Nie chcę tutaj dyskutować o za i przeciw samej eutanazji, ale o jej legalizacji. Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić, czym kierują się przeciwnicy tejże? Czy są to psy ogrodnika, które chcą, żeby wszystko, co im samym niepotrzebne, było nielegalne? Czy może ignoranci, którzy dali sobie wmówić, że legalna eutanazja będzie oznaczać masowe uśmiercanie starszych ludzi bez pytania kogokolwiek o zgodę albo na życzenie np. ich dzieci? Czy też może istnieją jakieś racjonalne przesłanki? Ja ich, niestety, dostrzec nie potrafię.
Poniekąd rozumiem (choć się z tym nie zgadzam) sprzeciw dla legalizacji narkotyków - ludzie boją się, że zwiększy się liczba ich używających, a ci z kolei będą kraść, zabijać itp. Aborcja to jeszcze bardziej śliska sprawa. Ale eutanazja? Ta dotyczy tylko i wyłącznie samych zainteresowanych. Jeśli ktoś jej jest przeciwny, może jej po prostu nie dokonywać i z jego perspektywy sytuacja będzie wówczas wyglądać dokładnie tak samo, jak gdyby eutanazja była nielegalna. W czym więc problem?
Poniekąd rozumiem (choć się z tym nie zgadzam) sprzeciw dla legalizacji narkotyków - ludzie boją się, że zwiększy się liczba ich używających, a ci z kolei będą kraść, zabijać itp. Aborcja to jeszcze bardziej śliska sprawa. Ale eutanazja? Ta dotyczy tylko i wyłącznie samych zainteresowanych. Jeśli ktoś jej jest przeciwny, może jej po prostu nie dokonywać i z jego perspektywy sytuacja będzie wówczas wyglądać dokładnie tak samo, jak gdyby eutanazja była nielegalna. W czym więc problem?