Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Pewna jest tylko śmierć i podatki – oto 7 absurdalnych danin, które muszą płacić Polacy

47 980  
413   172  
Kupiłeś sobie nowe auto? Dej hajs! Jedziesz na tygodniowy urlop w góry? Piniondzem rzygaj! Masz w domu telewizor? Dublony, dublony w zębach zaraz mje tu przynieś! Nie istnieje bardziej żebraczy twór niż włodarze państwa, którzy czasem wspinają się na szczyty kreatywności, aby zmusić obywateli do płacenia kolejnej daniny. A trzeba przyznać, że niektóre podatki brzmią niczym wymysł dobrego kabareciarza. I pewnie wszyscy byśmy się z tego do rozpuku śmiali, gdyby nie to, że ostatecznie jednak te absurdalne pomysły wprowadzane są w życie. Ku zgrozie naszych (i tak już szczuplutkich) portfeli.

#1. Podatek od powietrza

Tzw. „podatek klimatyczny”, który wprowadzony został w 1991 roku, zakłada pobieranie ustalonej przepisami kwoty od każdego turysty, który zdecyduje się na urlop w miejscu o szczególnych warunkach krajobrazowych lub uzdrowiskowych. Czyli w praktyce jadąc na geriatryczny podryw do Ciechocinka, w cenę pobytu w sanatorium wliczoną masz daninę dla państwa za sam fakt tego, że wybrałeś tamtejszy Dom Zdrojowy, a nie hotel np. w Męcikale. Wszakże czyste powietrze jest przywilejem, a nie prawem i jeśli chcesz przewentylować się czymś, co nie zawiera w sobie fragmentów tapczanu twojego sąsiada, to płacić musisz. Nawet jak jedziesz do Zakopanego – jednego z najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie.


Mało osób zdaje sobie sprawę, że w tym przereklamowanym bardziej niż Dacia Duster miejscu często odnotowuje się obecność pyłu PM10 na poziomie przekraczającym 400 µg. To doprawdy niewiele mniej niż w New Delhi – mieście uchodzącym za najbardziej zasyfioną lokalizację na świecie! W Zakopanem może i nabawisz się raka płuc, ale przynajmniej zrobisz sobie zdjęcie z misiem, zjesz oscypek od typa z ciupaską i zdechniesz ukontentowany! Odchodząc, pamiętaj, że to tu właśnie górale śpiewali Janowi Pawłowi II: „Witojcie Ojce Swinty, witojcie ostomiły, pod Giewontu turniami!”.

#2. Podatek od kanału na YouTube

Ja to bym najchętniej opodatkował kanał Kawiaka Jonesa, bo od tego dobrobytu w dupie mu się przewróciło! Uwierzycie, że ten typ śpi na kopcu ze złotych monet i co rano na śniadanie wpier#ala trufle piemonckie? Na szczęście państwo już się wzięło za tych wszystkich opasłych obiboków, co to nic nie robią poza gadaniem do kamery i robieniem głupich min! Otóż nie tak dawno ktoś tam na górze zorientował się, że taki youtuber to w zasadzie „podmiot dostarczający audiowizualne usługi medialne” , a więc należałoby zgłosić prowadzenie takiej działalności do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. A co za tym idzie – ktoś taki powinien również odprowadzać 1,5% swego dochodu na rzecz państwa.


Żebyście jednak nie myśleli, że ta wyżebrana danina idzie na zakup jedwabnych kołderek dla urzędników, to pragniemy was poinformować, że kasa ta przeznaczona jest na rozwój Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Nie narzekajmy więc – dzięki wsparciu tej instytucji powstają takie międzynarodowe dzieła jak chociażby ten ostatnio popularny pół-pornos o sycylijskim gangsterze sadystycznie bałamucącym polską wywłokę. Dobre, ambitne kino z głębią, polecam...

#3. Podatek od deszczu

Politycy wyciągnęli wnioski z tego, co dzieje się za oknem i postanowili działać. Co jak co, ale deszczu u nas dostatek, więc trzeba było wymyślić jakiś mądry sposób na wyciągnięcie i z niego paru groszy. Oczywiście pod przykrywką walki o nasze wspólne dobro. Ideą, którą pomysłodawcy tej daniny się zasłaniają, jest dbanie o zdolność gruntu do pochłaniania wód opadowych. Jeśli więc powierzchnia na twojej działce nie sprzyja retencji, oznacza to, że przykładasz swe ręce do globalnej suszy i musisz za to, ch#ju, zapłacić.



Opłata ta naliczana jest z uwzględnieniem powierzchni dachów budynków, tarasów, chodników i np. utwardzonych podjazdów do garażu. Pamiętajmy jednak, że większość polskich miast, również dzięki geniuszowi tych samych polityków, którzy wymyślają takie kurioza, szczelnie zalanych jest betonem. Na szczęście hajs wyciągany od właścicieli nieruchomości z całą pewnością zbawi świat od nieuchronnej zagłady…

#4. Podatek od drzew

Zrywajmy beton, sadźmy drzewa! Ech, nie tak prędko! Okazuje się, że również i od faktu posiadania lasu trzeba będzie państwu rzucić mieszek pełen monet. Tzw. „podatek leśny” to opłata naliczana od posiadanych przez nas terenów klasyfikowanych jako grunty leśne. Jaka logika za tym stoi? Może chodzi o to, że lasy w okresie niebezpiecznych epidemii są szalenie groźne i trzeba jakoś ludziom obrzydzić te miejsca?


#5. Podatek od psa

Prawie połowa polskich rodzin żyje pod jednym dachem z jakimś stworzeniem bożym. W 83% przypadków towarzyszem człowieka jest pies. A co gdyby tak kazać wszystkich psiarzy opodatkować? – wydumał sobie właściciel kota, który kundlami gardzi bardziej niż ABBĄ każdy człowiek o zdrowym guście muzycznym... Jak pomyślał, tak uczynił – od 32 lat już Polacy zmuszeni są do składania danin za przywilej posiadania psa. Obecnie w większości gmin każdy właściciel tego zwierzaka musi wypluć co roku 151 zł. To taka pamiątka od… Prusaków! To właśnie w Prusach w 1881 roku ktoś wpadł na pomysł wprowadzenia tej opłaty. Wtedy jednak był to swoisty „podatek od luksusu”, bo przecież nikt normalny nie trzymałby pod swoim dachem zwierzęcia dla czystej tylko przyjemności!



Paradoksem jest tu to, że chociaż opłaty za posiadanie psa z roku na rok rosną, to jednocześnie obserwujemy wyraźne cięcia w budżecie przeznaczonym na pomoc zwierzętom.

#6. Podatek od posiadania telewizora

Zgodnie z ustawą z 1992 roku każdy posiadacz telewizora i/lub radia musi płacić państwu za „realizację misji publicznej”. Jakiej jakości jest to misja i jaki ona ma cel przekonać się można, zapoznając się z treściami prezentowanymi na łamach TVP. A co jeśli nie oglądasz telewizji, bo uważasz ją za rzadkie gówno przerywane gęstymi blokami reklamowymi, a odbiornik traktujesz jako większy monitor do urządzania sobie seansów z PornHubem?


Nikogo to nie obchodzi – liczy się to, że pod twoim dachem znajduje się urządzenie, które teoretycznie może posłużyć ci do oglądania reklam środków na obfite upławy i zaparcia. Załóżmy jednak, że pozbędziesz się swojego telewizora i zainwestujesz w projektor. Pamiętaj, że jest jeszcze radio. Nie masz takowego w domu? Pozwól, że sprawdzimy twój samochód… Możesz sobie mówić co chcesz – nikt nie uwierzy, że odbiornik ten przydaje ci się do słuchania muzyki ze Spotify. Na bank, gdy nikogo nie ma w pobliżu, po kryjomu odpalasz sobie „Z archiwum kabaretowego Polskiego Radia” i śmiejesz się do łez. A śmiech kosztuje, więc płać! Ciekaw jestem, czy opłatę tę muszą też uiszczać właściciele wzmacniaczy gitarowych. Do dziś pamiętam, jak kolega regularnie odbierał na swoim „Radio Maryja”. I to za każdym razem, kiedy po pijaku chciał się przed równie nietrzeźwymi lafiryndami popisywać graniem śmierć-metalu.

#7. Podatek od podatku

Kiedy już prawie wszystko zostało opodatkowane, ktoś wpadł na pomysł, że najwyższy czas zabrać się za tych, którzy podatki płacą – skoro to robią, to znaczy, że mają pieniądze. A to doprawdy wielka niegodziwość! Mamy zatem benzynę, papierosy i alkohol, na które to dobra nałożona jest akcyza, którą teoretycznie powinien zapłacić producent, ale w praktyce obarcza się tym ostatecznego nabywcę.


Biorąc pod uwagę, że kupując te towary, musimy zapłacić jeszcze podatek VAT od całej, powiększonej o akcyzę, wartości tych produktów, to mamy sytuację, w której uiszczamy podatek od podatku i tym samym – koniec końców, przez to idiotyczne rozwiązanie, do każdego litra paliwa dokładamy kilkadziesiąt groszy więcej. No ale przecież nas stać...
10

Oglądany: 47980x | Komentarzy: 172 | Okejek: 413 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało