W sobotę wieczorem Zenek strojąc się w garniak, myślał: - Dzisiaj, wyjątkowo pójdę do dobrego lokalu, napiję się kulturalnie jak człowiek a nie będę robił z siebie żula na ławce jak zwykle.
Godzinę później wszedł do jednego z najelegantszych pubów, przysiadł przy barze i widząc barmana uprzejmie zagaił:
- Coś do picia bym, proszę pana poprosił
- Alkohol czy coś lekkiego?
- Na alkohol bym zalefrektował - Zenon błysnął elokwencją
- Wódeczka, koniaczek, winko?
- Wódeczka byłaby wsamrazowo - Zenek wspinał się na wyżyny
- Zagraniczna czy krajowa? - upewniał się barman
- Kraj... znaczy nasza - Zenek zaczynał się niecierpliwić
- Kolorowa czy czysta? - barman uściślał
- Czysta - warknął Zenek, jego uprzejmość obniżała pułap
- W kieliszku czy w szklaneczce? - dogadzał barman
- Obojętnie! - Zenkowi zaczęła drgać powieka
- Coś do zakąszenia pan sobie życzy?
- Dawaj! - Zenek stawał się znowu Zenkiem...
- Coś konkretnego? - barman ocierał się o śmierć
- Dawaj k**wa tą wódę bo ci k**wa ryj op**dolę ch*ju!!
- Acha, czyli żytnią i ogóra. Tak myślałem.
Zenek kulturalnie wypił pół litra, poszarpał się z jakimś gościem, wyrzygał ogórki przy wyjściu z baru, wpier**lił barmanowi jak obiecał za utrudnianie picia, w końcu zadowolony udał się spać na pobliski przystanek.
- To zabawne, nie tak trudno być kulturalnym - pomyślał przymykając opuchnięte oczy - jutro przyjdziemy z kolegami.
Godzinę później wszedł do jednego z najelegantszych pubów, przysiadł przy barze i widząc barmana uprzejmie zagaił:
- Coś do picia bym, proszę pana poprosił
- Alkohol czy coś lekkiego?
- Na alkohol bym zalefrektował - Zenon błysnął elokwencją
- Wódeczka, koniaczek, winko?
- Wódeczka byłaby wsamrazowo - Zenek wspinał się na wyżyny
- Zagraniczna czy krajowa? - upewniał się barman
- Kraj... znaczy nasza - Zenek zaczynał się niecierpliwić
- Kolorowa czy czysta? - barman uściślał
- Czysta - warknął Zenek, jego uprzejmość obniżała pułap
- W kieliszku czy w szklaneczce? - dogadzał barman
- Obojętnie! - Zenkowi zaczęła drgać powieka
- Coś do zakąszenia pan sobie życzy?
- Dawaj! - Zenek stawał się znowu Zenkiem...
- Coś konkretnego? - barman ocierał się o śmierć
- Dawaj k**wa tą wódę bo ci k**wa ryj op**dolę ch*ju!!
- Acha, czyli żytnią i ogóra. Tak myślałem.
Zenek kulturalnie wypił pół litra, poszarpał się z jakimś gościem, wyrzygał ogórki przy wyjściu z baru, wpier**lił barmanowi jak obiecał za utrudnianie picia, w końcu zadowolony udał się spać na pobliski przystanek.
- To zabawne, nie tak trudno być kulturalnym - pomyślał przymykając opuchnięte oczy - jutro przyjdziemy z kolegami.
--
ryćk'n'rotfl