Dwa odcinki za mną, jedyne co mi się nasuwa na myśl, majstersztyk, mistrzostwo, nieprawdopodobny klimat.
To jest absolutnie genialne, milczący bohater ukryty za maską, który nie jest wszechmogący czasem mu coś nie wychodzi, klimatyczny, brudny świat ( nie ma tu dotychczasowej znanej z SW szpitalnej sterylności otoczenia ani podziału dobry/zły).
Bohaterem jest bezimienny Mandalorianin który z podejmuje się zleceń dla gildii łowców nagród, jest zimny i pragmatyczny całkiem skuteczny w działaniu, już pierwsze sceny mnie kupiły, walka w barze jest naprawdę dobrze zrealizowana od razu definiuje nam czym ten serial jest i czym nie jest.
Nie jest infantylną opowieścią o Skywalkerach i mocy i że dobro zwycięża, jest to zdecydowanie mroczny i niebajkowy serial w którym trup ściele się zdecydowanie gęsto, z niecierpliwością czekam na rozwój fabuły.
To jest absolutnie genialne, milczący bohater ukryty za maską, który nie jest wszechmogący czasem mu coś nie wychodzi, klimatyczny, brudny świat ( nie ma tu dotychczasowej znanej z SW szpitalnej sterylności otoczenia ani podziału dobry/zły).
Bohaterem jest bezimienny Mandalorianin który z podejmuje się zleceń dla gildii łowców nagród, jest zimny i pragmatyczny całkiem skuteczny w działaniu, już pierwsze sceny mnie kupiły, walka w barze jest naprawdę dobrze zrealizowana od razu definiuje nam czym ten serial jest i czym nie jest.
Nie jest infantylną opowieścią o Skywalkerach i mocy i że dobro zwycięża, jest to zdecydowanie mroczny i niebajkowy serial w którym trup ściele się zdecydowanie gęsto, z niecierpliwością czekam na rozwój fabuły.
--