Poszedł Niemiec, Francuz i Polak na ryby. Łów, jak łów – prawie bez brań.
Tylko jedna złota rybka się zahaczyła. Niemiec farta miał.
- Puść mnie dobry Niemcze, a spełnię po trzy życzenia każdego z was – rzekła rybka.
- Kasy chcę mieć dużo – mówi Niemiec.
- I ja też – krzyczy Francuz.
A Polak mówi:
- A ja wczoraj byłem na dyskotece ‘Pardyzo’ w Parzymięchach Łące. Tam tańczył taki koleś i tak robił rękami fajnie, jakby chmury rozganiał. Chciałbym tak umieć tańczyć...
- Mówisz-masz – rzekła rybka. – A teraz wasze drugie życzenie.
- Ja bym chciał być prezesem banku – mówi Niemiec.
- A ja bym chciał mieć najładniejszą Francuzkę – wystękał Żabojad.
- A ja, jak w ubiegłym tygodniu byłem na dyskotece ‘Panderoza” w Laskach-Kaskach to tańczył tam jeden koleś. Tak, jak Majkel Dżekson na księżycu. Też bym tak chciał księżycowym krokiem tańcować...
- Niech tak się stanie – odrzekła rybka. – A trzecie życzenie?
- Ja bym chciała najlepszego merola, jakiego nikt nie ma na świecie – wymyślił Niemiaszek.
- A ja dom na Lazurowym Wybrzeżu – wypalił Francuz.
- A ja trzy tygodnie temu, jak byłem na dyskotece ‘Orynoko’ w Kaczych Dołkach Podgórzanach to widziałem takiego gościa, co kręcił głową naokoło i oczy wywalał na wierzch. Mówili, że to robot, ale bym tak chciał tańczyć i głową kręcić...
- Dobra. Zrobione. Spadać.
Minęło pięć lat. Spotkali się nad tą samą rzeczką nasi bohaterowie.
- Oj, kijowo, panowie... – opowiada Niemiec. – Forsę mi ukradli, bank mi zamknęli za braki w kasie no i mercio mi się spalił. Echhhh...
- No, u mnie też kulawo – dodał Francuz. – Żona mnie zostawiła i przejęła dom na Lazurowym Wybrzeżu. Kochanka ogoliła mnie z kasy i też zostawiła.
A tu wchodzi w temat Polak. Księżycowym krokiem śmiga, rękami chmury rozgania, łeb mu naokoło lata, gały wybałusza, podryguje:
- Uuuu mmmmnie też nnnnieciekawie - ch*joooowo wyyyybrałem...
czuwajta... będzie dobrze
Tylko jedna złota rybka się zahaczyła. Niemiec farta miał.
- Puść mnie dobry Niemcze, a spełnię po trzy życzenia każdego z was – rzekła rybka.
- Kasy chcę mieć dużo – mówi Niemiec.
- I ja też – krzyczy Francuz.
A Polak mówi:
- A ja wczoraj byłem na dyskotece ‘Pardyzo’ w Parzymięchach Łące. Tam tańczył taki koleś i tak robił rękami fajnie, jakby chmury rozganiał. Chciałbym tak umieć tańczyć...
- Mówisz-masz – rzekła rybka. – A teraz wasze drugie życzenie.
- Ja bym chciał być prezesem banku – mówi Niemiec.
- A ja bym chciał mieć najładniejszą Francuzkę – wystękał Żabojad.
- A ja, jak w ubiegłym tygodniu byłem na dyskotece ‘Panderoza” w Laskach-Kaskach to tańczył tam jeden koleś. Tak, jak Majkel Dżekson na księżycu. Też bym tak chciał księżycowym krokiem tańcować...
- Niech tak się stanie – odrzekła rybka. – A trzecie życzenie?
- Ja bym chciała najlepszego merola, jakiego nikt nie ma na świecie – wymyślił Niemiaszek.
- A ja dom na Lazurowym Wybrzeżu – wypalił Francuz.
- A ja trzy tygodnie temu, jak byłem na dyskotece ‘Orynoko’ w Kaczych Dołkach Podgórzanach to widziałem takiego gościa, co kręcił głową naokoło i oczy wywalał na wierzch. Mówili, że to robot, ale bym tak chciał tańczyć i głową kręcić...
- Dobra. Zrobione. Spadać.
Minęło pięć lat. Spotkali się nad tą samą rzeczką nasi bohaterowie.
- Oj, kijowo, panowie... – opowiada Niemiec. – Forsę mi ukradli, bank mi zamknęli za braki w kasie no i mercio mi się spalił. Echhhh...
- No, u mnie też kulawo – dodał Francuz. – Żona mnie zostawiła i przejęła dom na Lazurowym Wybrzeżu. Kochanka ogoliła mnie z kasy i też zostawiła.
A tu wchodzi w temat Polak. Księżycowym krokiem śmiga, rękami chmury rozgania, łeb mu naokoło lata, gały wybałusza, podryguje:
- Uuuu mmmmnie też nnnnieciekawie - ch*joooowo wyyyybrałem...
czuwajta... będzie dobrze
--
Prawicowy oszołom: Donku?! Dooonku, okazie zdrowia! Nie masz może na zbyciu nerki?