Byłem dzisiaj, widziałem, to się wypowiem. Nie chcę wywoływać politycznej, czy religijnej dyskusji, bo, cytując druida z "Serca gór": Ni czas to, ni miejsce..." Film jest dobry. Film, jako film. Bałem się, że zobaczę coś w stylu "Pod mocnym aniołem", czyli zbitek epizodów z życia księży, pozbawiony konkretnej fabuły, ale spotkało mnie miłe zaskoczenie. Fabuła w filmie jest i to całkiem solidna. Są zwroty akcji, jest napięcie, są bohaterowie, którym można kibicować. Technicznie, nie ma się do czego przyczepić. Zdjęcia, muzyka, montaż w pełni profesjonalne. Nie ma denerwujących (przynajmniej mnie) przypadłości poprzednich filmów Smarzowskiego (niezrozumiałe dialogi i psychodeliczna muzyka w "Domu złym", albo wqrwiające, roztelepane ujęcia z rąsi w "Drogówce"). Aktorsko piątka z plusem, ale to dla Wojtka raczej norma. Najlepiej wypadł Braciak, ale też miał najwięcej do zagrania. Co mi się nie podobało? Scena finałowa (nie chcę spojlerować, ale trochę muszę) wydała mi się przesadzona. Nie zauważyłem w fabule niczego, co mogłoby prowdzić do tak ekstermalnego zachowania. Kompletnie nie pasowały mi też sceny z narodowościowcami. Wybijały z klimatu, wydawały się dodane na siłę i ostro jechały Vegą. Reasumując, film warty obejrzenia, nawet jeśli, tak jak ja, masz całkowicie wyjebane na toczące się aktualnie wojenki prawacko-lewackie. Mocne 8 na 10

Nie widziałem to się wypowiem. Podejrzewam, że film był dopasowywany pod masowego widza, bo temat jest lotny. Zresztą zdaje się, że powstawał stosunkowo długo. Pewnie producenci opanowali wszelkie smarzowczyszny.

:waldek666
No scena finałowa wynikała z kondycji psychicznej bohatera, którego dotyczy.
Dla mnie dobre 10/10. Dobre kino. Bez jednoznacznej wulgarności Vegi gdzie by pindole pchali w każdy kadr.

Jak mozna Smarzowskiego porownywac do Vegi??? Nie bluznijcie.

Scena finałowa wynikała z załamania głównego bohatera, który uświadomił sobie prawdę o swojej przeszłości oraz o mechanizmach działania Kościoła. Jednak też uważam ją za trochę przesadzoną. Pewnie reżyser chciał zakończyć film wysokim C.

Natomiast scena z narodowcami była nawiązaniem do księdza Międlara i pasowała jak ulał do filmu o występkach księży.

Film w moim odczuciu bardzo dobry i mocny. Może niektórym otworzy oczy na postępowanie Kościoła. Nie jest to jednak przyjemna, odstresowująca rozrywka. Osobiście myślałem, że będzie "lżejszy".

Dziś obejrzeliśmy. Naprawdę dobry, z dobrą fabułą, grą aktorską, z momentami zaskakującymi i nieoczywistymi.

Końcówka IMO nieprzesadzona, raczej dość logiczna ze względu na wszystko, co wcześniej się działo i co go do tego momentu doprowadziło.

ja myślałam, że będzie cięższy

btw. pierwsza scena nawiązuje do ostatniej akcji

też myślałam, że będzie cięższy. a był po prostu normalny. ludzie bywają chujami, ale jednak większość jest porządna. dotyczy to też księży. żadne odkrycie.
bardzo dobry film. tu też żadne zaskoczenie. Smarzowski nie robi złych filmów. panowie idealni. Jakubik, Więckiewicz. zresztą Więckiewicz to i szczote do kibla by zagrał oscarowo Braciak rewelacja, a film i tak kradnie Gajos
scena z narodowcami to był piękny smaczek
finał moim zdaniem zupełnie nieprzesadzony i, jak pisała Happy, stanowi klamre całości.

A na końcu filmu jest słynny odjazd kamery jak to w jego filmach?

no ba. i nazwiska z innych filmów też sie pojawiają

Ja nawet nie mam ostatnio kiedy pójść

Mnie ostatnia scena zmęczyła, nie mogłem się oderwać od gównianej scenografii, dziur w grze statystów i kilku innych elementów.
Film jako całość oceniam bardzo wysoko, poruszył ważny problem, chociaż i tak nic to nie zmieni. Schematy działania tytułowego kleru pozostaną te same a linia obrony jest zawarta w filmie - mówić jednym głosem, ośmieszać, przemilczeć gdy się nie da zrobić nic więcej.
Na minus można zaliczyć... muzykę. Momentami zupełnie nie pasowała, w chwili "spowiedzi" x.Kukuły wręcz drażniła.

W końcu udało mi się obejrzeć.
Jeśli miałbym się czegoś czepić, to faktycznie w ostatniej scenie statyści grają mocno sztucznie, plus spodziewałbym się w takiej sytuacji jakiejkolwiek reakcji szeroko pojętych służb - a tu nic. No i zgodzę się z tym, że muzyka miejscami męcząca i przesadzona. No i tradycyjnie, zgodnie z polską szkołą dźwięku, czasami słychać wszystko tylko nie dialogi (np. słabo jest podczas awantury z policją w deszczu pod kościołem).
Ale to są drobne problemy, ogólnie film jest naprawdę bardzo dobry, nie jest tak ciężki jak się spodziewałem i świetnie się go ogląda od początku do końca - a trwa przecież ponad dwie godziny. Po prostu kawał dobrego kina, do tego na ważny i poważny temat.

Ciekawe podejście do zagadnienia. Braciak - rewelacja. Dobry kandydat na "Młodego Papieża III" . Postać grana przez Gajosa przerysowana - przypuszczam, że na tym poziomie hierarchii nie ma dialogów na poziomie "Sowa i Przyjaciele". Ale zagrane znakomicie.
Świetna rola Pani Joasi Kulig. Ma też świetne piersi - nie znałem jej do tej strony.
Finałowa scena - mocno odrealniona.
7/10

no to prosze, znalazł sie facet, co nie kojarzył Kulig z cyckami