(a może :prr )kowboje i kowbojki
Blondynka po raz pierwszy w życiu jechała konno. Początkowo przejażdżka zapowiadała się wspaniale. Łagodny tętent kopyt, powiew wiaterku... Po krótkiej spokojnej jeździe koń zaczął jednak gwałtownie przyśpieszać. Z powodu wstrząsów blondynka przetoczyła się po jego grzbiecie i omal nie spadła. W ostatniej chwili złapała jednak za ogon (!) , przy czym boleśnie rozcięła sobie czoło. Trzymała się jednak dalej. Po heroicznej walce, wciąż w pełnym galopie, wspięła się z powrotem na siodło. Ale, co za pech ! Nie trafiła stopą w strzemię i mocno przechyliła się na bok, szorując policzkiem po ziemi. Na szczęście druga stopa trzymała się mocno, dzięki czemu uniknęła upadku. Nie zważając na ból raz jeszcze bohatersko powróciła do pozycji wyprostowanej. Niejeden Indianin mógłby jej pozazdrościć! (Tu uwaga - miał być Tatar, ale skoro dziś dzień dzikiego zachodu...)
Złamana kostka, siniaki na całym ciele, mocno poobcierana twarz- ale nie spadła ! Dumnym wzrokiem popatrzyła naokoło....
... i wtedy operator wreszcie wyłączył maszynę.
Blondynka po raz pierwszy w życiu jechała konno. Początkowo przejażdżka zapowiadała się wspaniale. Łagodny tętent kopyt, powiew wiaterku... Po krótkiej spokojnej jeździe koń zaczął jednak gwałtownie przyśpieszać. Z powodu wstrząsów blondynka przetoczyła się po jego grzbiecie i omal nie spadła. W ostatniej chwili złapała jednak za ogon (!) , przy czym boleśnie rozcięła sobie czoło. Trzymała się jednak dalej. Po heroicznej walce, wciąż w pełnym galopie, wspięła się z powrotem na siodło. Ale, co za pech ! Nie trafiła stopą w strzemię i mocno przechyliła się na bok, szorując policzkiem po ziemi. Na szczęście druga stopa trzymała się mocno, dzięki czemu uniknęła upadku. Nie zważając na ból raz jeszcze bohatersko powróciła do pozycji wyprostowanej. Niejeden Indianin mógłby jej pozazdrościć! (Tu uwaga - miał być Tatar, ale skoro dziś dzień dzikiego zachodu...)
Złamana kostka, siniaki na całym ciele, mocno poobcierana twarz- ale nie spadła ! Dumnym wzrokiem popatrzyła naokoło....
... i wtedy operator wreszcie wyłączył maszynę.