą sierpy, czyli jedne z pierwszych narzędzi rolniczych. Najstarsze dowody stosowania tego zakrzywionego ostrza liczą sobie 10 tysięcy lat, natomiast na naszych terenach noże przypominające sierpy używano już w okolicach początkowego neolitu.


Warto jednak wspomnieć, że sierpień nie zawsze był sierpniem. Kiedyś nazywano go stojączką. W miesiącu tym wszystkie rośliny osiągają swoją pełnię wzrostu i wszystko wydaje się być zatrzymane w swoim oczekiwaniu na czas przekwitania. Stojączka brzmi znacznie lepiej niż przyjęta przez inne europejskie kraje nazwa miesiąca będąca hołdem dla cesarza Oktawiana Augusta, który to wyzionął ducha właśnie w tym miesiącu.

Wrzesień

September pochodzi od łacińskiego „septimus”, czyli „siódmy”, więc określa siódmy miesiąc roku. Czego nie rozumiesz? Wcześniej Rzymianie posługiwali się tzw. kalendarzem republikańskim, w którym to nowy rok zaczynał się 1 marca. W 153 roku p.n.e. przesunięto ten moment na 1 stycznia tylko po to, aby można było wybrać nowych konsulów przed wznowieniem zbrojnych działań na Półwyspie Iberyjskim. Troszkę się jednak ten porządek rozregulował i dopiero Juliusz Cezar na nowo zsynchronizował kalendarz, dorzucając 90 dni do 46 roku p.n.e.


Na szczęście polska nazwa siódmego dziewiątego miesiąca nie jest już tak kłopotliwa. Wrzesień to po prostu okres kwitnienia wrzosów!

Październik

Po upalnym lecie chłodny, zwiastujący nadejście nieuniknionej zmarzliny, miesiąc często określany jest mianem „piździernika”, co jest w pełni zrozumiałe, ponieważ zimno nie jest tym, co tygryski lubią najbardziej. W języku staropolskim używano określenia „paździerzeń”. Nazwa ta wywodzi się oczywiście od paździerza, czyli od zdrewniałych elementów roślin włóknistych, głównie konopi i lnu, które obecnie wykorzystuje się chociażby w produkcji płyt paździerzowych. Dawniej jednak ten fragment roślin był raczej bezużyteczny. Do dziś słowem tym określa się rzeczy stare, nieprzydatne i zbędne.


Listopad

Liście spadają, to jest i listopad – ulubiony miesiąc instagramowych jesieniar. Zero filozofii.


Grudzień

Tutaj już za to tak łatwo nie będzie. Grudzień w takiej samej lub bardzo podobnej formie funkcjonuje w wielu słowiańskich językach, a jego nazwa pochodzi od wyrazu „gruda”. Prawdopodobnie chodziło o to, że w tym okresie ziemia pokryta jest zmarzniętymi, zbitymi grudami ziemi. Niektórzy lingwiści uważają jednak, że źródła należałoby się doszukiwać w staroczeskim wyrazie „hardy”, czyli zimny, surowy, szorstki. Większość znawców naszej mowy skłania się jednak ku pierwszej hipotezie i doszukują się korzeni nazwy ostatniego miesiąca roku w smutnych, skostniałych grudach.


Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6
2

Oglądany: 21127x | Komentarzy: 60 | Okejek: 307 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało