Wąsaty hrabia Zdzisław, oszust z Kaszub, który nabierał zarówno nastolatki, jak i emerytów

Hrabia Zdzisław zyskał sławę w marcu 2010 r., mając wówczas 49 lat, kiedy okazało się, że przebywał za granicą z 19-letnią Darią z Szaflar na Podhalu. Młoda Polka była wtedy od dwóch miesięcy poszukiwana przez policję. Namierzyli ich mundurowi w Hiszpanii, ale musieli puścić wolno, bo dziewczyna była chorobliwie naiwna pełnoletnia. Oznajmiła, że nie chce wracać do matki.

Wówczas wyszły również na jaw pierwsze informacje na temat sposobu adoracji młodych dam, uprawianego przez wielmożnego arystokratę. Otóż waćpan Zdzich obiecywał Darii, iż poślubi ją na Wawelu, zaś ślub miał odprawić sam kardynał Dziwisz, jego znajomy (choć sam Dziwisz, jak wiadomo, nikogo nie zna. Nikogo!). Po weselichu mieli zamieszkać w Paryżu.


Co więcej, Zdzichu wmówił nastolatce, że znał również Jana Pawła II, ponieważ go leczył. Tu cała ta historia co prawda nieco kulała, ale dziewczynie nie zapaliła się lampka z napisem „uciekaj”, bo przecież wybranek jej serca zakomunikował jej wcześniej, że jest sławnym na całą Europę lekarzem. Tyle że jako swoją specjalność podał ginekologię, więc nie jest do końca jasne, czemu miałby leczyć polskiego papieża.

Polska prasa doniosła wtedy, że życiorys rzekomego medyka nie jest jednak tak szlachetny, jak go malował. Był bowiem nie tylko poszukiwany za znęcanie się nad żoną w Pruszkowie, ale też jedna z nastolatek zarzuciła mu, że omamił ją, wmawiając jej, że ma chore jajniki, które można wyleczyć tylko drogą operacją albo stosunkami seksualnymi. Ponieważ nie miała kasy, a on miał dobre serce, poświęcił się i zmusił się do tego seksu, biorąc od niej za zdrowotną kopulację tylko 1300 zł, więc prawie gratis.

Kilka miesięcy później policja zatrzymała go na dworcu w Krakowie. Był już wtedy przebranżowiony, bo w mediach występował jako onkolog. Na jaw zaczęło wychodzić, że ofiar jego oszustw było więcej, a on podawał się m.in. za księcia Malty i twierdził, że jest właścicielem aplikacji na telefon, która wykrywa nowotwory. Sąd skazał go na kilka lat więzienia i w tym czasie mógł leczyć co najwyżej innych współwięźniów, jeśli byli chętni.


Skazany nie przyznawał się do zarzucanych czynów i twierdził, że nie mógł nikogo leczyć seksem, ponieważ jest impotentem.

To, czego zabrakło jednak podczas ogłaszania wyroku, to możliwość publikacji jego danych osobowych i wizerunku.

Hrabia Zdzichu wychodzi na wolność

Ponieważ opinia publiczna nie wiedziała, jak wyglądał hrabia Zdzichu i jak się nazywa, nietrudno było odgadnąć, co będzie robił po wyjściu z więzienia. Na celownik wzięli go wtedy dziennikarze magazynu kryminalnego „Reporter”, którzy rozmawiali z kobietą, którą zaczepił w 2017 r.

– Bezbłędnie wskazał moją wadę wzroku i powiedział, że powinnam nosić okulary, koledze zaś powiedział, że musi zbadać nerki, ponieważ nie działają odpowiednio. Opowiadał o swojej praktyce lekarskiej w Królewskiej Klinice w Madrycie, a także pokazywał nam aplikację na swoim telefonie, w której miał bazę danych swoich pacjentów, i w każdej chwili mógł zajrzeć i przeanalizować dany przypadek. Swoją wiedzę podobno brał z naszych oczu, opowiadał nam krótko o irydologii. Powiedział nami także, że bankomat zatrzymał mu kartę kredytową, a jego konto zostało zablokowane przez nieporozumienie – opowiadała „Reporterowi” Kamila.

Ta dziewczyna czytała prasę, więc szybko zorientowała się, z kim ma do czynienia. Z pomocą dziennikarzy zaczęła grać w jego grę i udawać, że mu wierzy. Ten wciskał jej więc, że ma ona raka trzustki, że musi pożyczyć od niej na hotel, bo przyleciał swoim samolotem i drobniaki wydał na paliwo, że jest księciem La Valetta Roy Ronkowskym, mieszka w zamku Montresore i posiada ponad miliard euro majątku oraz że musi ona wynająć hotelowy pokój, w którym dokładnie ją przebada.

Dziennikarze wspólnie z policją urządzili wtedy zasadzkę na rzekomego ginekologa, jednak ten nie dał się w nią złapać. Z ich relacji można jednak dowiedzieć się, z kim mieli do czynienia.

– Nigdy go wcześniej nie widziałem, ale poznałem go ze zdjęć, które były w naszym magazynie. Miał na sobie nawet tę samą czerwoną kurteczkę, co wiele lat temu. Na głowie jasną czapkę z pomponem, jasne bojówki i ciemny plecak. Na moje oko wyglądał jak typ spod Biedronki, sępiący na piwo. Nie mogłem wyjść z podziwu, że ktokolwiek mógł wziąć go za słynnego lekarza, miliardera i księcia – mówił Janusz Szostak, redaktor naczelny „Reportera”.

Hrabia przeniósł wtedy swój biznes do Wrocławia, gdzie spotkał Agatę, której również wmawiał raka i twierdził, że jest światowej sławy onkologiem Markiem Ronkowskim.

– Opowiadał, że mieszka po sąsiedzku z Antonio Banderasem, a jego córka Anegla jest żoną słynnego aktora. Snuł też opowieści o swoim bogactwie i zmarłej żonie, którą bardzo kochał, a ja mu ją przypominam – relacjonowała to spotkanie dziennikarzom „Reportera”.

Kiedy waszmość wykrył u niej nieistniejącego raka, przekonywał: „ Aby wynik badania był pewny, to powinnaś mieć orgazm. Nie bój się, mogę to zrobić językiem”.

Ostatecznie według jej relacji do „badania” doszło ręcznie, na stole w kuchni. Zdzisław powiedział swojej ofierze, że wyciągnął z niej chorobę, a na dowód pokazał pryszcze na swoich rękach. Potem pożyczył od niej pieniądze i zniknął.

W tamtym okresie miał też zaczepić dziewczynę w McDonaldzie, jej również wmawiając raka, powołując się na sąsiedztwo z Banderasem i próbując wyłudzić pieniądze na nowy telefon.
„Pokazywał mi taką „kartę pielgrzyma” ze stemplami z różnych miejsc świata. Mówił, że chociaż jest milionerem, to nie może patrzeć na krzywdę ludzką” – twierdziła.

Hrabia wrócił do mediów

Ostatni rozdział tej historii waćpan Zdzisław napisał całkiem niedawno. Pod koniec września 2023 r. śledczy z Warszawy poinformowali, że zebrali wystarczający materiał dowodowy, żeby aresztować go na trzy miesiące. Sąd się zgodził.


Okazało się, że liczący już sobie 62-lata spawacz z zawodowym wykształceniem, z pochodzenia Kaszub, już raczej miernej postury i aktualnie ze sporym ubytkiem włosów (ale nadal z wąsem!), wciąż zajmował się tym, co wychodziło mu najlepiej.

– Fałszywy hiszpański hrabia roztaczał wokół siebie aurę opływającego w luksusy starszego mężczyzny. Obwieszony złotem i markowymi zegarkami pozował na tle rzekomo swojego prywatnego odrzutowca, jachtu oraz drogich sklepów w prestiżowych lokalizacjach. Mężczyzna zaczepiał przypadkowe kobiety na lotniskach i dworcach. Przy kawie czy drinku opowiadał im o swoim bujnym życiu towarzyskim, pokazywał zdjęcia z egzotycznych podróży, chwaląc się jednocześnie znajomościami wśród hiszpańskich elit. Dzięki takim kłamstwom 62-latek wzbudzał zaufanie swoich ofiar, które bardzo szybko przynosiło zamierzony przez niego efekt – poinformował Robert Szumiata, rzecznik prasowy Komendy Rejonowej Policji Warszawa I.

I dodał:

– Oszust wmawiał kobietom, że ma przejściowe kłopoty finansowe wynikające z zablokowania mu przez bank jego kart płatniczych. Prosił w związku z tym o pożyczenie mu różnych kwot pieniędzy na bilet samolotowy, czy też pilny zabieg medyczny, oferując w zamian zaproszenie do Hiszpanii i gościnę w swojej posiadłości. Policjanci mają oficjalne zawiadomienia od dwóch pokrzywdzonych kobiet, które straciły w ten sposób blisko 20 000 złotych. Śledczy podejrzewają jednak, że oszukanych w ten sposób osób, które z różnych powodów nie zgłosiły jeszcze sprawy na policję, może być znacznie więcej.