Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Między nami a kobietami XXXVIII

41 472  
6   15  
Chcesz więcej? Klikaj!Atmosfera iskrzy, trzeba ją koniecznie rozładować, chuć wzbiera, zmysły szaleją. Obok dziewczyna/chłopak równie napalona/y i wreszcie dochodzi do amorów! Aż tu nagle... Nie uprzedzajmy faktów, a oddajmy głos bohaterom opowiadań.

Lato. Pogoda piękna. Jechaliśmy na grilla do znajomych ,ale zebrało nam się na amory. Szybka decyzja: zjeżdżamy na numerek do lasu .
Pośpiech był wskazany, bo przecież czekają na nas. Znaleźliśmy jakieś ustronne miejsce i czym prędzej zabraliśmy się za wiecie co. Ojjjj! Cudownie! Jaka ja byłam szczęśliwa, radocha pełna i satysfakcja obu stron. Byłam zupełnie zakręcona, nic się nie liczyło, świat zewnętrzny zniknął dla mnie, a przecież jednak istniał, o czym przekonałam się po wszystkim.
Kochanie moje oznajmiło, że od samego niemal początku mieliśmy widownię w postaci zabłąkanego rowerzysty. Muszę przyznać, że Daruś zawsze charakteryzował się stalowymi nerwami, ale nie sądziłam, że tak bez oporów pozwoli obcemu facetowi oglądać swoją nagą dziewczynę. Tak czy inaczej jest już moim byłym, a mnie podobne sytuacje zaczęły o dziwo nawet kręcić. Cóż to jedna z typowych fantazji erotycznych, prawda? Oporów wewnętrznych u mnie brak od tego czasu.

by Angie65

* * * * *

Z moją pierwszą miłością byliśmy kiedyś na wsi i postanowiliśmy w polu jakiegoś żyta sprawdzić, jak to drzewiej bywało.
Zabawialiśmy się dosyć długo, pół dnia mniej więcej, w prawie półtorametrowych krzakach. Przysnęliśmy trochę, a jak się obudziliśmy postanowiliśmy jeszcze razik się bzyknąć, pod koniec miłosnych uniesień usłyszeliśmy nagłą ciszę (tak wiem, że to brzmi idiotycznie) tzn. dotarło do nas, że wcześniej był mechaniczny hałas i nagle ucichł. Ostrożnie wstaliśmy i okazało się, że wysokich krzaczorów został kwadrat mały pośrodku którego leżeliśmy, wszystko skoszone, a obok facet na kombajnie siedzi, pali papierosa i z filozoficznym spokojem czeka aż skończymy, a towarzyszy mu z 10 osób. Rany jak mi stamtąd wialiśmy, swoją drogą to miłe, że gość nas nie rozdyźdał tym kombajnem.

by Krolowa_Sniegu

* * * * *

Któregoś razu pojechaliśmy z żoną w odwiedziny do naszej wspólnej koleżanki. Po mile spędzonym wieczorku udaliśmy się ze ślubną na spoczynek. Około godziny 7 rano naszła nas niemała ochota na to by przywitać nowy dzień w sposób szczególny. Nagle w czasie naszych "akrobacji" do pokoju (bez pukania) wpada koleżanka z tekstem:
- Hej śpio....Ekhhmm skoro już wstaliście to chodźcie na śniadanko.

by Sebro

* * * * *

Tzw. seks na dzień dobry. Troszkę później, całą rodzinką przy stole jemy śniadanko. Malutka młoda:
- Tatuś, a co tobie się rano działo? Tak dyszałeś?
Cały dzień miałam wesolutki co chwilkę szeptając mu do uszka:
- Kochanie mmmm jak ty dyszałeś

by Jaiwo

* * * * *

Razu pewnego w wakacje moi rodzice wybyli na urlop. Akurat w tym czasie ja i mój ówczesny odwiedziliśmy moje rodzinne miasto. Nocowaliśmy w mieszkaniu moich rodziców. Starych nie ma, chata wolna, łóżko mają ogromne. No więc jako miejsce do spania wybraliśmy sobie właśnie je.

