A wyszperałem gdzieś takie oto [a]negdotki. Może się komuś spodobają...
---
Konsul rzymski Luciusz Mummius Achaicus, który w 146 roku p.n.e. zdobył i bezlitośnie złupił bogaty Korynt, po załadowaniu na statek najcenniejszych antycznych rzeźb, brązów i naczyń greckich rzekł groźnie do kapitana: "Żebyś mi te wszystkie skarby cało dowiózł do Rzymu. Inaczej będziesz musiał odkupić nowe!"
---
Do szpitala w Gdyni pogotowie ratunkowe przywiozło nieprzytomnego marynarza pociętego nożami. Dyżurny chirurg wziął go w obroty i po jakimś czasie marynarz, leżący na stole operacyjnym, otworzył oczy. Półprzytomnie spojrzał na wiszącą nad nim wielką okrągłą bezcieniową lampę, i zbielałe wargi zadały pytanie: "Mijamy latarnię Hel?"
- "Nie, nie - odpowiedział z powagą chirurg. - Mijamy Witomino".
(W gdyńskiej dzielnicy Witomino położony jest cmentarz).
---
Gdy nie było jeszcze samochodów, przed dowódcą postawiono do raportu karnego trzech marynarzy, którzy przedłużyli sobie samowolnie urlop lądowy i spóźnili na okręt.
"Panie komandorze - tłumaczył się pierwszy - zdążyłbym na czas ale w dorożce, którą jechałem do portu, padł koń i musiałem kawał drogi maszerować piechotą".
"A ty?" - zapytał dowódca drugiego marynarza.
"To samo było ze mną, panie komandorze. Jechałem za nim i tak samo padł koń u mojej dorożki".
"No, a ty? - zwrócił się dowódca do trzeciego marynarza. - Czy i w dwojej dorożce padł koń i musiałeś do portu iść pieszo?"
"Nie, panie komandorze - zabrzmiała odpowiedź. - Ale musiałem mocno nadłożyć drogi bo wszędzie leżały padłe konie!"
---
Konsul rzymski Luciusz Mummius Achaicus, który w 146 roku p.n.e. zdobył i bezlitośnie złupił bogaty Korynt, po załadowaniu na statek najcenniejszych antycznych rzeźb, brązów i naczyń greckich rzekł groźnie do kapitana: "Żebyś mi te wszystkie skarby cało dowiózł do Rzymu. Inaczej będziesz musiał odkupić nowe!"
---
Do szpitala w Gdyni pogotowie ratunkowe przywiozło nieprzytomnego marynarza pociętego nożami. Dyżurny chirurg wziął go w obroty i po jakimś czasie marynarz, leżący na stole operacyjnym, otworzył oczy. Półprzytomnie spojrzał na wiszącą nad nim wielką okrągłą bezcieniową lampę, i zbielałe wargi zadały pytanie: "Mijamy latarnię Hel?"
- "Nie, nie - odpowiedział z powagą chirurg. - Mijamy Witomino".
(W gdyńskiej dzielnicy Witomino położony jest cmentarz).
---
Gdy nie było jeszcze samochodów, przed dowódcą postawiono do raportu karnego trzech marynarzy, którzy przedłużyli sobie samowolnie urlop lądowy i spóźnili na okręt.
"Panie komandorze - tłumaczył się pierwszy - zdążyłbym na czas ale w dorożce, którą jechałem do portu, padł koń i musiałem kawał drogi maszerować piechotą".
"A ty?" - zapytał dowódca drugiego marynarza.
"To samo było ze mną, panie komandorze. Jechałem za nim i tak samo padł koń u mojej dorożki".
"No, a ty? - zwrócił się dowódca do trzeciego marynarza. - Czy i w dwojej dorożce padł koń i musiałeś do portu iść pieszo?"
"Nie, panie komandorze - zabrzmiała odpowiedź. - Ale musiałem mocno nadłożyć drogi bo wszędzie leżały padłe konie!"
--
ryćk'n'rotfl