Oddanie do adopcji stygmatyzuje taka kobiete na cale zycie jako "wyrodna matke".
O ile w jakichs skrajnych sytuacjach kobiety sie na to czasami decyduja o tyle czesciej wybieraja usuniecie ciazy.
Osoba z szeroko rozumianej klasy sredniej raczej nie zdecyduje sie na donoszenie i oddanie do adpocji.
Do tego problemem jest sama ciaza i jej "donoszenie". Wymaga poswiecenia czasu i czasowej zmiany trybu zycia.
W przypadku studiow to problemy, w przypadku pracy jeszcze wieksze.
Dojdzie tez z duzym prawdopodobienstwem utrata partnera.
Wypadniecie z towarzystwa na wiele miesiecy itp.
Do tego utrata figury. Nie bez powodu mowi sie ze laska wyglada atrakcyjnie, jak na matke
W porowaniu do kobiety, ktora nie rodzila, juz wypadlaby gorzej :P
A usuniecie to kwestia kilku dni. Albo wyjazd do kraju gdzie aborcja jest w pelni legalna, albo w Polsce - zamowienie srodkow poronnych (czy to konkretnie tabletki poronnej czy paczki leku na wrzody - dostepne w necie, a w razie problemow kazda oganizacja feministyczna pomoze).
Kobieta , nawet w razie wpadki prawnej (bo oficjalnie aborcja w Polsce jest wciaz nielegalna), nie ponosi zadnych konsekwencji.
Takze moze sama zamowic sordki poronne i usunac ciaze.
Osobiscie nie rozumiem dlaczego ludzie proboja ingerowac w zycie innych kobiet.
Decyzja o usunieciu badz urodzeniu dziecka to decyzja kobiety i jej naturalne prawo. Niezalezne od prawodastwa konkretnego kraju.
No moze poza lekarzami sprzedajacymi srodki poronne. Dzieki pozornej nielegalnosci aborcji moga brac po 2-3 tysiace za profesjonalny srodek poronny dla ssakow, zamiast max kilkuset zł