Taki średniak do obejrzenia z braku lepszego zajęcia. Byłem w kinie z osobą, która z grą nie miała nigdy styczności i się nie nudziła, określiła jako "trochę lepsze amerykańskie kino". Ciężko było mi tłumaczyć każdy śmiech którym wybuchałem, gdy zauważałem nawiązania do gier, jak choćby nazwisko Hickeya w czyimś drzewie genealogicznym, czy inne smaczki. Najwięcej z działaniem Assasynów ma związek sam koniec filmu, tak mamy po prostu zwykłą napierdalankę jak w każdym filmie akcji. Ostatnie sceny najbardziej przypadły mi do gustu.
Moim zdaniem można było to zrobić trochę lepiej, skoro i tak planują kolejne części, to można było się pokusić o lepsze rozbudowanie historii, a nie robić wszystko w telegraficznym skrócie. I jakoś muzyka mi nie podeszła- zwłaszcza na początku dla mnie zepsuła trochę klimat.
Dla fanów serii i Fassbendera pozycja moim zdaniem warta uwagi, dla reszty po prostu zapełniacz czasu na popołudnie gdy nie ma nic innego do roboty.
--
Jestem bohaterem :lasowego
Czarna lista- :gen_italia
Czy wspominałem już że jestem studentem prawa?