Wybaczcie, jeśli przeklnę, ale nerwy mi puszczają.
Powód?
Dokładnie trzy:
Dzisiaj: 14 letnia dziewczyna z mojego miasta powiesiła się na skakance, bo chłopcy z klasy postanowili się "zabawić".
W ubiegły czwartek student studiujący na dwóch kierunkach, osiągający zarąbiste wyniki został pobity i przejechany samochodem, bo wieczorem postanowił się ze znajomymi pobawić w knajpie.
Jeszcze tydzień wcześniej w okolicach tej samej knajpy grupka ludzi postanowiła się "zabawić" i zaatakowali parkę - chłopaka pobili, a dziewczynę zgwałcili...
Chciałbym napisać coś inteligentnego. Coś naprawdę mądrego. Ale nie potrafię.
Staram się zrozumieć, jakie są powody takiego zachowania. Kto tak naprawdę ponosi odpowiedzialność za zachowanie młodych ludzi? Rodzice, którzy na nic nie mają czasu? Nauczyciele, którzy nie mogą karać uczniów, bo rodzice mają pretensje? Młodzi ludzie, olani przez rodziców i nauczycieli, którzy nie mają autorytetów, którzy nie wiedzą, co robić z wolnym czasem i muszą zaimponować kumplom w taki, a nie inny sposób?
Świat jest po*ebany. Nikt nie jest w stanie nazwać rzeczy po imieniu. Pani "psycholog", *wa ją mać, stwierdziła, że złamanie ręki młodszemu koledze, to nie przestępstwo, tylko problem wychowawczy. Dzieci, przepraszam, "młodzi ludzie" którzy doprowadzili dziewczynę do samobójstwa, to nie kryminaliści, tylko chcieli się pobawić. "Ustawki" w gimnazjach, to nie zbiorowe mordobicie, tylko sposób na efektywne spędzanie wolnego czasu oraz ustalanie swojej pozycji w społeczeństwie.
Powiedzcie, gdzie się podziały te czasy, kiedy wstydem na całą szkołę było przyłapanie na paleniu papierosów, czy kilka nieusprawiedliwionych nieobecności? Gdzie są czasy, kiedy jak nauczyciel opierdolił, za złe zachowanie, to od rodziców dostawało się wpierdol?
Teraz każdy ma to w dupie. Liczą się tylko ukochane, niewinne dzieci, bezstresowe wychowanie i trzymanie się programu zajęć przez nauczycieli. Wychowaniem zajmie się pani psycholog szkolna, która z uczniami rozmawia telefonicznie, bo tak wygodniej. Policja też działa prewencyjnie spisując w ciągu dnia studentów pijących piwo przy grillu. Bo wieczorem jest zbyt niebezpiecznie dla policji. Jeszcze trafią na jakąś młodzież i będą mieli problemy.
Mi chyba też nie pozostaje nic więcej do zrobienia.
Jeszcze tylko zacytuję dość ironicznie: To ludzie ludziom zgotowali ten los...
Tylko k*rwa dlaczego??
Powód?
Dokładnie trzy:
Dzisiaj: 14 letnia dziewczyna z mojego miasta powiesiła się na skakance, bo chłopcy z klasy postanowili się "zabawić".
W ubiegły czwartek student studiujący na dwóch kierunkach, osiągający zarąbiste wyniki został pobity i przejechany samochodem, bo wieczorem postanowił się ze znajomymi pobawić w knajpie.
Jeszcze tydzień wcześniej w okolicach tej samej knajpy grupka ludzi postanowiła się "zabawić" i zaatakowali parkę - chłopaka pobili, a dziewczynę zgwałcili...
Chciałbym napisać coś inteligentnego. Coś naprawdę mądrego. Ale nie potrafię.
Staram się zrozumieć, jakie są powody takiego zachowania. Kto tak naprawdę ponosi odpowiedzialność za zachowanie młodych ludzi? Rodzice, którzy na nic nie mają czasu? Nauczyciele, którzy nie mogą karać uczniów, bo rodzice mają pretensje? Młodzi ludzie, olani przez rodziców i nauczycieli, którzy nie mają autorytetów, którzy nie wiedzą, co robić z wolnym czasem i muszą zaimponować kumplom w taki, a nie inny sposób?
Świat jest po*ebany. Nikt nie jest w stanie nazwać rzeczy po imieniu. Pani "psycholog", *wa ją mać, stwierdziła, że złamanie ręki młodszemu koledze, to nie przestępstwo, tylko problem wychowawczy. Dzieci, przepraszam, "młodzi ludzie" którzy doprowadzili dziewczynę do samobójstwa, to nie kryminaliści, tylko chcieli się pobawić. "Ustawki" w gimnazjach, to nie zbiorowe mordobicie, tylko sposób na efektywne spędzanie wolnego czasu oraz ustalanie swojej pozycji w społeczeństwie.
Powiedzcie, gdzie się podziały te czasy, kiedy wstydem na całą szkołę było przyłapanie na paleniu papierosów, czy kilka nieusprawiedliwionych nieobecności? Gdzie są czasy, kiedy jak nauczyciel opierdolił, za złe zachowanie, to od rodziców dostawało się wpierdol?
Teraz każdy ma to w dupie. Liczą się tylko ukochane, niewinne dzieci, bezstresowe wychowanie i trzymanie się programu zajęć przez nauczycieli. Wychowaniem zajmie się pani psycholog szkolna, która z uczniami rozmawia telefonicznie, bo tak wygodniej. Policja też działa prewencyjnie spisując w ciągu dnia studentów pijących piwo przy grillu. Bo wieczorem jest zbyt niebezpiecznie dla policji. Jeszcze trafią na jakąś młodzież i będą mieli problemy.
Mi chyba też nie pozostaje nic więcej do zrobienia.
Jeszcze tylko zacytuję dość ironicznie: To ludzie ludziom zgotowali ten los...
Tylko k*rwa dlaczego??
--