Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Internauci opowiadają, w jakim najdziwniejszym miejscu zdarzyło im się nocować

25 506  
151   52  
Pamiętacie swój najdziwniejszy nocleg? Takie pytanie padło na Instagramie Chujowej Pani Domu i natychmiast posypały się odpowiedzi. Oto najciekawsze z nich.

#1.



Stara willa w Poznaniu na „wyłączność” i babcia właścicielka śpiąca w piwnicy. Ujawniła się jak przyszła zapytać, czy może tylko Teleexpress obejrzeć...

#2.

Cmentarz. Brałyśmy z koleżanką udział w pieszej pielgrzymce i ostatniego dnia brakło nam noclegu. To rozłożyłyśmy śpiworki między nagrobkami tak żeby nas nie było widać. Podobno to miejsce spoczynku.

#3.

Praca w food trucku, kilkudniowy festiwal, szukanie noclegu na szybko. Wybór padł na hostel pełen ukraińskich robotników. Poszłam się wykąpać. Pech chciał, że we wspólnej łazience zostawiłam biustonosz. Rano, kiedy go znalazłam, okazało się, że ktoś go wyprał i wysuszył.

#4.

Obserwatorium w Niepołomicach. Dawno to było. Wędrowaliśmy grupą i zawędrowaliśmy do Niepołomic. Szukaliśmy noclegu i ludzie pokierowali nas do Obserwatorium. Nie spaliśmy – oglądaliśmy planety całą noc.

#5.



Rozwieszone hamaki w tundrze syberyjskiej. Dopiero jak wszyscy zasnęli przypomniało mi się, że tam są niedźwiedzie. Nie spałem całą noc, a każda szyszka przybliżała mnie do zrąbania się w gacie. Rano mi przypomnieli, że tam są też tygrysy.

#6.

Nie wiem czy nocleg, ale na pewno niecodziennie spędzona noc. Gorące lato, ja w związku na odległość. Firma wysłała GO na szkolenie do mojego Trójmiasta, więc w planie wytęskniona, namiętna randka. Odjebałam się jak na galę MET. Biała koronkowa kiecka, francuska bielizna, zabójcze szpile, wyzłocone ciało. Ogólne szaleństwo. Szłam starówką Gdańska i czułam się jak jebana Beyonce. I wtedy ON dzwoni i mówi, że randka nieaktualna, bo na szkoleniu poznał fajnych ludzi i idzie z nimi na piwo. Znalazłam jakaś boczną uliczkę z obdrapanymi kamienicami, żeby nie szlochać publicznie, siadłam na ławce i się rozbeczałam. Po chwili dosiadł się do mnie Pan żul i zapytał, co się dzieje. Opowiedziałam mu swoją historię, oświadczyłam, że muszę się napić i ustaliłam, że on owszem też chętnie. Nabyłam w żabce wódkę, energetyki i kubeczki i w akompaniamencie opowiadania sobie swoich perypetii życiowych, rozpiłam to z Panem żulem. Ja, pachnąca i w koronkach – Pan żul jako moje przeciwieństwo. O 3 nad ranem rozeszliśmy się życząc sobie szczęścia. A z tamtym chujem się rozstałam.

#7.

Spałam na pace tira w wielkich rurach, które były transportowane gdzieś w głąb Europy. Było to podczas wyprawy na stopa do Hiszpanii, kilka miesięcy po osiemnastce. A tam na miejscu spałam już na plaży, plecak zakopując pod sobą, w dziurze wykopanej kubkiem z celebrytami z pierwszej edycji Big Brothera. To były czasy!

#8.



Na plaży w metalowym kontenerze, który był schowankiem sprzętu ratowniczego. Zaznajomiony ratownik pozwolił nam przenocować na materacach, ale musiał nas tam zamknąć bez żadnego oświetlenia na kłódkę od zewnątrz.

#9.

Pod chmurką w parku przy Moście Karola w Pradze. W okolicy urzędowała rodzinka bezdomnych – mąż, żona i piesek, którzy machali na pożegnanie.

#10.

W zjeżdżalni na placu zabaw na plaży w Alicante. Nie wzięłam namiotu, bo przecież nie będzie padać w Hiszpanii.

#11.

Poddasze kościoła, centralnie nad ołtarzem. Kościół w środku cmentarza. Tak spędziłam 6 tygodni w Ukrainie, pracując jako lektorka języka polskiego.

#12.

Pokój hotelowy w Stambule, gdzie po otwarciu drzwi szafy w przedsionku można było wejść do innego pokoju.

