...czyli napadnięte i pozbawione portfela oraz komórki
Wakacyjny poradnik Wprost
Sytuacja I
Skroili nasze dziecko w parku. Dzwonimy na policję. W słuchawce słyszymy melodię z filmu z Bondem. Po trzech kwadransach odzywa się sympatyczna sekretarka: kradzież samochodu - wybierz tonowo 1; pobicie - wybierz 2; włamanie - wybierz 3; skrojenie - wybierz 4. Wybieramy 4.
Zgłasza się sympatyczny oficer, który prosi nas o telefon za pół godziny, bo ma szkolenie w zakresie krojenia. Po pół godznie oficer już zajmuje się sprawą naszego syna. Musimy tylko odpowiedzieć na parę pytań: imię, nazwisko, adres, numery telefonów; imię i nazwisko matki syna oraz ojca syna; wiek i płeć syna oraz nasz stopień pokrewieństwa z synem.
Oficer uprzejmie zaprasza nas z synem do komendy w następnym tygodniu. Udzielamy ponownie odpowiedzi na powyższe pytania - w celu wykluczenia jakiegokolwiek mataczenia. Po upewnieniu się, że to nasz syn został skrojony, oficer udziela mu pouczenia, że noszenie przy sobie komórki, poruszanie się po ulicach bez ochrony i inne nieodpowiedzialne zachowania tylko prowokują przestępców i w konsekwencji przysparzają pracy policji, która ma ważniejsze sprawy na głowie.
Następnie oficer uprzejmie sugeruje nam, byśmy w ramach współdziałania z organami ścigania sami złapali bandziorów lub przynajmniej ustalili ich nazwiska i adresy. Policja zaś weźmie na siebie całą brudną robotę, tzn. aresztowanie przestępców.
Gdy odmówimy, wykręcając się np. słabym zdrowiem, oficer oświadcza, że w tej sytuacji policja będzie musiała niestety wdrożyć śledztwo. Po przyjęciu przeprosin oficer pozwoli się nam oddalić bez ponoszenia konsekwencji.
Następnie policja wdraża czynności śledcze w postaci tzw. rozejrzenia się po okolicy przez mł. aspiranta Pipałę Józefa. Już po tygodniu (policja dzisiaj działa naprawdę szybko) w ozdobnej kopercie (i jakość kontaktów ze społeczeństwem znacznie się poprawiła) przychodzi zawiadomienie o umorzeniu śledztwa z braku tzw. postępów.
Sytuacja II
Skroili nasze dziecko w parku. Dzwonimy na policję. Gdy zgłosi się sympatyczny oficer, nie dajemy mu dojść do głosu i od razu oświadczamy: "Zdieś szwagier pierwowo siekrietara konsulatu pri ambasadzie. Mojewo malczika skrojeno".
Już po trzech minutach nad park nadlatują helikoptery, cały obszar otacza kordon wojska, laboranci rozpoczynają pracę. W tym czasie jednostki zmotoryzowane przeczesują okolicę (gdy krojenie odbyło się nad Wisłą, dodatkowo oczywiście pojawiają się kutry torpedowe). Po kilku minutach wszyscy dresiarze w promieniu pięci kilometrów leżą skuci twarzami do ziemi. A po chwili uprzejmy wiceminister spraw wewnętrznych razem z wiceministrem spraw zagranicznych, w obecności wiceministra obrony, prezentuje nam wszystkie 80 komórek skrojonych tego dnia. Nasz malczik wybiera swoją.
Sytuacja III
Najkorzystniejsza, gdy meldujemy się policji po amerykańsku.
Dziękuje państwu za uwagę i do usłyszenia.
Wakacyjny poradnik Wprost
Sytuacja I
Skroili nasze dziecko w parku. Dzwonimy na policję. W słuchawce słyszymy melodię z filmu z Bondem. Po trzech kwadransach odzywa się sympatyczna sekretarka: kradzież samochodu - wybierz tonowo 1; pobicie - wybierz 2; włamanie - wybierz 3; skrojenie - wybierz 4. Wybieramy 4.
Zgłasza się sympatyczny oficer, który prosi nas o telefon za pół godziny, bo ma szkolenie w zakresie krojenia. Po pół godznie oficer już zajmuje się sprawą naszego syna. Musimy tylko odpowiedzieć na parę pytań: imię, nazwisko, adres, numery telefonów; imię i nazwisko matki syna oraz ojca syna; wiek i płeć syna oraz nasz stopień pokrewieństwa z synem.
Oficer uprzejmie zaprasza nas z synem do komendy w następnym tygodniu. Udzielamy ponownie odpowiedzi na powyższe pytania - w celu wykluczenia jakiegokolwiek mataczenia. Po upewnieniu się, że to nasz syn został skrojony, oficer udziela mu pouczenia, że noszenie przy sobie komórki, poruszanie się po ulicach bez ochrony i inne nieodpowiedzialne zachowania tylko prowokują przestępców i w konsekwencji przysparzają pracy policji, która ma ważniejsze sprawy na głowie.
Następnie oficer uprzejmie sugeruje nam, byśmy w ramach współdziałania z organami ścigania sami złapali bandziorów lub przynajmniej ustalili ich nazwiska i adresy. Policja zaś weźmie na siebie całą brudną robotę, tzn. aresztowanie przestępców.
Gdy odmówimy, wykręcając się np. słabym zdrowiem, oficer oświadcza, że w tej sytuacji policja będzie musiała niestety wdrożyć śledztwo. Po przyjęciu przeprosin oficer pozwoli się nam oddalić bez ponoszenia konsekwencji.
Następnie policja wdraża czynności śledcze w postaci tzw. rozejrzenia się po okolicy przez mł. aspiranta Pipałę Józefa. Już po tygodniu (policja dzisiaj działa naprawdę szybko) w ozdobnej kopercie (i jakość kontaktów ze społeczeństwem znacznie się poprawiła) przychodzi zawiadomienie o umorzeniu śledztwa z braku tzw. postępów.
Sytuacja II
Skroili nasze dziecko w parku. Dzwonimy na policję. Gdy zgłosi się sympatyczny oficer, nie dajemy mu dojść do głosu i od razu oświadczamy: "Zdieś szwagier pierwowo siekrietara konsulatu pri ambasadzie. Mojewo malczika skrojeno".
Już po trzech minutach nad park nadlatują helikoptery, cały obszar otacza kordon wojska, laboranci rozpoczynają pracę. W tym czasie jednostki zmotoryzowane przeczesują okolicę (gdy krojenie odbyło się nad Wisłą, dodatkowo oczywiście pojawiają się kutry torpedowe). Po kilku minutach wszyscy dresiarze w promieniu pięci kilometrów leżą skuci twarzami do ziemi. A po chwili uprzejmy wiceminister spraw wewnętrznych razem z wiceministrem spraw zagranicznych, w obecności wiceministra obrony, prezentuje nam wszystkie 80 komórek skrojonych tego dnia. Nasz malczik wybiera swoją.
Sytuacja III
Najkorzystniejsza, gdy meldujemy się policji po amerykańsku.
Dziękuje państwu za uwagę i do usłyszenia.
--
Polska w ruinie to nie była diagnoza.
To była obietnica wyborcza.