Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Niewielkie rzeczy o wielkiej mocy - oto 6 przedmiotów, które uratowały ludziom życie!

77 756  
303   31  
Nie znasz dnia ani godziny, kiedy Ponury Żniwiarz zapuka do twoich drzwi, aby zaprosić cię na prezentację garnków. Jeśli szybko nie wymyślisz jakiegoś fortelu, to wkrótce czeka cię przejażdżka w nieznane. Ratunek jednak przychodzi czasem z całkiem nieoczekiwanej strony, więc miej się na baczności, bo niekiedy bywa tak, że życie może uratować ci coś całkiem błahego.

Chciał się zabić, a się wyleczył

W 1988 głośnym echem odbiła się arcyciekawa historia mężczyzny, który chcąc się zabić, przez przypadek wyeliminował problem będący powodem jego samobójczych myśli. Mężczyzna nazywał się George i był mieszkańcem Kalifornii. Człowiek ten przez wiele lat zmagał się z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi, które to bardzo komplikowały mu życie. Jego fobia przed bakteriami sprawiała, że nieszczęśnik co chwilę szedł do łazienki, aby umyć ręce. Robił to setki razy dziennie! Ten niekontrolowany przez niego nawyk sprawił, że George wyrzucony został ze studiów. Musiał też rzucić swoją robotę. Ostatecznie zdesperowany mężczyzna chwycił za pistolet i strzelił sobie w głowę.


Miał jednak szczęście. Chociaż pocisk solidnie pokiereszował mu czaszkę, niedoszły samobójca przeżył. W szpitalu okazało się, że kula uszkodziła mały fragment mózgu. Akurat ten odpowiedzialny za kompulsywne natręctwa George’a, nie niszcząc jednocześnie reszty organu. Po tej nieplanowanej „operacji” człowiek, który dotąd nie umiał sobie poradzić ze swoim zaburzeniem, teraz mógł wrócić na studia i znaleźć sobie pracę.


Znak, który zapobiega samobójstwom

Porastający 30 km2 legendarny las Aokigahara w Japonii jest miejscem ostatniej pielgrzymki dla wielu osób, które chcą pożegnać się z życiem. Co roku w tym określanym mianem „lasu samobójców” ponurym miejscu znajduje się dziesiątki zwłok. Oczywiste jest, że przy tak wielkiej powierzchni kniei nie ma możliwości upilnowania przed wizytami Aokigahary kolejnych zdecydowanych na śmierć Japończyków. Zamiast tego pewne stowarzyszenie niosące pomoc osobom, które toną w długach, porozstawiało w lesie tabliczki z napisami „Twój problem z długiem może być rozwiązany na wiele sposobów” oraz z numerem na gorącą linię. Brzmi to jak jakiś chory żart? Być może. Nie zmienia to jednak faktu, że w ciągu roku aż 29 osób zrezygnowało z powieszenia się na gałęzi i uzyskało pomoc ze strony tej organizacji!



Jak zapobiec przedawkowaniu leków? Zapakować je w mniejsze opakowanie!

W niektórych krajach środki przeciwbólowe na bazie paracetamolu są tak popularne, że można je kupić w każdym dużym supermarkecie, często w butelkach mieszczących 500 pigułek, które to są konsumowane niczym tic taki przez silnie uzależnionych od nich lekomanów. Ten łatwo dostępny produkt da się jednak przedawkować – szczególnie gdy trafi on w ręce chorego o bardzo małym rozumku i bardzo wielkiej chęci szybkiego wyjścia z przeziębienia. W niektórych przypadkach nałykanie się zbyt dużej ilości tego leku może skończyć się poważnym zatruciem, a nawet śmiercią.


W 1988 roku w Wielkiej Brytanii weszło prawo, wedle którego największe opakowanie tego leku nie może zawierać więcej niż 16 tabletek.
Po pierwszym roku od wejścia w życie nowych przepisów szpital w Newcastle odnotował, że średnia liczba pacjentów zatrutych paracetamolem spadła z 2,5 na 1 osobę w miesiącu. W Londynie tymczasem takich pacjentów ubyło o 21%.
Szacuje się, że dzięki decyzji o zmniejszeniu ilości tabletek w opakowaniu leku, w ciągu dekady uratowano życie 765 osobom! Efektem ubocznym było też to, że o 61% zmniejszyła się także ilość silnie zatrutych paracetamolem pacjentów czekających na przeszczep wątroby.


Nils Bohlin – człowiek, który ocalił od śmierci miliony osób

Bohlin był szwedzkim inżynierem, który przez lata pracował w zakładach lotniczych Saab, gdzie ulepszał system katapultowania pilota razem z siedzeniem. Kiedy w 1958 roku Nils znalazł zatrudnienie u potentata szwedzkiej motoryzacji, czyli w firmie Volvo, zwrócił uwagę na to, że w samochodach nadal stosuje się niewygodne, dość toporne w użytkowaniu pasy, bardzo podobne do tych, jakie stosowano jeszcze pod koniec XIX wieku. Bohlin uznał, że rozwiązaniem zapewniającym największe bezpieczeństwo kierowcy i pasażerów mógłby być trzypunktowy pas bezpieczeństwa. Taki wynalazek został już parę lat wcześniej opatentowany przez dwóch Amerykanów - Rogera Griswolda i Hugh De Havena. Pas ten miał jednak klamrę pośrodku, natomiast Nils, pracując nad swoim własnym prototypem, postanowił przenieść ją na bok.


„Piloci, z którymi pracowałem, byli gotowi zrobić praktycznie wszystko, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo w razie wypadku, ale zwykli ludzie w samochodach nie chcieli czuć się niekomfortowo nawet przez minutę” - mówił potem w wywiadach.

Plan był prosty – rozwiązanie to miało nie zakłócać wygody pasażera i miało być łatwe w obsłudze. Cel ten został osiągnięty. Wprowadzony pod koniec lat 50. przez Volvo trzypunktowy pas bezpieczeństwa jest dzisiaj standardem, a ilość osób, które zawdzięczają pomysłowemu Szwedowi życie, można już liczyć w milionach!


Kambodżańska rybka szczęścia

Niedobór żelaza jest jednym z większych problemów zdrowotnych milionów ludzi, szczególnie w zakątkach świata, gdzie panuje bieda. Zbyt mała ilość tego składnika mineralnego w ludzkim organizmie może doprowadzić do znacznie poważniejszych dolegliwości – od rozchwiania się gospodarki hormonalnej, aż po zaburzenia sprawności mięśni i spadek odporności organizmu, natomiast najgorszym skutkiem przewlekłego niedoboru żelaza jest anemia, czyli niedokrwistość.


Jednym z krajów, w którym mieszka spory odsetek obywateli mających takie niedobory jest Kambodża. Problem ten szczególnie dotyczy tamtejszych ubogich wiosek w dżungli. Wśród tamtejszych ciepiących na anemię kobiet często dochodziło do poronień.
Początkowo sugerowano, aby gotowano posiłki w żelaznych garnkach. Pomysł ten był jednak dość szalony, albowiem mało którą kambodżańską familię byłoby stać na taki luksus. Aluminium było tańsze. Kanadyjski epidemiolog Christopher Charles wpadł więc na pomysł, aby rozdawać rodzinom sztabki żelaza i prosić, aby umieszczano ją na dnie garnka podczas przygotowywania posiłku. Okazało się jednak, że mieszkańcy ukrytych w deszczowych lasach wsi woleli ten „prezent” wykorzystać jako blokadę do drzwi w swoich chatach.
I kiedy już wydawać by się mogło, że los kambodżańskiej biedoty był przesądzony, Charles doznał olśnienia. Zlecił przetopienie pozostałych sztabek żelaza i wykonanie z nich odlewu o kształcie jednej z lokalnych ryb uznawanych za przynoszące szczęście.


To był strzał w dziesiątkę. Kobiety z wielką chęcią umieszczały ten przedmiot w swoich garach. Trzeba przyznać, że taki nietypowy amulet faktycznie przyniósł im szczęście. Posiłek ugotowany „z pomocą” tej rybki zawierał bowiem 75% dziennego zapotrzebowania na żelazo!


Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6
1

Oglądany: 77756x | Komentarzy: 31 | Okejek: 303 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało