:mojs trochę miałem na głowie w ten weekend ale wczoraj wieczorem odpaliłem kindla, ściągnąłem to cudo i przeczytałem kilka stron, że też ja się nie potrafię czasami ugryźć w język
Po przeczytaniu kawałka naszły mnie 3 refleksje:
1. To wydawnictwo to chyba wydaje książki jak leci, bez sprawdzania. Nie jestem Grammar nazi ale znalazłem dwa błędy.
2. Autorka tego arcydzieła ma niezdrową fascynację słowem kutas, chociaż może to być tylko styl narracji głównego bohatera, twardego mafioza. Przeczytam więcej to się okaże, bo jak na razie części pisane z punktu widzenia bohaterki są lżejsze. Ale jeszcze się nie spotkali wiec wszytko przed nimi
Chociaż jak patrzę na recenzje książki to już się boje, bo większość ludzi krytykuje własnie ją.
3. Autorka (czy raczej jej główny bohater) jest taki trochę gwałtolubny. Grey, do którego ta książka jest porównywana, lubi BDSM, ale pod warunkiem, ze granice tego co jest dozwolone są jasno ustalone. Massimo, po pierwszej scenie "seksu" wydaje się nie kłopotać takimi drobiazgami.