#13.



Hostel w Brnie, w szpitalu. Działającym szpitalu. Dwa skrzydła były hostelem, dwa działającym szpitalem. Łóżka, materace, pościel, szafki – wszystko z oryginalnego wyposażenia szpitala. Stołówka zrobiona na sali pooperacyjnej, prysznice takie open space, z łańcuszkami z sufitu żeby leciała woda. Wspólny dzieciniec, na który w nocy wjeżdżały karetki na sygnałach z pacjentami.

#14.

Pamiętam jak raz zamawiając ze znajomymi nocleg na festiwal Audioriver, rezerwowaliśmy apartament z 4 pokojami. Na miejscu okazało się, że jest to stara przyczepa kempingowa z 3 mikro pokojami i dziurą na wylot w „salonie” . Pani się tłumaczyła, że przyczepa nie ma kół, więc traktuje to jako domek.

#15.

Na krzesłach w komisariacie, gdzie sama przyszłam poprosić o pomoc i nocleg.

#16.

Będąc w Bieszczadach zawiodła nas mapa i o 22, zupełnie po ciemku, dotarliśmy do kempingu, który wyglądał jak z horroru. Labirynt z sanitariatu z mrugającym światłem, żywej duszy dookoła i 100-letni Pan portier w przyczepie, którego przez pierwsze chwile mieliśmy za martwego...

#17.

Dolina Baryczy – Ostoja Konika Polskiego – na nasz namiot nasikał, a potem napierdział sam Konik Polski – uroczy. Zaczęło się od tego, że nas skopał – miałam na udzie siniaka w kształcie podkowy. Potem ugryzł mojego męża. True Story – ale ludziom ciężko uwierzyć.

#18.



Późna ciemna noc w Finlandii, nie mogliśmy znaleźć żadnego miejsca do rozbicia namiotu. W końcu GPS wykierował nas na jakiś koniec świata. Podjeżdżamy, nic nie widać, na wzgórzu stoi ogromny oświetlony budynek. Nie do końca wiedzieliśmy gdzie jest to miejsce na namiot. Nagle z budynku ktoś wybiega i zaczyna do nas krzyczeć, że mamy stad odjeżdżać, że nie ma tu żadnych duchów! Popatrzyliśmy się po sobie i odkrzykujemy, że nie wiemy o co chodzi, że szukamy miejsca na namiot. Pan złagodniał, zszedł do nas i mówi, że młodzież przyjeżdża tu w nocy i trąbi ile sił, że uważają, że ten hotel jest nawiedzony, bo kiedyś był tu psychiatryk. Po czym wskazał nam miejsce gdzie możemy się rozbić. Rano obudził nas dziwny dźwięk pukania w namiot. Otwieramy namiot, a tam więźniowie grabiący trawę i jeden z nich mówi: „Wszystko OK? Martwiliśmy się, bo wczoraj jak kosiliśmy było tu pełno węży i baliśmy się, że weszły wam do namiotu”.

#19.

W Łodzi jest taki apartament, który na zdjęciach wyglądał na jasny i nowoczesny, w rzeczywistości był ciemny i dość specyficzny. Poza kolekcją owadów znajdowały się tam dziwne rzeźby, instalacje artystyczne, a wśród nich stary fotel ginekologiczny w centralnym punkcie salonu.

#20.

Spałam w wielu dziwnych miejscach. W Etiopii na rozdrożu dróg na ławkach w knajpie, gdzie był tylko dach, 2 noce czekając aż cokolwiek przejedzie. W hotelo-burdelach z klepiskiem i oknami bez okien, z imprezami do godzin porannych. Na pryczach na pustyni pod gołym niebem. Na jakimś materacu na zboczu wulkanu. W chacie pasterzy w górach, gdzie pogryzły mnie jakieś insekty... W Europie jeden fuckup zaliczyłam we Francji – okazało się, że wynajęłam pokój we wspólnym mieszkaniu, pościel jakby nie zmieniana po poprzednich turystach, łazienka i kuchnia wspólna z randomowymi mieszkańcami – do tego byłam tam z dziećmi.

#21.

Autostop, wysiedliśmy gdzieś w środku nocy i uznaliśmy że rozbijemy namiot i poczekamy do rana. Jakie było nasze zdziwienie, kiedy okazało się, że rozbiliśmy się na trawniku na wprost ratusza jakiegoś miasteczka w Chorwacji.
2

Oglądany: 25506x | Komentarzy: 52 | Okejek: 151 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało