Całkiem mile mnie film zaskoczył. I zmęczył.

Film długi jak cholera, ale dzieje się w nim bardzo dużo, momenty wytchnienia są naprawdę momentami.

Widać, że Chińczycy naoglądali się amerykańskich filmów, o tym jaka cudowna jest ich armia i zrobili swój według wzorca, też machają swoją flagą ;)

Ale jednak dodali od siebie coś istotnego. Pokazali to co mi się podobało też w "1917", że wojna to nie jest takie romantyczne polowanie, gdzie zabijasz wrogów, i czasem tez oni kogoś z twoich kumpli zabiją, ale strzał jest czysty i umiera od razu wcale przy tym nie cierpiąc. No, ewentualnie w wybuchu, czyli w sumie też szybko, za to ratując kumpli z oddziału, którzy po skończonej akcji wznoszą za ciebie toasty.

Tu tego nie ma.

Tu jest sporo trudnej śmierci, sporo poważnych ran, granat złapany nie w porę potrafi rękę rozerwać, itp.
W tym filmie pokazują, że wojaczka to jest naprawdę ciężki kawałek chleba.

Ogólnie polecam, jak ktoś nie ma awersji do filmów z drugiej strony świata.

--
Wszelkie prawa zastrzeżone. Czytanie niniejszego tekstu bez pisemnej zgody surowo wzbronione.