Pobudka była gorąca. Po wszystkim leżymy nagusieńcy w pościeli, przytulamy się. Nagle słychać jak otwiera się zamek w drzwiach, otwierają się drzwi. Do mieszkania wpada mój pies a za nim mój dziadek. Nie wiem czyja mina była bardziej bezcenna, moja, ex, czy mojego dziadka. Oznajmił, że tylko po coś wpadł, zabrał i szybko się ulotnił z mieszkania.

Ale nie było tak źle, jeszcze tego samego dnia byliśmy u niego na lodach i wiśniówce....

by Aishaa

* * * * *

Z rodzicką mieszkam, bo mi jeszcze wypada. Ale rodzicka wyjechała podówczas nad morze, tydzień jej miało nie być. Zaprosiłam więc chłopca mego (już byłego), żeby mi towarzystwa dotrzymywał. Tydzień w łóżku, albo w okolicach. Robi chłopiec śniadanie w strój adamowy odziany, aż tu nagle niespodzianie ktoś ("ktoś") drzwi otwiera. Och! Szybko, zanim te drzwi ona, rodzicka, otworzy, zanim torby wniesie i zdąży się obrócić, w prześcieradło się owinęłam i lecę do kuchni "aaa" krzycząc. To ona jeszcze szybciej te drzwi otwiera, ze skoro "aaa" to może coś się dzieje złego.
Zabarykadowaliśmy się, owinięci prześcieradłem później przemknąć do mego pokoju żeśmy musieli, i wstyd, i tłumaczyć się, i pytać "Czemu tak wcześnie, czemu nie uprzedzasz".

Ale tylko pośmiała się życzliwie, że córka normalnie się rozwija, i nie wracamy do tego tematu.

by SatAnka

* * * * *

Mój serdeczny kolega i nasza serdeczna koleżanka, z którymi to urządziliśmy se popijawę w jego pokoiku. Wódka lała się strumieniami, fajnie było. W którymś momencie ogólna nostalgia nas ogarnęła, ciemno wszak było, a że z radia nastrojowe dźwięki dochodziły, to i sen lekki mnie spowił był namiętnie... Ale namiętniej się działo w tym czasie na kanapie, na której wspólnie siedzieliśmy wcześniej. Delikatna lampka nocna dawała na tyle światła, że jakem rozchylił nieco prawe oko i dobrze zazezował, to mogłem wypatrzyć naga parę oddająca się spazmatycznym uniesieniom będąc jakieś 30 cm ode mnie na tym samym wyrze.

Nie śmiałem im przerywać, a w sumie nawet ciekawe miałem widowisko. Ech, cóż oni tam wyprawiali... No, ale po jakiejś godzinie siedzenia niby we śnie (podpierdółka niezła z mojej strony ) stwierdziłem, że do domku się wybiorę, a oni niech se skończą w spokoju... Chciałem im zrobić psikus, co by se wiedzieli, ze inwigilowałem ich od dłuższej chwili, wiec poderwałem się na równe nogi śmiejąc przy tym niemiłosiernie, stwierdziłem na głos, że "zagryzę se jeszcze grzybkiem i zmykam w kimono", po czym radosnym, dynamicznym krokiem ulotniłem się z pokoju.

Gdzie tam... Nawet nie zauważyli mnie, mojego wstania, mojego odzywania i mojego wyjścia.

by Sapo

* * * * *

Mam coś szczęście do braci moich sympatii. Pewnego razu będąc gościem mojej niespełnionej miłości szykowałam się w łazience do wlaźnięcia do wanieny. Wtem otwierają się drzwi - ja ze stoickim spokojem podchodzę do nich, przymykam je i szepczę: "Jestem na golasa" (myśląc, że to łun sam). Spokój mój brał się z tego, iż wanna była za drzwiami, więc byłam pewna, że mnie nie widać, a poza tym nic by nie szkodziło pokusić trochę nagim ciałkiem. Pech chciał, że był to brat łunego, a nie łun sam, a do tego nie wzięłam pod uwagę lustra, które skutecznie ukazało moje wdzięki. Brat łunego zachował się z pełnym chłodu opanowaniem, elokwentnie odpowiadając "aha". A podobno gdy zszedł na dół do kuchni, oparł ręce na krześle, westchnął baaaardzo głęboko i usiadł ciężko. Widząc zdziwione spojrzenie łunego odparł: "Nie pytaj...."

by Hayoka

* * * * *

Byłam razu pewnego na imprezce u znajomych w stolycy. Sporo osób się zjechało, więc był mały problem ze spaniem, ale że byliśmy mocno znieczuleni, to nie przeszkadzało nam, że śpimy w 4 osoby na jednej małej wersalce. Odwracam się na boczek, otwieram oczy, a tam kolega dosyć znacząco mi się przygląda. Szybka ewakuacja na drugi boczek i usiłuję zasnąć, a że jakieś dwa niedobitki wyły jeszcze na balkonie, to było ciężko... Kolega jednak nie dał za wygraną, po jego drugiej stronie w końcu leżała jakaś inna dziewczyna. Tamta już nie stawiała oporu. No i zaczęli akcje. Na początku nawet mnie to śmieszyło, całe to sapanie, jęczenie i inne odgłosy, ale z czasem, jak mnie non stop trącali zgodnie z rytmem własnych ruchów, zaczęło to być mocno irytujące, ale nadal udawałam, że śpię, chociaż czułam się jakbym w tym uczestniczyła. Koniec akcji, zapadło niezręczne milczenie i nagle ona: "A ty właściwie to wiesz jak mam na imię?". W tym momencie nie wytrzymałam, zaczęłam się histerycznie śmiać i powiedziałam "No to króliczki ja idę w końcu spać". Do tej pory każde dziwnie się rumieni na mój widok

by Laksmi

* * * * *

Byłem we wsi na łikędzie. Imprezę zrobiliśmy srogą. Szczegóły opowiem później. Najważniejszy motyw z impry przedstawię teraz, bo mnie normalnie rozwalił.

Kumpel zbałamucił panienkę i poszedł ją chędożyć do jednego z pomieszczeń remizy, gdzieśmy imprezowali. Zamknął się na klucz i poszedł!!!
Inny kolega "odpoczywał" se w TYMŻE pomieszczeniu niezauważony, wszak tam poszedł wyciąć "zgona". Ale akurat się przebudził, więc miał niezłe kino bo ten chędożący co kilka sztosów pytał laski nerwowo: "Dobrze ci? Dobrze ci?"

Nie mógł się skupić bidny, bo reszta towarzystwa (czyli MY ) nie dawała mu spokoju i tłukła ciągle w drzwi i mrygała światłem więc wykręcił żarówkę i kontynuował. W tak zwanym międzyczasie padło pytanie od laski: "Wiesz co? A my to nie jesteśmy rodziną czasem? ". Padła szybka odpowiedź: "Nie, spoko." no i dalej se używali.
Jak już wreszcie skończył (z godzinę mu to zajęło, bo nawalony był sromotnie), to wpadła mu sroga myśl do główki, a mianowicie postanowił schować gdzieś w tym pokoju laseczkę, bo wtedy nikt się nie domyśli. Były se tam jakieś szafy, ale to okazało się słabym pomysłem, więc wsadził kobitkę do lodówki.

Otworzył drzwi, wpadliśmy my. No i faktycznie: siedzi kumpel (ten od zgona) i ten chędożący. Ale laski nie ma. Zatem inny kolega stwierdził, że trza się napić. No i padło pytanie: "Gdzie jest spirol?" Może w szafie... Nie, nie było w szafie. Zatem poszedł do lodówki, otwiera ją i szybko zdegustowany odpowiada: "O! Przepraszam..." A w lodówce siedzi panna i trzyma w ręku żarówkę...

by Sapo

Seria Między nami a kobietami może istnieć cały czas. Dzięki Tobie. Masz jakąś zabawną historyjkę, wpadkę lub lapsus, który zdarzył się w Twoim związku? Jeśli tak - to klikaj tu i ślij do mnie. W jako temat wpisz MNAK!

Uwaga! Znaczek @ widnieje przy nickach osób, które jeszcze nie mają konta na tej najlepszej stronie na świecie!

Oglądany: 41472x | Komentarzy: 15 | Okejek: 6 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

26.04

25.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało