Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Forum > Inteligentna jazda > MunDurnia
Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
pietshaq - Szkielet Szachisty · przed dinozaurami
Temat mundurków szkolnych powraca jak bumerang. Ostatnio na czacie, na którym byłem. Przy okazji wrzuciłem tam ćwierć Kazika (czyt. 3 grosze) od siebie, z grubsza mówiąc (zgodnie zresztą z prawdą), iż im eleganciej jestem ubrany, tym generalnie gorzej jest mi się skoncentrować, trudniej przyswajam wiedzę i ją sprzedaję. Reakcja, z jaką się zetknąłem ze strony zwolenników mundurków szkolnych, była dosyć prosta do przewidzenia, trąci mi jednak hipokryzją i być może trochę dostrzeganiem źdźbła w oku bliźniego, a niedostrzeganiem belki we własnym. Może się mylę, a może też postępuję tak, jak postrzegam ich postępowanie, ale:

1. Mówili mi: "Jeżeli ciuchy mają jakikolwiek wpływ na Twoją wiedzę, to się lecz, człowieku". Mówili mi to mężczyźni przyznający, że ciężko byłoby im się skoncentrować w mini i pończochach oraz kobiety nie wyobrażające sobie siebie myślących pod czapkami-uszankami. Ludzie, na których wiedzę i umiejętność sprzedawania wiedzy ciuchy mają wpływ, co niniejszym wykazałem, kazali mi się z tego powodu leczyć, absolutnie nie widząc powodu, dla którego oni mieliby do mnie w tym leczeniu dołączyć.
2. Ktoś inny, kto też twierdził, że to się leczy, przyznał, że sam w szkole cierpiał, bo jego rodziców nie było stać na takie fajne ciuchy, jakie mieli znajomi. Moich też nie zawsze, ale ja z tego powodu nie rozpaczałem. I znowu: to, że źle się czuję w mundurku czy garniaku, mam leczyć, a to, że ktoś źle się czuje ubrany taniej niż kolega obok, do leczenia się absolutnie nie kwalifikuje. Jeszcze większy absurd: nie mam prawa czuć dyskomfortu z powodu własnej (chociaż niewybranej przez siebie) odzieży, ale mam prawo z powodu cudzej, która nawet nie śmierdzi nieświeżością, a wręcz przeciwnie: kłuje w oczy tym, że dobrze wygląda??

Co do praktycznej wartości mojego nastawienia: nie przeszkadza mi ono w życiu. Jestem w stanie jako tako się skoncentrować będąc maksymalnie wytwornym i będąc jako tako porządnie ubrany jestem w stanie wykrzesać z siebie maksimum koncentracji. Charakter mojej pracy wyklucza sytuację, w której oba maksima będę musiał wydusić z siebie jednocześnie. "A co jeśli kiedyś będziesz musiał chwycić się innej pracy?" - pytają. I co, mam się leczyć na to, że jestem zbyt drobnej budowy i zbyt słabego zdrowia, żeby kopać rowy? Bo jedno i drugie to pewnego rodzaju ułomność, z którą jednakże można żyć, jeśli człowiek się odpowiednio do niej ustawi.

Wiem, niekiedy trzeba - na egzaminach, rozmowach o pracę, etc. Raz na jakiś czas potrafię to zrobić. Wspomagam się wtedy ekstra mocną kawą i dodatkową porcją coli. I liczę na to, że organizm mi to wybaczy, biorąc pod uwagę, iż funduję mu to góra raz na kwartał, a nie dzień w dzień.

Pozdrawiam,

--
Pietshaq na YouTube

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
zajac - Superbojownik · przed dinozaurami
Stanowisko "Jeżeli ciuchy mają jakikolwiek wpływ na Twoją wiedzę, to się lecz, człowieku" jako apologia mundurków szkolnych jest sprzeczne wewnętrznie. Bo jeśli nie ma strój wpływu na poziom nauki- to po cholerę trwonić szmal na uniformizację? Dodam tradycyjnie: twój szmal, Podatniku.

Jest taka mantra powtarzana przez prawicowych publicystów (celują w tym Ziemkiewicz i Korwin-Mikke) będąca niezapomnianą sentencją Kisiela- "Socjalizm to ustrój, w którym bohatersko rozwiązuje się problemy nieznane w żadnym innym ustroju". Odgórne wprowadzenie uniformizacji to właśnie taka próba rozwiązywania sztucznie wytworzonych problemów. Sprywatyzować szkolnictwo w czortu i pozwolić szkołom konkurować, nie tylko programami, ale także innymi duperelami, w tej liczbie uniformami tudzież ich brakiem. I wtedy się zobaczy

zaś co do tytułu- Szacun i świetny

--
Kim jest ten ktoś? Sprawdź koniecznie na
www.ronpaul2008.com

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Sam nigdy nie miałem problemów z ubiorem w sensie, że nie mogłem się w nim uczyć czy coś, no chyba, że był za ciasny bądź okazywało się, że mam dziurę nie tam, gdzie powinienem .
Natomiast jeśli tacy ludzie są (a skoro tak mówicie, to znaczy, że są) to pewien jestem, że taka uniformizacja przyniesie poprawę - bo odejdą zmartwienia typu ktoś ma lepszy ciuch niż ja.
I jeśli spodniczki nie będą zbyt krótkie to myślę, że i chłopcom czasami będzie łatwiej się skupić na temacie zajęć.. ;)
Poza tym mundurek nieodparcie będzie kojarzył się ze szkołą, co sprawi, że pewne sprawy emocjonalne będą łączone z nim i mam nadzieję zdejmowane wraz z kubraczkiem.
A co do leczenia..to bez przesady. Jednym to przeszkadza, innym nie, tak jak muzyka metalowa...

myszsza
myszsza - Superbojowniczka · przed dinozaurami
W moim liceum przez pierwsze dwa lata był wymagany fartuszek - mundurek. nie zostawił ten ciuszek w mojej pamięci jakichś traumatycznych przeżyć. po prostu tak było i już. nie przypominam sobie żadnego związku po między odzianiem się w ten strój a nauką, jedyne, że musiałam co jakiś czas go wyprać i wyprasować. A pod spodem nosiłam miniówę golfik. Nie widzę problemu, bo go nie ma. Ale całe moje jestestwo się buntuję z jednego tylko powodu; bo ktoś KAŻE.

--
Ratując jednego psa, nie zmienisz świata, lecz zmienisz świat dla tego jednego psa.

AyA_Mrau
AyA_Mrau - różowa grzywa · przed dinozaurami
Tak przy okazji tego, że przegłosowali za mundurkami się dopiszę.
Ja uważam, że wprowadzenie jakiś regulacji co do ubioru w szkole ma sens. Ważne jednak, jeśli już mundurki, aby były one nie tylko dobrze wyglądające (w sensie schludnie) ale i wygodne dla uczniów. Przydało by się, by i o tym ktoś pomyślał. Bo jak człowieka zapakują w jakiś sztywny ciuch to po prostu ciężko się skupić... bo tu gniecie, a tu się wpija a tu nie wygodnie. Ja np. dostaję czegoś jak muszę rajstopy lub pończochy mieć bo zamiast robić co mam robić to się rozpraszam, że co chwilę o coś zahaczam nimi, a jeszcze zazwyczaj zjeżdżają.
Ale właśnie może jednak lepszym pomysłem niż jednolite mundurki (tańszym, bardziej praktycznym i może mniej kontrowersyjnym) były by proste zasady ubioru w szkole.
Wyjdzie taniej, bo po prostu przy zakupie normalnych ciuchów się będzie dobierało takie, które można założyć do szkoły.
Bardziej praktycznie niż mundurek, bo np. jak ktoś chce zaraz po szkole gdzieś wyskoczyć, to nie musi mundurkiem świecić.
No i mniej kontrowersyjnym, bo przynajmniej nikt nie powie, że biedne dzieci zmuszają do wciskania się w jakieś paskudztwa.

Sama miałam okazję przechodzić próbkę czegoś takiego w gimnazjum. Gdzie po prostu nakazano dziewczętom nosić spódnicę/spodnie conajmniej za kolana i bluzki/koszulki z niedużym dekoltem i zasłaniające brzuch, a chłopcom zakazano gaci z wiszącym krokiem. Oczywiście nie mogli tego tak do końca egzekwować czy karać za niestosowanie się, bo pewnie jakby się ktoś postarał to by szkoła oberwała. Jednak jeśli jakiś uczeń nie chciał się dostosować to wzywali rodzica na normalną rozmowę o tym, że lepiej by było jakby jednak zwrócić uwagę...
Rodzice do szkoły jakoś nie lubią być wzywani więc zazyczaj skutkowało.

Nie wiem jak inni ale mi się pomysł podobał i w liceum bardzo mi go brakowało.
Bo o wiele bardziej niż mój własny strój rozprasza mnie fakt, że muszę oglądać czyjeś majtki lub zadek, którego wcale nie chcę oglądać .

A poza tym to dzieciaki szczekają, że jak tak można... ciekawe czy jak dorosną to też do pracy nie będą się ubierać w strój służbowy .
Oczywiście nie wszędzie trzeba, ale też by się można nauczyć, że miło jak ktoś jest ubrany czysto i schludnie.

Tyle ode mnie.

--

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
pietshaq - Szkielet Szachisty · przed dinozaurami
Aya_Mrau:

Proste zasady ubioru w szkole - zgoda. O ile rzeczywiście będą proste. O ile zakaże się pokazywania pępków, gołych zadków, czy też kolczyków w innych miejscach niż uszy. Natomiast uważam, że jeśli ktoś chce mieć czerwoną koszulę, żółte krótkie spodenki i zielone skarpety i wyglądać jak sygnalizacja świetlna, jego prawo.

"Nie wiem jak inni ale mi się pomysł podobał i w liceum bardzo mi go brakowało." - a gdyby to nie była "spódnica lub spodnie" tylko "spódnica lub sukienka", też by Ci się podobał? I gdybyś musiała zimą zakładać coś, czego nie lubisz, lub marznąć?

"Bo o wiele bardziej niż mój własny strój rozprasza mnie fakt, że muszę oglądać czyjeś majtki lub zadek, którego wcale nie chcę oglądać" - MUSISZ go oglądać? O ile wiem, nie jesteś w stanie nie czuć pończoch, które masz na sobie, ale oczy odwrócić zawsze można. Choćby w kierunku tablicy, gdzie poza nauczycielem naprawdę nikogo nie widać.

"A poza tym to dzieciaki szczekają, że jak tak można... ciekawe czy jak dorosną to też do pracy nie będą się ubierać w strój służbowy" - po pierwsze, chodzić do szkoły MUSISZ, do pracy MOŻESZ. Po drugie: nie w każdej pracy jest to wymagane, ale w każdej szkole (do pewnego poziomu). Po trzecie: jeśli pracodawca żąda jakiegoś ubioru od pracownika, to zobowiązany jest sam odpowiedni strój dostarczyć. Po czwarte wreszcie: decyzja należy do pracodawcy. Gdyby to nie MEN, a szkoła powiedziała mi "masz chodzić w mundurku", to mówię OK albo zmieniam szkołę.

Poza tym przepis może być korupcjogenny.

A już co najgłupsze: czy ktokolwiek zadał sobie pytanie, jaki jest sens dodatkowo uderzać po kieszeni biednych po to, żeby bogaci nie mogli ich kłuć w oczy swoim bogactwem?

Pozdrawiam,

--
Pietshaq na YouTube

AyA_Mrau
AyA_Mrau - różowa grzywa · przed dinozaurami


Jak napisałam proste i nie mówiłam o jakiś wytycznych kolorystycznych. Jak ktoś chce dzikie kolorki, albo milion falbanek to jego sprawa. Chodzi mi głównie o ograniczenie pokazywania różnych części ciała lub bielizny. Jak mawiała pewna moja nauczycielka "szkoła to nie plaża czy sypialnia".

"a gdyby to nie była "spódnica lub spodnie" tylko "spódnica lub sukienka", też by Ci się podobał? I gdybyś musiała zimą zakładać coś, czego nie lubisz, lub marznąć?" - Rozpatrując to w sensie jednakowych mundurków, to wtedy bym miała przekopane i było by mi niewygodnie. Jednak pisałam to już rozpatrując zasady ubierania się, a taka zasada nie ma dla mnie sensownego wytłumaczenia, więc czemuś takiem się sprzeciwiam na równi z dyktowaniem kolorów.
Bo do poziomu tego, że kobieta też może spodnie nosić już chyba dawno temu społeczeństwa europejskie doszły.
Za to argumentem przeciw jest choćby fakt tego, że zimno, a o zdrowie przydało by się zadbać.

"MUSISZ go oglądać? O ile wiem, nie jesteś w stanie nie czuć pończoch, które masz na sobie, ale oczy odwrócić zawsze można. Choćby w kierunku tablicy, gdzie poza nauczycielem naprawdę nikogo nie widać." - uwierz mi, że czasem musisz. Może nie wprost, ale choćby cały ostatni rok liceum na matmie siedziałam, za panienką która nagminnie miała różowe stringi 'pod pachy' i nawet jak na nie nie patrzałam, to kierując oczy w strone ławki coś mi różowego przed oczami majtało. Zresztą jak Cię otacza spora grupa takich to co chwilę gdzieś się na coś natkniesz.
A tak co do nauczycieli, im też się powinno pewne zasady rozpisać. Bo młode nauczycielki zwłaszcza, jakoś często nie świecą najlepszym przykładem w tym zakresie . W sumie aż oburza, że nauczycielom coś takiego pisać, no ale skoro sami z siebie nie potrafią się zachować...

"po pierwsze, chodzić do szkoły MUSISZ, do pracy MOŻESZ" - no możesz nie, ale nie spodziewam się, aby ktoś wybierał brak środków do życia z powodu niechęci do stroju służbowego.
Oczywiście, że nie jest on wymagany w każdej pracy. W mojej nie jest, ale jakoś nie wyobrażam sobie chodzenia tak, żeby mi było wszystko widać.
I nie zawsze pracodawca musi go zapewnić, bo jeśli standardem ubioru w danej pracy jest garnitur, czy dla pań elegancki kostium, to przecież każdy sobie sam nabywa. A to też można by uznać za typ "mundurka" bo musisz i już.

Poza tym chyba małe sprostowanie z mojej strony, to tyle, że pomiędzy wspomnieniem o zasadach ubioru a zdaniem o szczekaniu, opowiadałam się właśnie za zasadami a nie dokładnie mundurkami.
Nie jestem 100% zwolenniczką mundurków.
Bo jak i wspomniałeś, może to być korupcjogenne, napewno przyniesie dodatkowe koszty dla rodziców i pewnie pare innych problemów.
Dlatego bardziej byłabym za pewnymi ograniczeniami, ale na to nikt z rządzących nie wpadł. Więc ze stanem obecnym zgadzam się częściowo. Ale jednak coś jest potrzebne.
Z tego co mi wiadomo, to i tak ktoś tam się już szykuje do udowadniania, że taki przepis jest niezgodny z konstytucją, więc może jak mundurki obalą to spróbują z tej strony. Kto wie.

W sumie cały ten wywód prowadzi mnie do nieco szerszego tematu dotyczącego ubioru ogólnie. Ale to już raczej na osobną dyskusję się nadaje.

--

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
KoX - Superbojownik · przed dinozaurami
Pierwsze, co przyszło mi do głowy, umieściłem w sygnaturce. Ona się zmieni, więc napiszę i tu:
Trzeba dać zapis, żeby wpuszczać tylko w mundurkach. Uczeń w mundurku jest mniej awanturujący się.
No i jest.

Ja generalnie lubię wolność. Wprowadzenie jednolitych strojów wygląda mi na sprawiedliwość na zasadzie "każdy musi mieć tak samo źle". Jestem takiego zdania jak i -- nie będę powtarzał argumentów. Dodam tylko, że skoro duża część dzieci i młodzieży tak bardzo cierpi, gdy ktoś ma lepszy ciuch, to coś nie tak jest nie z ciuchami, ale z dziećmi i młodzieżą.
Stłuczmy termometr -- pozbędziemy się gorączki.

Czy ktoś pomyślał, że uczniowi może wyjść na zdrowie, gdy nauczy się koncentrować i rozwiązywać problemy nawet w pobliżu rozpraszającego pępka lub szałowej, budzącej zazdrość kreacji? Chirurg musi umieć ciąć podbrzusze nawet widząc najponętniejszy wzgórek łonowy, a tłumaczenie błędu w sztuce tym, że anestezjolog miał fajniejszy fartuch, jest śmieszne; kierowca też powinien panować nad sobą i pojazdem, gdy coś go rozprasza (o to, to!); tak samo każdemu przyda się umiejętność liczenia na zakupach niezależna od ubioru ekspedientki i innych klientów.
Teraz obok wszelakich dys- powodem złych wyników ogłoszony będzie niewłaściwy ubiór koleżanki.

--
Czajnik. Kupiłem czarny czajnik. Pojemność – dwa czterysta.
Pojemność – dwa czte… Sie-dem je-den ma do set-ki!

AyA_Mrau
AyA_Mrau - różowa grzywa · przed dinozaurami
:KoX, nie wiem jak tam u Ciebie z ciuchami było w czasach szkolnych i kiedy to dla Ciebie było... ale teraz, próbuj nie mieć niczego modnego, ze znanej marki, to zostaniesz odrzucony. I to jest problem, dzieci i młodzieży, ale tej części która chce się zadawać tylko z ludzmi ,którzy są "cool i mają wystrzałowe ciuchy". W szkole naprawdę można poczuć, jak okrutni potrafią być ludzie z powodu byle pierdoły.


A co do innego tematu, który poruszyłeś, te wszystie dys- cośtam-śraniewbanie, to jest coś co w ogóle nie powinno mieć miejsca. Przynajmniej nie w takiej formie jak teraz.
Chociaż zgodnie z podanym przez Ciebie 'rozszerzeniem' powinno się zapobiegać ewentualnym takim sytuacjom a nie godzic na takie wymówki. (I to też powinno tyczyć się wszelkich dys-)

--

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
pietshaq - Szkielet Szachisty · przed dinozaurami
:AyA_Mrau (ciekawe co będzie, gdy dorobisz się ikonki, dwukropkowanie jest case-sensitive ;) ) - zgodzę się z :Koxem. Podoba mi się porównanie do termometru. Mówisz, że ktoś, kto nie ma modnych ciuchów zostanie odrzucony. Po pierwsze, mundurki tego nie zmienią. Odrzucać się będzie ludzi, którzy nie mają komórek. Nie, nie w szkole, bo tego też zakażą - tych, którzy nie podadzą swojego numeru telefonu komórkowego.

Poza tym ktoś, kto odrzuca ze względu na brak markowych ciuchów, powinien się moim zdaniem leczyć. Ale również powinien się leczyć ktoś, kto się tym przejmuje. Ponieważ jeśli nie masz markowych ciuchów, bo Cię na nie nie stać, a żyjesz w świecie, w którym za to odrzucają, to musisz przyjąć do wiadomości, że będziesz odrzucana, i nauczyć się z tym żyć.

Pozdrawiam,

--
Pietshaq na YouTube

weszka
weszka - Superbojowniczka · przed dinozaurami
wzory mundurkówhttps://summer-cha.pl/pl/?idd2=mundurki
no cóż, przeciwko takim to bym się na pewno buntowała ;)

Na szczęście wyrosłam z tematu zanim temat nadszedł.
Nie wiem, jakie wtedy miałabym zdanie, teraz jestem częściowo za... ale z zastrzerzeniami.
Po pierwsze, dziwi mnie, że nikt nie zwrócił uwagi na higienę
Bo jak tu chodzić w tych samych ciuchach 5 dni pod rząd - a nie zawsze będzie mozliwość ich wyprania w ciągu tygodnia szkolnego. Dobrze, jak ktoś ma zdolność nie-brudzenia się, nie poci, ubrania się na nim nie mną, i będzie jeszcze w piątek wyglądać świeżo.. ale jeśli nie? Jeśli już we wtorek będzie mieć spodnie poplamione, koszulę pomiętą a jeszcze będzie trącić nieświeżo?
Może dobre jest rozwiązanie - mieć dwa zestawy mundurków - tyle, że nie każdego będzie na to stać.

Dwa to dostosowanie do temperatury. Ja w podstawówce pod spodnie nosiłam wełniane getry w zimie, albo dwie pary rajstop - zmarźluchem byłam. Teraz pod krótką spódniczkę założą co? Frotte majtki? Albo jak zmieścić marynarkę z poduchami pod wąską w ramionach kurtkę?

Trzecia sprawa to kwestia wyglądu w ogóle. Owszem, nie będzie może sporu, kto jest lepiej z wierzchu ubrany (chociaż koszulkę z najnowszej kolekcji z modnego sklepu, gumkę od bokserek znanego projektanta, albo chociaż krawat w prezerwatywy można z łatwością ukryć przed nauczycielami a eksponować przy nieco młodszej publiczności) ale wybrane modele mundurków nie muszą pasować na każdy rodzaj sylwetki. I na jednych będą leżeć świetnie a inni będą w nich wyglądać jak kopka siana zgoła, albo jeszcze lepiej Nie oszukujmy się, dużego wyboru fasonów się nie spodziewam.

Jak bym myślała? Że każda szkoła może wybierać swoje kolory, tak jak na rozpoczęcie roku przychodzi się w białej bluzce i granatowym dole, tak w ciągu lekcji można być ubranym według wzoru: Szary dół + biała lub biało-kolorowa góra, kolor mozńa ustalić. + zakaz kiecek kończących się wyżej niż 1/3 uda. Bez mundurków stricte (często z niewygodnych, sztucznych materiałów)

Hmmm, a teraz przyszło mi do głowy, że jak takie dziewczynki urosną, to ze spódniczki ' w kolanko' szybko może się zrobić małe mini.. i co wtedy? Mundurowo przecież jest...

AyA_Mrau
AyA_Mrau - różowa grzywa · przed dinozaurami
i :KoX, a macie może pomysł jak "naprawić" dzieci i młodzież? Bo to nie są pojedyncze przypadki, jakby tak zaraz każdego leczyć, jak mówi, to by już w ogóle terminów u psycho zabrakło.
Chociaż i tak cały ten świat opiera się na kasie, teraz ciuchy, a potem kto większy dom i lepszy samochód... cóż, świata i tak nie naprawimy.

"Poza tym ktoś, kto odrzuca ze względu na brak markowych ciuchów, powinien się moim zdaniem leczyć." - A zmuś go, on na tym nie traci. Tacy się dobiorą w swoją grupkę i będą świecić swoją "wspaniałością".

"Ale również powinien się leczyć ktoś, kto się tym przejmuje. Ponieważ, jeśli nie masz markowych ciuchów, bo Cię na nie nie stać, a żyjesz w świecie, w którym za to odrzucają, to musisz przyjąć do wiadomości, że będziesz odrzucana, i nauczyć się z tym żyć." - Znając to, jakie dzieciaki potrafią być okrutne, to możliwe, że i tak się trzeba będzie leczyć. Może ja jestem z jakiś patologicznych środowisk, ale tam odstawanie od "lepszej" grupy oznaczało wytykanie palcami, wyśmiewanie i głupie żarty... i ja nawet nie mówię o podstawówce, tylko o liceum. Ja się tam nie przejmuje, zawsze byłam odludkiem, ale koleżanki miałam, które nie potrafiły zrozumieć, o co chodzi. Miłe dziewczyny, mądre, zabawne... tylko brakowało na nich markowych ciuchów. Jedną nawet inne dziewczyny pobiły, bez większego powodu.
I jakoś tak było, że zatargi powstawały tylko pomiędzy "lepszymi" a "gorszymi".
Takie wartości zajęły tak wysoką pozycję na drabinie wartości, że już zakłócają normalne funkcjonowanie w społeczeństwie.

Nie mówię, że każdy ma mieć tak samo źle... ani, że mundurki naprawią obecny stan. Bo, z reszta, ja nie dla tego argumentu popieram regulację ubioru w szkole. Tylko, jak już mówiłam wcześniej, ze względów estetycznych.
Nie wiem czemu, jestem w tym zakresie takim moherem, ale naprawdę nie znoszę pokazywania ciała wszędzie i przy każdej okazji. Chociaż, nie do końca mnie to gorszy jak typowego mohera, ale po prostu zniesmacza. Może też powinnam się leczyć? Może to też jest zrównywanie wszystkich do swojego, gorszego, poziomu?

Jeszcze na koniec, wszystkie te "lepsze" i "gorsze" to oczywiście z punktu widzenia dzieciaków i młodzieży.
A jeszcze, żeby nie było, że ja tak murem stoję, bo mnie brak kasy postawił w tym gorszym miejscu - na markowe ciuchy mnie było i póki co jest stać, kiedyś je nawet kupowałam przez jakiś czas, ale wcale nie były lepsze od ciuchów z bazaru, czy niemarkowego sklepu, ani ja jakoś przez nie lepsza nie byłam. Dodatkowo jakoś moda nie idzie w zgodzie z moim gustem i smakiem. Więc z wyboru ubieram się inaczej. I ostatecznie, po paru latach zaczęło mi zwisać, jak mnie w klasie traktują.

--

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
pietshaq - Szkielet Szachisty · przed dinozaurami
:AyA_Mrau - Nie mam pojęcia, jak "naprawić" młodzież. Ponieważ nie mam pojęcia, a uważam, że ludzie nie są po to, żeby na nich eksperymentować z coraz to nowymi pomysłami, wymyślanymi na poczekaniu, tylko po to, żeby stosować na nich rozwiązania przemyślane głęboko lub sprawdzone, a takowych nie mam, nie pcham się do Ministerstwa Decydowania O Ludziach W Jakimkolwiek Wieku.

Mam natomiast przeczucie, że umundurowanie ich celem poprawy to zamiatanie śmieci pod dywan. Chamstwo człowiek ma w głowie i w domu, a nie w kolczyku w pępku ani w glanach. Tak samo jeśli kultury nie wyniesie z domu, to nie znajdzie jej w mundurku.

Poza tym młodzież to przekorny naród, nielubiący się dostosowywać. Nawet nie winię ich za to: po pierwsze, też taki byłem i jestem nadal, po drugie, to jedyna droga żeby w życiu wyrażać siebie i być nonkonformistą, co w pełni popieram. Natomiast jeśli tylko ktoś zacznie mówić, że mundurki po coś są, to zaraz się zacznie omijanie prawa - żeby były, ale nie służyły do tego, do czego mają. Są po to, żeby wychowywać? Proszę bardzo, ale poza szkołą będę klął tym głośniej, im bardziej widoczne będzie jej logo na mundurku, który będę nosił. Mają dodać elegancji? Nic prostszego, jak nie myć włosów przez tydzień i siorbać jedząc i pijąc cokolwiek - w nienagannym mundurku, rzecz jasna.

Nie wierzę, że mundurki spowodują, iż bogatsze dzieci przestaną odrzucać biedniejsze. Kto jest bogaty, a kto biedny, będzie wiadomo i tak, a odrzucenie będzie tym silniejsze, że bogate będą się czuły upokorzone musząc się nosić tak samo jak "hołota" i zrzucą winę na nią. Bo przecież gdyby nie ci nędzarze, nie byłoby problemu z pokazywaniem bogactwa na ubiorze, nespa? Oczywiście biedni mogą odbić ten sam argument. Tylko że jak biedni odrzucą bogaczy, to jakoś nie wierzę, żeby wywołało to równie bolesny efekt. Poza tym można zabronić wielu rzeczy, które uzewnętrzniałyby różnice majątkowe, ale nie zabronisz nikomu przynoszenia do szkoły kanapek z kawiorem i wędzonym łososiem na drugie śniadanie. Po temu nie ma żadnych podstaw, przede wszystkim z uwagi na walory zdrowotne takiego jedzenia.

To, że dzieciaki i młodzież szkola się bije, było jest i będzie. Nie wierzę, że w mundurkach przestaną. Bijących w szkole należy karać z całą surowością, niezależnie od tego, czy biją "bez powodu", czy też "mają powód". Celowo wziąłem w cudzysłów jedno i drugie, ponieważ odczucie zawsze będzie inne z różnych stron. Jeśli biedna dziewczyna oręduje za mundurkami, żeby nie było widać, że jest biedniejsza, a bogate są przeciw, żeby było widać, że są bogatsze, i z tego powodu się pobiją, to wg obserwatora z boku nie było powodu, według samych zainteresowanych - i owszem. Szkoła powinna to tępić zawsze, nie wnikając. Ale czego wymagać od szkoły, skoro wielcy tego świata pokazują, że jest inaczej, a Marco Materazzi dostaje karę za to, że dostał od Zidane'a z byka. (Tak, uważam, że agresja fizyczna powinna być nieporównanie bardziej tępiona niż agresja werbalna, również w szkole).

U nas w szkole też było wytykanie, a jakże! Przy czym z innych powodów, niż status majątkowy. Z powodu zachowań, co może być dwuznaczne, ale przynajmniej krytykuje się coś, na co delikwent ma wpływ. Regularnie w liceum obśmiewaliśmy kolegę, który nigdy nie zagrał w nogę, bo zawsze wolał z dziewczynami choćby poskakać przez skakankę. Czy to oznacza, że aby uniknąć czegoś takiego w przyszłości, zobowiązujemy wszystkich chłopców do grania w nogę? Jeśli nawet tak, inny przykład: kiedyś sam byłem podmiotem ostracyzmu, ponieważ jako jedna z dwóch osób z klasy zdecydowałem się nie uczestniczyć w zbiorowej ucieczce z dwóch ostatnich lekcji. Wymyśl regulację, która uniemożliwi sytuacje, w których ktoś mógłby mieć powód do tego typu ostracyzmu.

A co do obniżania ocen z zachowania za nienoszenie mundurków: najpierw niech ktoś, do jasnej anielki, precyzyjnie ustali kryteria oceniania zachowania w ogóle. Pamiętam, że zawsze na pierwszej godzinie wychowawczej mieliśmy je przypominane: po kilkanaście kryteriów na każdą ocenę. Znaliśmy je na pamięć, ale nigdy wychowawczyni nie odpowiedziała mi wiążąco na pytanie, które zawsze mnie dotyczyło, tylko w mniej drastycznym stopniu, niż w sformułowaniu: jaką ocenę ze sprawowania powinien dostać uczeń, który według jednego z tych kryteriów (niech sobie nawet wychowawczyni wybierze, którego) zasługuje na ocenę naganną, a według wszystkich pozostałych - na wzorową? Bo ja byłem reprezentantem szkoły, budującym jej dobre imię, jednocześnie jak ktoś mi powiedział coś ostrego, to najpierw analizowałem, co to było, potem udzielałem stosownej do ostrości wypowiedzi odpowiedzi, a dopiero potem patrzyłem, czy powiedział to dyrektor, nauczyciel czy kolega z ławki. Zresztą uważam, że tak powinno być. Jeśli zachowanie zasługuje na naganę, to należy je ganić zawsze, bez względu na osobę, która je popełnia (jednocześnie, dla lepszego efektu, pamiętając, żeby ganić zachowanie, a nie osobę). Analogicznie z pochwałą, choć tutaj i osobie proponuję jej nie oszczędzać.

Odbiegłem chyba zanadto od tematu.

Pozdrawiam,

--
Pietshaq na YouTube
Forum > Inteligentna jazda > MunDurnia
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj