Porucznik Rżewski ubiera się po odbytym numerku.
- Hej a co z pieniędzmi? - krzyczy za nim leżące w pościeli dziewczę.
Rżewski odwaraca się szybko i groźnie marszczy brwi.
- Gwardii nie musicie za to płacić towarzyszko.
* * *
Natasza Rostowa chwali się Rżewskeimu.
- A wie pan poruczniku, że kapitan Kazov oświadczył mi, że spełniam jego wszystkie wymagania.
- Nie dziwię się... Kazov zawsze był największym perwersem w naszym pułku.
* * *
Müller wraca do swojego biura i zauważa Stirlitza klęczącego przed sejfem.
- A ty co tu robisz? - pyta.
- Czekam na tramwaj.
- Aha, rozumiem.
Müller odchodzi ale po chwili wraca.
- Czekaj, czekaj... jakim cudem tramwaj przejedzie przez moje biuro?
Nagle urywa, kiedy zauważa, że Stirlitz zniknął. Mruczy do siebie cicho.
- Musiał jednak złapać ten tramwaj.
* * *
Strilitz otworzył drzwi potężnym kopnięciem i po cichu podkradł się do czytającego gazetę Muller'a.
- Hej a co z pieniędzmi? - krzyczy za nim leżące w pościeli dziewczę.
Rżewski odwaraca się szybko i groźnie marszczy brwi.
- Gwardii nie musicie za to płacić towarzyszko.
* * *
Natasza Rostowa chwali się Rżewskeimu.
- A wie pan poruczniku, że kapitan Kazov oświadczył mi, że spełniam jego wszystkie wymagania.
- Nie dziwię się... Kazov zawsze był największym perwersem w naszym pułku.
* * *
Müller wraca do swojego biura i zauważa Stirlitza klęczącego przed sejfem.
- A ty co tu robisz? - pyta.
- Czekam na tramwaj.
- Aha, rozumiem.
Müller odchodzi ale po chwili wraca.
- Czekaj, czekaj... jakim cudem tramwaj przejedzie przez moje biuro?
Nagle urywa, kiedy zauważa, że Stirlitz zniknął. Mruczy do siebie cicho.
- Musiał jednak złapać ten tramwaj.
* * *
Strilitz otworzył drzwi potężnym kopnięciem i po cichu podkradł się do czytającego gazetę Muller'a.
--
Nie ma już sygnatury... jest tylko Zool! :D