Od początku mnie wkurzali - nieciągłość akcji, niedomknięte wątki, wszystko zostawione na później - ale w jakiś taki sposób, że aż chciało się to oglądać i zobaczyć co się stanie. W nerwach i z niedosytem, ale lekką fascynacją całym tym dziwactwem...
Coś jak dotykanie bolącego zęba językiem, żeby sprawdzić czy przestał boleć, w nadziei, że tak się stanie.
Jednak ostatni sezon... W końcówce wydawało się, że się rozkręci, ale - cóż, jest słaby... aż zęby bolą.
1/10.
Szkoda.
Coś jak dotykanie bolącego zęba językiem, żeby sprawdzić czy przestał boleć, w nadziei, że tak się stanie.
Jednak ostatni sezon... W końcówce wydawało się, że się rozkręci, ale - cóż, jest słaby... aż zęby bolą.
1/10.
Szkoda.
--
tempotempotem