To mi wygląda na robione na siłę. Psychohistoria Seldona to matematyka społeczeństw, a nie space opera. W książkach większość akcji odbywa się w kuluarach polityki, a nie jakichś diunowskich pejzażach. Bardziej ciekawiłaby mnie wizja obsługi podróżnych w porcie kosmicznym Trantora.