Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Dziewczyna, która nie pachniała, samotne ojcostwo i inne anonimowe opowieści

62 227  
243   50  
Dziś przeczytacie m.in. o widocznych efektach odchudzania, dziewczynie z bazy osób zaginionych, długotrwałym efekcie dorastania w biedzie oraz poznacie historię dziewczyny, która nie pachniała...


#1.

Dwa lata temu do naszego mieszkania wprowadził się nowy domownik – Lucjusz. To przeuroczy młody psiak, którego wzięliśmy ze schroniska. Zwierzak szybko ze wszystkimi się zaprzyjaźnił i bardzo go polubiliśmy. Niestety, jak to często bywa w przypadku czworonogów wziętych z psich przytułków, Lucjusz miał pewne nawyki, których długo nie mogliśmy go oduczyć. Jednym z nich było to, że skubaniec żarł dosłownie wszystko i trzeba było dbać o to, aby nic nie leżało w zasięgu jego pyska.

Jakoś chwilę przed świętami Bożego Narodzenia moja młodsza siostra przyniosła do domu zrobioną na plastyce szopkę z ulepionymi z gliny i utrwalonymi w piecu figurkami Matki Boskiej, Józefa, pastuszków, zwierzątek, trzech króli itd. Lucjusz, korzystając z okazji, że nikt nie patrzył, wziął i spałaszował małego Jezuska…

W domu panika, młoda płacze, ojciec desperacko szuka w Internecie informacji na temat wpływu gliny na układ trawienny psów… Tylko matka wykazała pełne opanowanie. Czym prędzej załadowała mnie razem z Luckiem do samochodu i pognaliśmy do weterynarza. Ten okazał się starszym panem o bardzo stoickiej minie. Prześwietlił nieco skołowanego pacjenta, a następnie wrócił ze zdjęciem do gabinetu, w którym czekaliśmy. Przez dłuższą chwilę analizował fotografię, a następnie z absolutnym spokojem rzekł: „Drogie panie. Psu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. Jeśli zaś chodzi o Jezusa, to powinien, jak to ma w zwyczaju, wrócić do nas za jakieś trzy dni...”.

#2.

Parę miesięcy temu, stanąwszy przed lustrem, uznałam, że powinnam zgubić parę kilogramów, bo mój brzuch jest wyjątkowo „piwny” jak na młodą kobietę. Zabrałam się za siebie: dieta, ćwiczenia, bieganie… Dziś mogę pochwalić się wynikami. Muszę nosić mniejszy stanik, mój tyłek jest płaski, natomiast brzuch jaki był, taki jest.

#3.

Niedawno wróciłam z wakacji z przyjaciółmi. Pierwsze wakacje jako osoba pełnoletnia. Jeździliśmy po kilku polach namiotowych w kilku miejscach - potem wspinaczki, kajaki, spływy, pływanie itp. Na jednym z takich miejsc poznałam fajną dziewczynę, z którą od razu złapałam super kontakt - te same zainteresowania, podobny styl życia, wiedziałam, że możemy się zaprzyjaźnić, tym bardziej, że mieszkała jakieś 70 km od mojego miejsca zamieszkania. Wymieniłyśmy się numerami i social media i cały czas do siebie pisałyśmy.

Po powrocie do domu przeglądałam z mamą zdjęcia z wycieczki i opowiedziałam o nowej koleżance. Mama mi powiedziała, że jakoś znajomo wygląda, ale nie wiedziała skąd ją zna.

Przypomniała sobie następnego dnia. Nowa koleżanka była w jakiejś bazie osób zaginionych, którą przeglądała mama. Porównałyśmy zdjęcia i racja, były bardzo podobne, chociaż imię i nazwisko się nie zgadzało. Koleżanka zaginęła kilka lat temu, już jako osoba dorosła, kilka dni po swojej osiemnastce. Poinformowałam fundację, sprawę potraktowano bardzo poważnie, nawet policja tego samego dnia ze mną rozmawiała.

Niedługo potem jej zdjęcie zdjęto z "bazy", w fundacji powiedziano nam, że sprawa jest nieaktualna. Ona zlikwidowała social media, numer jest wyłączony. Strasznie to przeżyłam. Mama pojechała ze mną pod adres, który ona mi podała, ale jej współlokatorki poinformowały nas, że wyprowadziła się w pośpiechu i nie zabrała większości rzeczy. Jest pełnoletnia. Wydawało nam się z mamą, że pomagamy, bo rodzina ją szukała, ale teraz myślę, że ona nie chciała być znaleziona. Że z jakiegoś powodu uciekła i przeze mnie musi znowu uciekać. Zniszczyłam jej życie i jest mi z tym bardzo źle.
Bardzo żałuję, jeżeli to czytasz - przepraszam.

#4.

Pracuję w galerii handlowej na wyspie ze świeżo wyciskanymi sokami. Kubeczki, w których podajemy soki, mają pojemności zaznaczone kreską. Nad nią znajduje się jeszcze miejsce na ok. 50-100 ml soku.

Jeśli klient jest uprzejmy i miły: odpowie na "dzień dobry" (a duża część osób nawet tego nie potrafi), położy, a nie rzuci pieniądze na ladę i użyje "proszę" oraz "dziękuję", dostaje ode mnie te 50-100 ml ekstra. Osoby, które nie potrafią żadnej z wyżej wymienionych rzeczy, dostają sok nalany idealnie do miarki.

Bądźcie mili dla osób, które przygotowują dla was napoje lub jedzenie. Nie mówię o dawaniu napiwków, ale o zwykłej kulturze osobistej!

#5.

Muszę to z siebie wyrzucić.

Nasza rodzina od zawsze była biedna i nasz zły status materialny był bardzo widoczny. Chodziliśmy właściwie wyłącznie w ubraniach z lumpeksu, ale takich, na które nawet najskromniejsze osoby nie chciałyby spojrzeć. O ile koszulki i dżinsy jakoś udawało się znaleźć - praktycznie zawsze za duże "bo w końcu urośniemy", tak z butami był problem. Najpierw mama kupowała nam za duże rozciągnięte trampki z lumpka, ale kiedy zauważyła, że źle się nam w nich chodzi, z wielkim żalem kupiła nam po jednej parze nowych. Ile się przy tym napłakała w sklepie, to już pominę.

Wstyd za każdym razem, jak kazała nam grzebać na najniższych półkach w sklepie i szukać nabiału po dacie, zgniłych warzyw i starych wędlin. Gdy ciągnęła nas do mięsnego i na nasze smutne oczy próbowała wyłudzić skrawki, które potem dawała nam do kanapek. Byliśmy wiecznie niedożywieni, brudni, nasze ubrania śmierdziały papierosami i potem. Ani razu nie pojechaliśmy na wycieczkę szkolną, nie mieliśmy nowych książek, ubrań, zabawek.

Spaliśmy w czwórkę w jednym małym pokoju, który zajmowały głównie materace. Do dwunastego roku życia nie miałam nawet biurka, by móc normalnie odrobić lekcje. Zazdrościłam koleżankom ich łóżek, mebli, pięknych kolorowych ścian, ubrań, kosmetyków. Co noc pytałam w myślach Boga, dlaczego ja nie mogę ich mieć. Dlaczego moje życie to walka o przetrwanie, podczas gdy one co pół roku jeżdżą do innego kraju, chodzą na basen, uczą się angielskiego albo gry na instrumentach.

Kiedy miałam szesnaście lat, próbowałam trochę sobie dorobić, opiekując się dziećmi jakichś dalszych ciotek i kuzynek, za symboliczne pięć złotych - dla mnie był to wówczas majątek. Odłożyłam sobie pewną sumkę, planowałam kupić za nią jakieś perfumy, książkę - nigdy nie miałam własnej książki, jedynie pożyczoną z biblioteki. Rodzice jednak dowiedzieli się o moim małym biznesie i od tamtego momentu musiałam im oddawać wszystko co zarobiłam na opiece nad dziećmi i koszeniu trawy u sąsiadów.

Obecnie zbliżam się do trzydziestki. I nadal czuję na sobie ciężar biedy i wiecznego odmawiania sobie przyjemności. Od lat noszę te same ubrania z przeceny, chyba że już naprawdę nie da się ich zaszyć albo doprać. Kostka mydła starcza mi na prawie miesiąc, szampon na trzy. Staram się być w miarę czysta, ale wciąż mam wizję matki, która stoi nade mną i patrzy, ile wody zużywam. Jem tylko tyle, by nie czuć głodu, choć stać mnie na wychodzenie do dobrej restauracji i zamawianie wyszukanych dań. W mieszkaniu mam tylko szafę, materac, stół i dwa składane krzesła. Nadal nikogo nie zapraszam do domu, bo boję się, że nagle z pokoju wyjdzie mój pijany ojciec w samych majtkach i zacznie być agresywny.

Bardzo bym chciała, by ten idiotyczny lęk minął.

#6.

Po 3 latach związku postanowiłem oświadczyć się dziewczynie. Byłem w sumie pewny, że to ta jedyna. Pół roku później zostawiła mnie dla ćpuna, o którego zawsze byłem zazdrosny, mimo jej zapewnień, że to tylko koleżeństwo. Po miesiącu z płaczem wróciła do mnie mówiąc jaki to był błąd i że żałuje. Wybaczyłem.
Przez 3 miesiące było wręcz idealnie. Potem przez kilka dni totalnie mnie ignorowała, a dzisiaj zerwała i wróciła do niego. Serce mówi - walcz, ale mózg mówi - zostaw, bo zrobi to samo.

#7.

Oto jedna z najbardziej żenujących historii w moim życiu. :)
Dostałam okresu i jak zwykle używałam tamponów. Po kilku dniach, mimo zachowywania nienagannej higieny, zaczęłam po prostu... śmierdzieć. I to jak!

To było lato, a ja z miejsc intymnych waliłam jak skunks. Normalnie śmierdziałam tak strasznie, że nie dało się ze mną wytrzymać w jednym pokoju przy otwartych oknach.

W te pędy poleciałam prywatnie do swojego ginekologa i ze łzami w oczach, kuląc się z upokorzenia, powiedziałam o co chodzi. Lekarz posadził mnie na fotel i aż go odrzuciło, jak się tam nachylił.

Nie minęły 2 minuty, a ginekolog z czeluści mnie wyciągnął tampon. Patrzyłam przez chwilę oniemiała. Najwyraźniej przez roztargnienie nie wyjęłam jednego, a wsadziłam drugi. Podobno był bardzo głęboko i daleko...

Nie muszę chyba dodawać, w jakim tempie opuściłam gabinet. Gonił mnie za to śmiech lekarza, który krzyknął, że to najszybciej wyleczone zapalenie, jakie widział.

#8.

Będzie o tym, jak nie zależy wcinać się w cudze życie, zwłaszcza jak nic się o nim nie wie.
Jestem samotnym ojcem. Moja żona zmarła podczas porodu, była młoda i zdrowa, a los i tak nam ją zabrał.

Nasz synek ma teraz 4 miesiące. Jest ciężko, ale jestem silny dla niego, ale nie o tym jest ta historia. Oczywiście mały od początku jest karmiony mlekiem modyfikowanym, innego wyboru nie mam.

Byłem z synem w sklepie. Standardowe zakupy, między innymi właśnie mleko. Stoimy przy kasie, wyładowuję zakupy, za mną w kolejce stoi starsze małżeństwo. Coś tam ze sobą rozmawiają, ale na początku się nie przysłuchiwałem, do czasu gdy zaczęły do mnie dochodzić pojedyncze słowa ich rozmowy. Krótko mówiąc kobieta, teatralnym szeptem, tak żebym doskonale mógł to usłyszeć, komentowała mnie i moje dziecko. Streszczając jej wywód: kobiety w tych czasach są strasznie leniwe i nawet im się dzieckiem nie chce zająć, tylko mąż razem z dzieciakiem muszą jej zakupy robić (jakby było w tym coś złego...), a teraz to nawet karmić jej się samej nie chce, tylko jakąś paszę dziecku podaje (na taśmie wyraźnie było widać mleko).

Poczekałem, aż kasjerka mnie skasuje, spakowałem zakupy, a gdy oni byli już przy kasie, specjalnie przeszedłem koło nich, mówiąc "No tak, moja żona jest tak strasznie leniwa, że nie żyje i nie chce się dzieckiem zająć". Coś tam do mnie jeszcze powiedzieli, ale ja szybko poszedłem w stronę wyjścia.

Z różnymi sytuacjami się przez te 4 miesiące spotkałem, w Polsce samotnemu ojcu naprawdę nie jest łatwo, ale z taką bezczelnością się jeszcze nie miałem do czynienia. Po tej sytuacji jeszcze długo nie mogłem dojść do siebie, chyba jeszcze nigdy tak bardzo nie odczułem braku mojej żony jak wtedy.

<<< W poprzednim odcinku m.in. zemsta zdradzonego chłopaka oraz moja mama lesbijka

12

Oglądany: 62227x | Komentarzy: 50 | Okejek: 243 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało