cztyajac komentarze pod tym artemhttps://www.joemonster.org/article.php?sid=5466 a szczególnie te:

Potrzeba matka wynalazku Genialne w swojej prostocie...

Jak czlowiek chce to wszystko zrobi. Mi kiedys sie bardzo nudzilo i zrobilem ze starej recznej wiatrowki (kiedys mozna bylo zaopatrzyc sie w takie cudo u Ruskich na rynku, przydatna jest tylko obudowa i sprezyna z tego urzadzenia) 1 strzalowke na naboje od kbks. Czas wykonania ok 8 godz

Opatentowac i sprzedac pomysl Ukraincom, Biolorusi, ogolnie kazdemu kto importuje gaz z Rosji.

by WOOLFGAR

Pamiętam z czasów dzieciństwa, ja zbiłem skrzynkę, zamocowałem żarówkę i ... zrobiłem inkubator, bo chciałem mieć małeo kurczaczka, więc wrzuciłem jajko, włączyłem sprzęt i poszedłem do szkoły. Cud, że nic się nie zjarało Super pomysł na dział cykliczny.

by ra_dzik

I tak nic nie przebije takich patentów jak
1.Smazenie jajek na żelazku
2.Smażenie kiełbasy podłaczonej na żywca pod220V
3.Gotowanie jajek w zakorkowanym zlewie
4.Suszenie grzybów w falowodzie nadajnika RTV

by bracha

Postanawiam tu i teraz stworzyć topic z Waszymi genialnymi wynalazkami. Każdy w swoim życiu zrobił coś, co wydawało się super pomysłem, a okazało się być jeszcze większą porażką.

Zatem się chwalimy!

Udało mi się kiedyś (więc nie wiem czy liczyć to jako porażkę??) ugotować jajka w ognisku w plastikowej butelce po napoju. Sniadanko było wyśmienite

Ja tylko znam z opowieści historię, jak gwiazdy opery wrocławskiej gotowały ziemniaki w bidecie, za pomocą grzałki..
Dla zainteresowanych - bidet pękł

wino
proch strzelniczy
miałem plan budowy sprzętu do nitrowania, ale nie wypalił
chciałem też kiedyś podpitolić babuszce butle z tlenem i podłączyć do motoru
wiele moża wymieniać

A mnie, jako 5 latkowi, nie podobało się to, że dziadkowi w Toyocie Carinie z "luly dymiło", no to zatkałem ją kasztanem czy innym żołędziem. Z "luly" przestało dymić, ale w środku zrobiła się londyńska mgła

===

Mniej więcej w tym samym okresie miałem coś takiego, co nazywało się: "Mózg elektroniczny" (nie wiem dlaczego, ale nie ważne). Składało się na to kilka kartek podzielonych na pół, gdzie po jednej stronie były pytania, a po drugiej odpowiedzi. No i jak się zaznaczyło dobrą odpowiedź do dobrego pytania to żaróweczka się świeciła. No i jak żaróweczka się przestała świecić to nie wpadłem na to że to wina baterii i podłączyłem te dwie elektrodki do kontaktu. Żaróweczka już się nigdy nie zaświeciła

===

Ostatnim moim "wynalazkiem" była TAJNA BROŃ. Byliśmy u kumpla na imprezie i znalazłem karabin na kulki. Wpadłem na pomysł że zrobię kumplowi numer. Potrzebne było do tego kilka sznurków i bloczek. Ustawiłem karabin na ksześli i przywiązałem spust sznurkiem do klamki. Do końca imprezy nikt nie korzystał z tej łazienki, tylko z drugiej, a ja zapomniałem tego odmontować. Rano obudził mnie krzyk. Wiedziałem że mój wynalazek zadziałał. Kolega dostał w klejnoty

tja...

kiedys dawno temu jak jeszcze czodzilem do technikum, to robilismy sobie "dowcipy" np. ja zrobilem wystrzałowe papierosy z duzą zawartoscią siarki...
pech chcial że jako nieletniemu zarekwirował mi te pety ojciec...

więcej już mi nie zabierał...

a w kuchni firanka miała troszkę więcej dziurek...

Jako młode szczenię posiadałem lampkę nocną w kształcie latarni morskiej. Skonstruowane ustrojstwo tak że świeciło kolorowymi światełkami wokoł włsanej osi. Elementem świecącym w tym wynalazku była najprostsza żarówka typu "OSRAM", która któregoś razu się spaliła. Postanowiłem zabawić się w McGyvera i wyciągnąłem malutką żarówecze z jakiejś latareczki i umieściłem w lampce. Nie pytajcie jak to zrobiłem ale w pewnym momencie miałem nie lampke tylko pochodnie

Patent z akademika :P Znajoma gotowała kiełbasę w czajniku bezprzewodowym i... tą samą wodą zaparzyła sobie herbatę

, mój małż chyba z tobą do technikum chodził. On kiedyś też chciał taki dowcip zastosować i naładował papierosy czymś wybuchowym. Wujek, który się cichcem poczęstował stracił swą wypielęgnowaną brodę

W kwestii kulinarnej, to smażyłem jajka sadzone w opiekaczu do kanapek.

