Ciekawe, czy to forum jeszcze żyje...
Pytanie, jak w temacie. Załóżmy, że facet ma się hajtnąć - ale co z tego by miał mieć? Jaka motywacja? Jaka potrzeba zaspokojona? Na dziś nic takiego nie widzę, ale jednak faceci się żenią. Nie rozumiem, dlaczego. Spróbowałem rozgryźć kilka potencjalnych powodów, ale mnie nie przekonują.
1. Ulga podatkowa.
Facet wpada w próg 32%, przyszła żona - nie. Po ślubie (i zawarciu wspólnoty majątkowej) będzie płacił trochę mniej podatku. Ale z drugiej strony - w razie rozwodu traci. A prawdopodobieństwo rozwodu wcale nie jest małe; w dużych miastach ok. 40% w ciągu pierwszych pięciu lat małżeństwa. Zależnie od przyjętych założeń zysk do ryzyka mniej lub bardziej, ale się nie kalkuluje.
2. Seks
Już w zasadzie nieaktualne.
3. Wpadka
Imperatyw kulturowy. Ale nie rozumiem, czemu jemu ulegać? Słaba psychika, czy ke? Dziecko można wychować wspólnie i bez obrączki.
4. Bo partnerka tego chce
OK, dzisiaj tego chce. A za 5 lat - na 40% rozwód. A wesele kosztuje. Do tego stres związany z rozwodem jest jednym z najsilniejszych, jakie w ogóle istnieją. Po co sobie fundować takie ryzyko?
Nie kumam tego, po prostu nie kumam.

Pytanie, jak w temacie. Załóżmy, że facet ma się hajtnąć - ale co z tego by miał mieć? Jaka motywacja? Jaka potrzeba zaspokojona? Na dziś nic takiego nie widzę, ale jednak faceci się żenią. Nie rozumiem, dlaczego. Spróbowałem rozgryźć kilka potencjalnych powodów, ale mnie nie przekonują.
1. Ulga podatkowa.
Facet wpada w próg 32%, przyszła żona - nie. Po ślubie (i zawarciu wspólnoty majątkowej) będzie płacił trochę mniej podatku. Ale z drugiej strony - w razie rozwodu traci. A prawdopodobieństwo rozwodu wcale nie jest małe; w dużych miastach ok. 40% w ciągu pierwszych pięciu lat małżeństwa. Zależnie od przyjętych założeń zysk do ryzyka mniej lub bardziej, ale się nie kalkuluje.
2. Seks
Już w zasadzie nieaktualne.
3. Wpadka
Imperatyw kulturowy. Ale nie rozumiem, czemu jemu ulegać? Słaba psychika, czy ke? Dziecko można wychować wspólnie i bez obrączki.
4. Bo partnerka tego chce
OK, dzisiaj tego chce. A za 5 lat - na 40% rozwód. A wesele kosztuje. Do tego stres związany z rozwodem jest jednym z najsilniejszych, jakie w ogóle istnieją. Po co sobie fundować takie ryzyko?
Nie kumam tego, po prostu nie kumam.

--
Pracuj u podstaw. Zaminuj fundamenty systemu. Wszelkie prawa do treści wrzutów zastrzeżone
Nie namawiam do łamania prawa. Namawiam do zmiany konstytucji tak, aby pewne czyny stały się legalne.
No shitlings, no cry!