Wróciłem właśnie z najnowszych SW.
Ogólnie - daje 9/10, bo czegoś mi brakowało. Ale to potem.

Od początku filmu jest pełno akcji. Pościgi, wybuchy, lasery... Prawie cały film. Może z 10-15% filmu to taka powolna akcja, ale ciągle w niej dzieją się dość ważne aspekty dla fabuły.
Czego można się spodziewać? Dużo śmierci, dużo momentów w którym się zdziwicie a także dużo momentów humorystycznych, które o dziwo, nie są wciśnięte na siłę i potrafią rozbawić.
Powroty bohaterów! Poznajemy także nowych.
Ale, żeby nie było za różowo - wg mnie, oczywiście, było za dużo nawiązań. Niektóre chamskie, niektóre subtelne, a niektóre celne. Ale trochę za dużo, spodziewałem się ich mniej, ale cóż - i tak są fajne.
Jeśli chodzi o logikę - nie będę się rozpisywał, to nie film dokumentalny, ale niektóre akcje w kosmosie nawet najlepszym kierowcom nie wychodzą na torach. :P

Ah tak... zapomniał bym... Jedna śmierć - totalnie z dupy.

Jak w tytule - mini recenzja, jak chcecie, dodajcie coś od siebie. Ale jak będą spoilery, bo ktoś chce obejrzeć w sobotę - poszczuję adminem!

Reasumując:
Dobre SW, jestem pozytywnie zaskoczony po dość leniwej VII części, dużo akcji, dużo gagów, (za)dużo nawiązań i nostalgii, parę smaczków, oczywiście ckliwych momentów (disney), ale czegoś mi brakowało.
Solidne 9/10. I ta głupia śmierć...

Polecam, serio.

Generalnie śmierci jest więcej, ale w porównaniu do poprzednich części, gdzie ginęły całe planety.... tyle co nic

olaj_iii
Niby tak, ale wybuch planety to takie: Ooo, zniszczyli planetę!
A tutaj: Ooo, kolejny nie żyje.

Dla mnie to była najgorsza część Gwiezdnych Wojen. Gorsza nawet od Ataku Klonów. Przez pół filmu nie ma akcji, tylko rozmowy, a gdy akcja się zaczyna to też nie powala. Deus ex machina jest silne w tym filmie.
Znowu mamy kupę nawiązań, a raczej zżynek: jest Dagobah, jest Hoth, jest walka z Powrotu Jedi, a niektóre dialogi to dosłownie cytaty.
Film nic nie wnosi do lore świata i nie odpowiada na pytania postawione w poprzedniej części.
Obejrzeć można, ale w domu.

Muszę tu jednak zaznaczyć, że ja generalnie odbieram filmy inaczej niż większość, więc moja opinia jest mało warta. Moja żona z filmu jest zadowolona.

Wszyscy mnie wyciągają na SW, a ja juz tak cholernie jestem nimi zmęczony że idź pan w ch*j. W tym roku sobie daruję.

Wygrałem dwa darmowe bilety, ale jakoś brak mi chęci iść na ten film. Opinie są dosyć mieszane - od zachwytów do zmieszania z błotem.

Idę jutro. Nie nastawiam się na film tak dobry jak Łotr 1, ale obejrzeć muszę Z drugiej strony nie jestem wymagającym widzem, więc może zostanę pozytywnie zaskoczony.

Nie czytałem spojlerów, ale liczę na zamknięcie tej historii, aby kolejne filmy mogły być robione jako osobne historie.

Chyba muszę poczekać parę dni z recenzją, bo bije się sam ze sobą czy powinienem zjechać ten film, czy starać się go bronić

SPOILEROWO



Cholera, generalnie jestem bardzo zadowolony, drażnią mnie tylko dwie kwestie.
1. Kylo wyeliminował najciekawszą postać nowej trylogii, teraz chuja się dowiemy, wkurzyli mnie z tym zmazywaniem przeszłości, bardzo leniwe rozwiązanie.
2. Wszystkie sceny z Finnem i tą azjatką w sumie do kosza do niczego są te postacie, jeden jedyny raz ta postać w tym filmie mogła być pożyteczna pod koniec a i tak nie mieli jaj go wyciąć. Beznadzieja.

Poza tym solidna dawka zabawy i efektów, nawet naiwne roziwązania fabularne i merchandisingowe wybiegi w postaci pingwinów i lisów mnie nie ruszyły. Fajnie lekko dziecinnie, solidne 7,5-8/10.

_ht 3. latająca Lea ??

:sq_str8 O dziwo całkiem zgodna z EU choć dziwna, no i to "kuszenie" jej śmiercią przez cały film było dla mnie całkiem zabawne.

_ht

ad.1: O nieodżałowanej pamięci przedwcześnie zgasłym będzie więcej powiedziane w kolejnej części, Rian Johnson potwierdził :')

Mary Poppins była IMO sceną najbardziej z dupy w tym filmie. Ogólnie film dla mnie ujowy, z dziurami, bez pomysłu i polotu, za to z akcjami tak niedorzecznymi, że szok.
A naprawdę starałam się do niego podejść z dystansem i bez starłorsowego fangirlowania.

Klon Imperium kontratakuje i Powrotu Jedi.
Kilka kwestii mnie zirytowało.
- Snoke okazał się zwykłym człowiekiem, tyle że bardzo starym.
A mialem nadzieję, ze będzie jakimś pokurczem w rodzaju Yody, albo jakimś monumentalnym olbrzymem
- czemu nie zaminowano bazy?
- i te bombowce... Poważnie?
z nimi wszystko było nie tak...
Ewidentna próba wymuszenia emocji na widzu, a one były wciśnięte tak na siłę, ze mi witki opadły...
Było jeszcze kilka idiotyzmów, ale już drobniejszych, takich na które można przymknąć oko, ze - powiedzmy - należą do konwencji

Aha, ta sadzawka w świątyni to nasunela mi skojarzenie
"Pando, nie godzi się myć pach w źródle niebiańskich łez". No i potem jeden koleś przypomniał mi Oogwaya

Rewelacja Dobrze zrobiony, sensowna fabuła, aktorsko na wysokim poziomie, dialogi rozpisane z humorem. Niczym nie odbiega od pozostałych części. Serio - nie mam zielonego pojęcia dlaczego tak się Wam nie podoba. Dla mnie super

Jedyne trzy minusy tego filmu, w mojej ocenie są takie [możliwe spoilery]:

-scena z lecącą Leią - chociaż ta scena ma fabularny sens i pokazuje jej moc, to jest źle nakręcona i wygląda sztucznie, powinni to byli jakoś inaczej zrobić. Krzysiek zasugerował i podoba mi się ta wizja, że powinni byli raczej pokazać jak powstrzymuje się od wylotu w przestrzeń. Raz, że byłoby to subtelniejsze, a dwa, że pewnie dałoby się to lepiej sfilmować.

-scena ostrzeliwania transporterów z rebeliantami podczas ucieczki przed Kylo. Cały czas pokazywali to samo ujęcie - 10 statków na krzyż z czego wybuchy rozwalają 2 albo 3, a zaraz potem znowu leci ich z 10 i rozwalają ze 2.. Rozumiem, że chodziło o pokazanie napięcia i zgranie w czasie z resztą fabuły, ale to wyszło im kiepsko.

-sytuacja z Holdo - dlaczego nie powiedziała Poe'mu o co jej chodzi? Widzi przecież, że koleś najpierw działa, a potem myśli - powinna była mu przedstawić plan, zwłaszcza, że sądząc po minach innych ludzi na mostku dowodzenia, to spora część załogi go znała. To było bardzo głupie z jej strony, ale! Nie aż tak głupie jak to, że Anakin nie pogadał szczerze z Padme i nie przedstawił jej tego co go gryzie. Można powiedzieć, że ta scena idealnie wpasowała się w gwiezdnowojenną logikę stosunków międzyludzkich, gdzie nikt z nikim szczerze nie rozmawia wtedy kiedy powinien.

Co do Snoke'a i tego co pisaliście powyżej - odniosłam wrażenie, że sceny z nim [i w ogóle] jego postać, były po to, aby Kylo mógł odciąć się od przeszłości w wielkim stylu. Myślę, że był to najdobitniejszy z możliwych sposobów i bardzo przypadł mi do gustu. Pokazuje to, że Kylo i motywy jego działania są bardziej skomplikowane niż można by przypuszczać na pierwszy rzut oka.

I na koniec - wyprawa Finna i Rose przypadła mi do gustu z dwóch powodów. Po pierwsze ich porażka w osiągnięciu tego co zamierzali była dość odświeżająca po milionie scen kiedy bohaterom udaje się załatwić sprawę w ostatnich sekundach. Po drugie osiągnęli dwie rzeczy [może i niechcący, ale jednak] - zabili tą babeczkę w srebrnym oraz zakrzewili w młodym pokoleniu ducha rebelii [ostatnia scena].

:miss_cappuccino

Masz plusa, ale... nie pokazali ciała pani Fazmatycznej Kapitan, a przecież miała na sobie zbroję, której blastery się nie imały, czyli całkiem możliwe, że przeżyła i pojawi się w kolejnej części... tym razem szykując zemstę i aktywnie polując na Finna.

.
.
.
.
.
.
.
.

SPOILER ALERT (oraz gdybanie)

Być może coś przeoczyłem, ale podejrzewam, że nowi szturmowcy (m.in. Finn) mają zaszyte gdzieś pod skórę lub w innych kościach lokalizatory i to właśnie w ten sposób namierzyli bazę oraz statki rebeliantów. Dlaczego tak uważam? Ze względu na wielkie niedopowiedzenie w jaki sposób pan Generał Nowoporządkowców ich namierzył...

Byłem, zobaczyłem, przeżyłem. Będą spoilery.

























Wg mnie 3,5>VIII>VII.

Główne dziury - walki w kosmosie. Bombowce? Serio? Pierwsza wojna światowa 300km wyżej? Strzelanie co parę sekund do 30 transportowców, każdy strzał w celu, a w 10 minut ich nie wykończyli?

Sporo humorystycznych scen, dobre wejście Yody. Końcowa akcja Luke'a, kiedy wyszedł z NIEBIESKIM mieczem na armię Kylo - ten kolor miecza budził podejrzenia*, ale i tak lekko zaskakująca.

Wg mnie to nie Finna namierzali. Finn poleciał do kasyna, a namiernik tego nie pokazał. Za to Poe był ich więźniem (a więźniom mogli coś montować), a został na statku. Później za to wsiadł na transportowiec, a transportowiec przetrwał - moim zdaniem nie strzelali do niego, bo tylko jego mogli namierzyć.

* - Luke miał zielony, niebieski wzięła dziewczyna.

UWAGA SPOILERY




:gli nie przyszło mi to wcześniej do głowy - kurczę, mam nadzieję, że kapitan jednak nie przeżyła. Gdyby wyszła z tego cało, byłoby to dość tanie i oklepane zagranie.

Co do namierzania to mam wrażenie, że było to wyjaśnione jak, ale być może coś źle zapamiętałam.

Odnośnie niebieskiego miecza to wcześniej należał on przecież do Luke'a, więc w tej ostatniej walce, skoro i tak nie był tam ciałem, to kolor miecza też mógł sobie zrobić dowolny.

:miss_cappuccino - właśnie to, że nie był tam fizycznie obecny, wyklarowało się po tym, jak odpalił miecz.

..ewentualnie wiedziało się o tym jeszcze przed seansem, jeśli - tak jak ja to zrobiłam, przeczytało się wcześniej streszczenie na wiki
p.s. nie zostawiał też czerwonych śladów na ziemi i był inaczej uczesany

... i miało nie być w tym wątku spoilerów


Chciałem jeszcze tylko napisać, że o ile rozumiem, że film może się podobać lub nie, to pisanie, że jakaś bitwa w kosmosie czy inne akcje były bez sensu - jest, no... bez sensu właśnie. HELOŁ! To są "Gwiezdne Wojny", tutaj nic nie ma większego sensu, ale to wcale nie przeszkadza w oglądaniu!
I wcale nie chodzi mi o to, że całość to dość naiwne fantasy w kosmosie (Moc, przepowiednie itd.) niezgodne z naszą wiedzą o wszechświecie - bo takie jest ogólne założenie serii i tak ma być. Piszę o tym, że właściwie wszystkie filmy są strasznie dziurawe fabularnie i że bardzo często fabuła opiera się na pomysłach po prostu głupich.
Na przykład:
"Nowa Nadzieja", pierwsza scena - niszczyciel dogania i łapie korwetę Lei, Vader ze szturmowcami wchodzą na pokład żeby znaleźć skradzione plany; a w tym czasie Leia rzeczone plany ładuje do pamięci R2, który razem z C-3PO ucieka na pokładzie kapsuły ratunkowej (choć nie wolno im do niej wsiadać i pomimo tego, że statek z którego uciekają jest w hangarze niszczyciela ). Załoga niszczyciela widzi odlatującą kapsułę... i nic. Nie strzelają, bo "no lifeforms detected". Chyba dość oczywiste jest, że skoro wkurwiony Vader szuka na pokładzie korwety czegoś tam, to cokolwiek tę korwetę opuszcza najprawdopodobniej właśnie to coś zawiera, więc należy albo to przechwycić, albo zniszczyć. Przecież to nie jest tak, że im się naboje do lasera skończyły, czy coś. Więc bum, jeden strzał, koniec filmu.
Albo bitwa o Yavin - wystarczyłoby, żeby Gwiazda Śmierci wyszła sobie z nadprzestrzeni w nieco innym miejscu, tak, żeby planeta nie zasłaniała księżyca (swoją drogą - gość, który ustawiał współrzędne skoku Gwiazdy musiał się postarać, żeby trafić w takie miejsce w przestrzeni, w którym księżyc będzie zasłonięty przez planetę). Bum, jeden strzał, koniec filmu.
"Imperium kontratakuje", bitwa na Hoth - imperialni wyładowali na planecie całkiem sporo sprzętu, ale jakoś nie wpadli, że przydałoby się im wsparcie z powietrza - jeśli to tylko możliwe, to ZAWSZE trzeba mieć wsparcie z powietrza. Albo, co w tym przypadku sprawdziłoby się jeszcze lepiej - bombowce. Ale nie, po co?
Z kolei rebelianci - dopóki generator tarczy planetarnej jest cały, to Imperium nie może zbombardować planety z orbity. Więc wydawałoby się logiczne, że należy za wszelką ceną zniszczyć imperialny desant, zanim ten zniszczy wspomniany generator. Więc może, zamiast posyłać do walki tylko słabo uzbrojone snowspeedery, należałoby też odpalić X-Wingi (których uzbrojenie jest w stanie poradzić sobie z opancerzeniem kosmicznych niszczycieli, więc i z AT-AT by dało radę)? Albo napierdalać z tych wielkich dział jonowych w nadchodzące siły wroga. Ale nie, po co?

I tak dalej, można tak długo i o każdym filmie z tej serii. Oczywiście wszystko powyższe można próbować jakoś tam tłumaczyć, ale tak samo można tłumaczyć różne bzdury w "Ostatnim Jedi" - i te tłumaczenia będą tak samo lamerskie we wszystkich przypadkach.
I co? I nic W tamtych głupoty nie przeszkadzały, to czemu w tym miałyby przeszkadzać?

:gen_italia nie ma filmu bez wad, ale wady jednego filmu nie mogą być usprawiedliwieniem wad drugiego.

Jednym z problemów "Ostatniego/ostatnich Jedi" jest to, że jest on niespójny z poprzednimi częściami oraz z samym sobą. Dlatego argument "to tylko film", akurat w tym aspekcie, uważam za błędny.
Ma być bez spoilerów, więc napiszę tak: metoda walki pani wiceadmirał sprawiła, że część IV i VI przestała mieć sens. Zachowanie Luke'a Skywalkera w części VIII jest sprzeczne z jego rozwojem zaprezentowanym w częściach IV-VI.
Można wymieniać dalej, ale wtedy bez spoilerów się nie obędzie

Btw uważam, że odpowiedź na wszystkie Twoje zarzuty dotyczące bitwy o Hoth można znaleźć w filmie. Zostały albo pokazane, albo wypowiedziane.

Ale ja nie używam argumentu, że "to tylko film". Napisałem, że we wszystkich filmach z tej serii są bzdury tego samego kalibru co w "Ostatnim Jedi" (w tym brak spójności z poprzednimi częściami i z samym sobą), a ich wytłumaczenie, jeśli gdzieś w ogóle jest, to wygląda mniej-więcej tak, jak w dowcipie o Stirlitzu i pomarańczach. Dlatego nie bardzo widzę sens w twierdzeniu, że "Ostatni Jedi" jest gorsz od "starych" filmów, bo coś tam w nim jest głupie. Można uznać, że z różnych względów jest gorszy (lub lepszy, zależy co tam komu pasuje) od poprzedników, ale akurat zarzut o poziomie głupoty jest zupełnie nietrafiony.
Nie podobało się - OK, przecież nie piszę, że musi. Mi tam się podobało.

:gen_italia IMO w żadnej z pozostałych części nie ma bzdur takiego kalibru jak w OJ, ale to już jest moja opinia, więc nie ma sensu się o to kłócić.

Poszedłem bez żadnych konkretnych oczekiwań (bo te zabiła u mnie trylogia prequeli) - i to jeszcze na wersję z dubbingiem (bo poszedłem z dziećmi) - nawet nie takim złym (na pewno lepszym niż w prequelach).
I podobało mi się - głupotek, jak to w SW pełno, ale to było oczekiwane, natomiast film walczy z Rogue One w moim prywatnym rankingu o trzecie miejsce (zaraz po Imperium Kontratakuje i Powrocie Jedi).

To ja wystawię konkluzję:

Jeżeli patrzeć na ten film jak na zwykły film sci/fi to był bardzo fajny, ale jako film SW to był słaby.

Dziękuję i szczęśliwego nowego roku

:sq_str8 ja bym powiedział, że raczej odwrotnie

:gen_italia Szczęśliwego i dziękuję roku nowego?

Mnie się bardzo podobało
- you will always be a scum.
- rebel scum.

zajebiste