Thief, to akurat nic dziwnego, w niektórych takich tosterach (zamykanych) mozna smażyć jajka. Chyba, że nie o tym mówimy

Mi pewnego razu udało się przypalić kisiel. Wpadłem na genialny pomysł zagotowania mieszniny wody i kisielu za pomocą grzałki do wody:P

Mając kiedyś deficyt reklamówek i będąc w Związku Radzieckim wymyśliłem, że naprawię pękniętą przy pomocy grzałki do herbaty. Wszystko profesjonalnie, pod ręką szklanka z wodą do chłodzenia rozgrzanego sprzętu....

Reklamówka lekko nadtopiona, ale się trzymała

A moja siostra to miała pomyślunek... jak miała chyba z 4 lata to pomyślała sobie tak: skoro radio jest podłączone do prądu i gra, to ciekawe czy gwóźdz bedzie grał??. jak pomyślała tak zrobiła....

A myśmy w akademiku próbowali lutować drucik w głośniku za pomocą grzałki. Jak walnęlo, huknęło to słuch straciłem na kilka godzin.

Nie mając lutownicy odmontowywałem niedawno głośnik - przy pomocy piecyka gazowego, wilsona i kombinerek - udało się tylko się trzeba było przyzwyczaić że głośnik gwoździa przyciągał

Miałam może z 7 lat. Nie chciałam iść do szkoły i postanowiłam podbić sobie temperaturę. Zaparzyłam sobie herbaty i delikatnie końcówkę termometru zanurzyłam w cieczy. Termometr pękł, a ja najspokojniej w świecie próbowałam wypic herbatkę. Do szkoły nie poszłam więc plan był po częsci udany.

Też razu pewnego miałem taką racjonalizato... hmmm przebłysk głupoty.

Otuż wysiadła mi suszarka do włosów. Zwyczjnie spaliła się. Ale cóż. Kłaki długie (kita do połowy pleców sięgająca) to futro trzeba wysuszyć. Nie załamywałem się tylko pędem do piwnicy po nagrzewnice strumieniową bosch'a (potocznie zwaną opalarką) a że cholerstwo ma moc (2,5kW) to i włosy szybko wyschną. Ot, taka suszarka. Tylko większa. Jak pomyślał tak zrobił. Nie wziołem pod uwagę tylko jednej rzeczy. Ustrojstwo grzeje powietrze do 650 Celcjuszów.
Zanim poczułem na skurze temperature strumienia powietrza, to już nie miałem czego suszyć bo to co pozostało ładnie się poskręcało i jakoś tak pod wpływem grzebienia samoistnie odpadało.
Od tamtej pory mam jakąś awersje do suszarek i włosy wycieram w ręcznik.

a mi sie udało odpalić fajke od farelki dawno temu w podstawówcew górach z kamienia sznórówki i kija zrobiłem pierwotny młotek lekko wpadający w siekierke,wyglądało zabójczo fajnie ale nigdy nie zadziałało jak powinno.
miałem kiedys pluszowego pieska pankracego i stwierdziłem ze ma krzywo poskrecane kudły na uszach ..to wyprasowałem żelazkiem...kudły sie nie wyprostowały ale zmieniły kolor.
z działających wynalazków: bierze sie dwa pudełka zapałek,jedno napełnia do granic wytrzymałosci wszystkimi zapałkami,naprzeciwko"łepków" wsuwa sie DELIKATNIE (zeby nie wypaliło za wczesnie) draske wyrwaną z drugiego opakowania zapsów,całosc okleja sie taśmą klejącą tak powiedzmy dwie trzy warstwy.Gotowego domowego korsarza rzucamy mocno o sciane tak aby w srodku draska otarła sie o łebki i mamy małe pierdut

Kiedyś, późno w nocy postanowiłem dokarmić raczka. Brakowało mi tylko zapalniczki więc w przypływie desperacji postanowiłem odpalić peta od kuchenki. Elektrycznej. Czułem się jak Kmicic ale w końcu udało mi się choć wiele czasu i cierpienia to kosztowało

A ja się wkurzyłem na mojego misia kiedyś i go wysadziłem w powietrze jakimiś materiałami
Gorzej, że o loncie zapomniałem

Będąc na studiach - strzeliło nam do głowy coby pojechać na Sylwestra na Ukrainę. Jako, że miejsce docelowe było na totalnym zadupiu, więc dostaw żywności oprócz tej "serwowanej" w ośrodku było mało to trzeba było sobie radzić z tym co przywiozło się z Polski. I tak robiło się tosty na suszarce :

chlebek na to serek - suszara do prądu i od spodu nawiew ciepłego powietrza - troche długo się ser topił- ale było przeeepyszne

Patent z akademika męskiego:

żelazko odwrócone do góry nogami, podłączone do prądu na to garnek 0,5 litrowy - i czajnik, kuchenka w jednym

Zbudowałem z starych paneli i listew 0.5 m kopie WTC. Teraz buduje kopie Bin-ladena :P

Zrobiliśmy sos pomidorowy w czajniku elektrycznym. Woda później miała jakis taki dziwny posmak

Na III roku na początku semestru nie mieliśmy w segmencie kuchenki, bo nikt nie chciał wziąść na siebie bo potem trzeba umyć
Ale był czajnik... a trzeba było coś na ciepło zjeść
Więc wziąłem jajka i zacząłem oblewać ciepłą wodą pod kranem, żeby szoku termicznego nie dostały
no a potem załadowałem je do czajnika pełnego zimnej wody i włączyłem... po ok 2 minutach były trzy strzały i zupa z białek w czajniku... grzałki nie dało się odmyć...

Analogiczna sytuacja była z parówkami... jak gotujemy to bez folii a później mimo umycia i tak herbata miała oczka jak rosół

Ja nie ale moja ulubiona (jedyna) siostra za wczesnego młodu (ze 4 lub 5 lat) eksperymentowała w kuchni. Wracającym z kościoła rodzicom chciała zrobić śniadanie więc do kuchenki mikrofalowej napakowała surowych kurzych jaj coby je "ugotować"... Wszystkie dwa wybuchły...

Inszego dnia ugotowała nam kisiel. Dziwnie smakował więc polazłem do kosza odszukaćopakowania. Na opakowaniach po kisielu pisało: BUDYŃ...

Moimi zaś pomysłami racjonalizatorskimi (sic?) było spalenie na podłodze w swoim pokoju papierowych śmieci - do kosza na parterze było za daleko. Tak, mama z tatkiem nie docenili genialnego w swej prostocie usprawnienia ale za to mój tyłek docenił ciężar pasa...

Dla nałogowego palacza tragedią nie jest brak papierosów tylko fakt ich posiadania przy jednoczesnej nieobecności zapałek i zapalniczki. Z moich rozwiązań skuteczne (ale niestety tylko raz) było podłączenie elektrycznego czajnika bez wody i przypalenie papierosa od kończącej swój żywot na wiśniowo spirali natomiast nieskuteczna była próba stłuczenia żarówki by odpalić kiepa od żarzącego się żarnika.

nie wiem czy to bardziej tutaj, czy do monsterków, ale niech będzie.

Za szczeniaka byłem takim osobnikiem, który wszystko potrafił naprawić, przy czym cel uświęcał środki. I zdarzyło sie pewnego razu (miałem może z 7 lat), że u babci znalazł się telefon (taki na przyciski), który miał uszkodzoną tą klapkę, która rozłącza połączenie po odłożeniu słuchawki. Ja, jak to ja, wziąłem go do domu, rozkręciłem, znalazłem przyczynę i wymyśliłem...
Ojjj długo miałem gorąco w domu za konstrukcję złożoną z elementów telefonu, kabelków, drewnianych deseczek itp. Telefon co prawda działał, ale zajmował całą ścianę i wyglądał jak element scenografii do MadMaxa. A gorąco miałem konkretnie dlatego, że cały ten sprzęt musiał się jakoś trzymać ściany, a mój wybór padł na wkręty, które bardzo skutecznie podziurawiły tapetę

Będąc w szóstej klasie szkoły podstawowej,a to było wieki temu,więc nie można było wówczas kupić sobie spodni tzw."wycierusów" na targu za 35 zł.lub nawet mniej....ucieszyłam sie ogromnie jak mama dała mi nowe spodnie ze zwykłego materiału NA KANT(zielone brrr)ale trzeba było je wyprasować,niestety przez szmatke,żeby się nie świeciły.Ja-"Pomysłowy Dobromir",żeby zaoszczędzić sobie trudu ze szmatką,wywróciłam owe spodnie na lewą strone i dokładnie je wyprasowałam,oczywiście na ostre KANCIKI.Bardzo dumna z siebie,wywróciłam spowrotem na prawą strone i jakież było moje zaskoczenie,gdy okazało się,że moje wspaniałe kanty oczywiście są,tylko skierowane do środka.Od tego czasu mam nauczkę,że spodni na kant nie prasuje sie na lewą stronę.

Gotowałam z koleżanką parówki w czajniku elektrycznym , pycha ! Tylko herbata póżniej była trochę rosołkowa , mimo płukania w/w