Swoje zdanie spróbuję przedstawić w miarę ściśle, choć mogę popłynąć bo to temat-rzeka
co to naprawdę jest gender to ładnie wyjaśnia :miss_cappuccino -nie będę przepisywać, do poczytania tu:
https://joemonster.org/phorum/read.php?f=15&i=2077714&t=2077706#2077714
studia nad tym tematem zajmują się analizą czym jest tożsamość płciowa w kulturze, m.in. dlaczego niektóre zachowania czy ubrania są w niektórych kulturach dopuszczalne dla obu płci a czemu czasem tylko dla jednej z nich np.
makijaż:
- u nas obecnie zarezerwowany zasadniczo dla kobiet + wyjątkowe sytuacje u facetów (np. występy w teatrze/telewizji, publiczne wystąpienia wiążące się ze zdenerwowaniem, w tym np. śluby, dla zamaskowania skutków zdenerwowania, itp. Aha, no i oczywiście występy różnych drag queen).
- historycznie, to jeszcze ze 3 wieki temu normalne były tapety u faceta - w wyższych sferach;
elementy ubioru męskiego przejmowane przez kobiety, np.rzymskie sandały - noszone w dawnych czasach przez facetów (aha - ze skarpetami
), a obecnie wyłącznie przez kobiety, czy oficerki, których już się nie spotka w działach z męskim obuwiem...
(przykłady można by mnożyć
)
Dalej też studia nad genderem odkryły - czy może raczej upubliczniły, bo fachowcy (seksuolodzy, czy nawet kulturoznawcy) o tych sprawach wiedzieli już dawniej - to, że płeć biologiczna, a jej poczucie nie muszą być tożsame, a nawet że te kwestie nie są całkowicie rozdzielne.
i tak jak jest dość głośno o przypadkach, gdy jakiś facet zmienia swoje "drugorzędne cechy płciowe", by być bardziej biologicznie upodobnionym do tego co odczuwa psychicznie - do jakiej części ludzkości przynależy, zwłaszcza jeśli decyduje się pozostać w połowie drogi, i mamy potem takie przypadki jak Miriam, czy też od drugiej strony - facet po zmianie płci rodzący dziecko.
Mało tego - dzięki tej wiedzy, wiadomo, że gdy rodzi się dziecko obojniacze, to lekarze zaraz po porodzie "korygowali" kierując się tym jakie cechy u niemowlaka przeważają.
A de facto - okaleczali człowieka, zamiast dać mu czas się rozwinąć i jako jednemu z nielicznych pozwolić mu wybrać czym chce być. No i I zdarzało się, że nie trafiali z poczuciem płci...
Tak więc sama płeć nawet biologiczna jest w sumie zjawiskiem płynnym, zależnym od wielu czynników.
Dalej - od strony kultury:
taka ciekawostka - w kulturach, które są opresyjne wobec kobiet, ilość operacji MTF (z faceta na kobietę) jest dużo niższa niż FTM (z kobiety do faceta). Co jest w sumie logiczne, bo w końcu zmiana płci ma słuzyć poprawie jakości życia, a nie pogorszeniu.
W każdym razie ten wskaźnik jest całkiem niezłym miernikiem poprawy jakości życia kobiet w danym kraju - oczywiście ideałem by było, gdyby stosunek ilości FTM do MTF był równy.
Kiedyś widziałem statystyki jak to wyglądało w różnych krajach w ciągu ostatnich dekad, ale obecnie nie mogę znaleźć. Z tego co pamiętam, to w Polsce nastąpiła spore wyrównanie w stosunku do PRLu.
W niektórych kulturach prymitywnych, np. na polinezji istniała (istnieje) możliwość by faceci, którzy czują, że im nie odpowiada męska rola społeczna stali się tzw. trzecią płcią:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Fa'afafine
Cos analogicznego istniało też na Bałkanach, ale dla kobiet, które z jakiegoś powodu decydowały się przyjąć męskie role w życiu:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/81611/zaprzysiezona-dziewica
i oczywiście - kobiety miały gorzej w Europie niż faceci w Samoi
zagadnień jest wiele, zahaczają też o kulturę, pojedyncze przypadki w historii, jak ten znany z filmu "Ballada o Małym Jo":https://www.filmweb.pl/film/Ballada+o+ma%C5%82ym+Jo-1993-31163
A wracając do pytania:
Problemy z tym tematem, i to dlaczego zrobiło się o tym głośno, widzę 2:
- jakiś kretyn, postanowił przejść od słów do czynów - ktoś doszedł do wniosku, że skoro te sprawy są płynne i zależne też od kultury w jakiej się żyje, to można je kształtować.
Zapewne kogoś gryzło, przykładowo - skoro każdy może sobie wybrać zawód, to czemu tak rzadko można zobaczyć kobietę spawacza, albo faceta zajmującego się robieniem manicure'u albo opiekuna dziecięcego. I doszedł do wniosku, że winna jest temu opresyjna kultura, bo przepisy przecież są liberalne i równościowe...
Więc ktoś zdecydował, że trzeba zacząć poprawiać kulturę - bo czym skorupka za młodu nasiąknie...
Stąd jakieś niedouki wymyśliły program przedszkolny, o którym było tak głośno - sam podawałeś przykład:
https://joemonster.org/phorum/read.php?f=15&i=2051847&t=2051845#2051872
Niestety ktoś zapomniał, że ani dziecko nie rodzi się jako "tabula rasa", ani tym bardziej do przedszkola taki nie trafia. A szacunku wobec drugiej płci, czy równościowych poglądów tak się nie nauczy. Po pierwsze trzeba uczyć umiejętności.
drugi problem z tym tematem robi kościół - ostatnio zrobił się modny w temacie pedofilii, na co sobie ciężko przez długie lata zapracował, ale żeby wyjść z twarzą jak najmniej poobijaną potrzebował jakiegoś chłopca do bicia - dla odwrócenia od siebie uwagi. I tu tematyka kształtowania ról społecznych, jeszcze dofinansowywana przez programy unijne - spadła mu jak z nieba. Wystarczyło to nazwać z obca, ale żeby się kojarzyło - "Ideologia gender" i voila, mamy straszaka na miarę propagandy antykomunistycznej, że "tam to nawet baby sa wspólne"
a teraz odpowiadając na samo pytanie - różnica jest jedna: wtedy próbowano kształtować całą biologię głupimi metodami i dyrektywami, teraz próbuje się stworzyć tylko Nowego (Równego) Człowieka.
No cóż - jak to mówią - wraca nowe. Dopóki metody są głupie, to jeszcze pół biedy, gorzej jak zaczną być skuteczne - a zaczną, bo nauka idzie do przodu...
Z drugiej strony - w kwestii płci, zachowań akceptowalnych, itp, nasza kultura europejska przez lata była naprawdę opresyjna, więc w końcu sprawa musiała wyleźć na światło dzienne.
I zaczyna się robić to samo, co znamy z USA, gdzie Murzyni zaczęli walczyć o swoje prawa, że w ramach rekompensat prawa potomków pokrzywdzonych zaczynają przeważać.
Z trzeciej strony - na temat szeroko pojętej tożsamości płciowej wiemy cały czas zbyt mało, żeby na podstawie tej wiedzy próbować kształtować rzeczywistość. Ten temat powinien jeszcze pozostać na uniwersytetach, jako kierunek badawczy, głównie podległy socjologii, ale może interdyscyplinarny, zahaczający np. o biologię...