Tyle się naczytałam o tym filmie, tyle osób go wszystkim polecało, nawet powstał "bird box challenge" i stwierdziłam, że ok, dziś obejrzę.
Kojarzycie "A quiet place"? Tam trzeba było być cicho, bo inaczej murowany wpierdziel od kosmitów. W tym filmie chodzi o wyłączenie innego zmysłu - wzroku. Coś się odwaliło na świecie, coś się pojawiło i jeśli jesteś osobą względnie zdrową psychicznie, to nie możesz patrzeć na kosmitów/istoty/cokolwiek się tam pojawiło, bo ci odwali szajba i popełnisz samobójstwo.
Główna bohaterka to ustylizowana na Michaela Jacksona Sandra Bullock, która wraz z dwójką dzieci (o cudownych, oryginalnych imionach - ale nie będę spoiletować) próbuje się dostać do azylu, o którym się dowiedziała. Od tego się zaczyna, później retrospekcja, powrót do teraźniejszości, znów wstecz i tak się przeplata. Z mnóstwem absurdów, głupoty, przewidywalnych pierdół.
Już w trakcie oglądania stwierdziliśmy, że to mocna konkurencja dla "Paradoksu Cloverfield". Na koniec stwierdziłam, że dla "Anihilacji" również.
Dobrze, że to nie film kinowy, bo bym się wkurzyła, że wydaliśmy kasę na bilety
Kojarzycie "A quiet place"? Tam trzeba było być cicho, bo inaczej murowany wpierdziel od kosmitów. W tym filmie chodzi o wyłączenie innego zmysłu - wzroku. Coś się odwaliło na świecie, coś się pojawiło i jeśli jesteś osobą względnie zdrową psychicznie, to nie możesz patrzeć na kosmitów/istoty/cokolwiek się tam pojawiło, bo ci odwali szajba i popełnisz samobójstwo.
Główna bohaterka to ustylizowana na Michaela Jacksona Sandra Bullock, która wraz z dwójką dzieci (o cudownych, oryginalnych imionach - ale nie będę spoiletować) próbuje się dostać do azylu, o którym się dowiedziała. Od tego się zaczyna, później retrospekcja, powrót do teraźniejszości, znów wstecz i tak się przeplata. Z mnóstwem absurdów, głupoty, przewidywalnych pierdół.
Już w trakcie oglądania stwierdziliśmy, że to mocna konkurencja dla "Paradoksu Cloverfield". Na koniec stwierdziłam, że dla "Anihilacji" również.
Dobrze, że to nie film kinowy, bo bym się wkurzyła, że wydaliśmy kasę na bilety
--
Veni, Vidi, Vilson. | Uprzejmie informuję, że odpowiedzialność ponosić mogę jedynie za to, co sama napisałam. Nie za czyjeś domysły, dopowiedzenia, nadinterpretacje, halucynacje, takie sytuacje. |