Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Forum > Kawałki mięsne 2005 > no to podejście numer 2
Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Ateista umarl. Porzadny byl czlowiek, ale umarl i bylo to dla niego bardzo
traumatyczne przezycie. Tym bardziej, ze zupelnie nieoczekiwanie znalazl
sie w piekle. Przywital go Diabel. Ateista poczul sie nieswojo, ale Diabel
byl bardzo konkretny:
- O, widze, ze Pan u nas nowy... To ja moze oprowadze, tu jest panski
apartament...
Ateista patrzy, a tu pokoje na hektary, gustownie urzadzone, lozko wodne,
baldachimy, lazienka ogromna, bidety, klimaty... Diabel dalej ciagnie:
- Jesli Pan jest zmeczony i chce odpoczac, to prosze sie nie krepowac,
jesli Pan jednak sobie zyczy, to oprowadze Pana dalej.
Ida, a widoki przed nimi bardzo intrygujace, dyskretny luksus, przyjemna
muzyka, piekne kobiety, tu ktos maluje obrazy, tam ktos cwiczy gimnastyke,
przeszli kolo olimpijskiego basenu, silowni, dalej restauracje, drink
bary... Ateista zaczyna sie czuc dziwnie, ida dalej. Nagle dotarli do
pomieszczenia, przegrodzonego sciana z bardzo grubego szkla pancernego.
Za szklem - tortury, diably smaza jakichs nieszczesnikow w kotlach z
wrzaca smola, innych rozciagaja, cwiartuja, wypruwaja im flaki. Szyba tlumi
dzwieki, ale przez skore czuc, ze nieszczesnicy musza krzyczec wnieboglosy,
na ich twarzach maluje sie niewypowiedziane cierpienie. Ohyda, cos
przerazliwego. Ateista poczul sie wielce nieswojo, patrzy na te scene za
szyba, patrzy, zaczyna nerwowo drapac sie po glowie i zezowac na Diabla...
Diabel wyczul sytuacje, macha reka i mowi:
- ...a wie Pan, tym to sie prosze zupelnie nie przejmowac, to
chrzescijanie sobie cos takiego wymyslili...


Dowcipy

--------------------------------------------------------------------------------



I powiedzial Bog:
-Adamie, idz w doline...
Adam spytal:
- Panie, a co to jest dolina?

Bog wytlumaczyl.
I powiedzial Bog:
-Adamie, przejdz przez rzeke...
Adam spytal ponownie:
- A co to jest rzeka?

A Bog wytlumaczyl.
Pozniej powiedzial Bog:
-Adamie, wejdz na gore...
A Adam zapytal:
- A co to jest gora, moj Panie?

I Bog wytlumaczyl.
Jeszcze pozniej Bog powiedzial:
-...po drogiej stronie gory znajdziesz grote...
Adam zapytal:
- A co to jest grota, moj Panie?

I Bog ponownie wytlumaczyl.
Pozniej Bog kontynuowal:
-Adamie, w grocie znajdziesz kobiete...
I Adam zapytal zdziwiony:
- Panie, a co to kobieta?

I Bog wytlumaczyl, i powiedzial:
- Chce, zebyscie sie rozmnazali...
I Adam zapytal:
- A jak to sie robi?

Poraz kolejny Bog wytlumaczyl.
I Adam poszedl... przez doline; przez rzeke; wyszedl na gore; znalazl grote;
i znalazl kobiete, 5minut pozniej Adam powrocil.

Bog, poirytowany, zapytal:
- i coz sie stalo?
Adam zapytal:
- A co to bol glowy?

---

Jedna Wanda, córka Kraka
Chciała wyjść za Enerdziaka
I faktycznie, pewien Helmut
Przyszedł, przyniósł kiszkę, wermut,
Goździk i dwa serki kozie,
Tak jak to w naszym obozie.
Krak młodych pobłogosławił
I w sypialni ich zostawił,
Czyli jak gdyby zezwolił
Żeby Niemiec ją zniewolił.
Ledwie drzwi się zatrzasnęły -
Straszne rzeczy się zaczęły,
Bo gość chyba był znad Renu
Czy z innego RFN-u,
Poziewał najpierw nieśmiało
Dał jej kawę i kakao,
Poczem z nienacka do góry
Wystawił Zagłębie Ruhry...
Wanda w krzyk, że on zachodni,
A on na nią hyc bez spodni,
I tak go poniosły zmysły
Że razem wpadli do Wisły!
Wniosek: Prasa słusznie twierdzi -
Wróg nie śpi! A Wisła śmierdzi.

---

Zła Królowa raz na scieżkę
wywiodła Królewnę Snieżkę
i kazała, by gajowy
pozbawił dziewczynkę głowy.

Niestety, lesnik pijany
zasnał posrodku polany,
a królewna po cichutku
uciekła do krasnoludków

i w ich grocie [czy też "w dziupli"]
żyła z garstka tych kurdupli.
Więc królowa, stara kwoka
podrzuciła jej jabcoka

Dolawszy tam izotopu.
No to Snieżka żłopu - żłopu. ..
wyżłopała pięć kwaterek
i grzmotnęło nia o skwerek.

Nie dosć, że się sama hukła,
to krasnali też zatłukła,
którzy własnie ze swej groty
szli na szósta do roboty,

Pod ciężarem Snieżki zadka
została z nich marmoladka.
Morał: najbardziej sa bici
mali, trzezwi, pracowici!

---

Warszawiak, Ślązak i Kaszub na wakacjach w Egipcie płynąc łódką wyłowili
z wody gliniany dzban z dziwną pieczęcią. Złamali pieczęć no i
oczywiście z dzbana wyleciał dżinn.

"Dobra, uwolniliście mnie, to macie wasze trzy życzenia. Po jednym na
każdego starczy."

Kaszub: "Ja tak kocham Kaszuby... niech zawsze woda w jeziorach
będzieczysta, ryb pod dostatkiem a turyści porządni i bogaci."

Dżinn: "Nudnawe życzenie, ale jak chcesz. Zrobione."

Warszawiak: "Wybuduj dookoła Warszawy ogromny mur żeby odgrodzić moje
miasto od reszty tego zacofanego kraju i żeby żadni wsiowi mi tu nie
przyjeżdżali."

Dżinn: "OK. Zrobione."

Ślązak: "Powiedz mi coś więcej o tym murze."

Dżinn: "No, otacza całe miasto, jest betonowy, wysoki na kilometr i
szeroki na trzy kilometry u podstawy. Mysz się nie prześlilźnie."

Ślązak: "Dobra. Nalej wody do pełna."

---

Teściowa przy stole z córką i zięciem. Nagle zadławiła się.
Córka do męża:
- Grzesiu poklep mamusi...
zięć do teściowej:
- BRAWO, BRAWO, BRAWO...

---

Rozmawiaja dwaj koledzy z pracy:
- Franek, dlaczego szef jest na ciebie zly od tygodnia?
- Tydzien temu byla impreza zakladowa i szef wzniósl toast "Niech
zyja pracownicy!", a ja zapytalem "Tak? A z czego?"

---

- Widzisz?! To fifka, która była pod twoją szafą!
Kiedy ty skonczysz z narkotykami?
- Jakie narkotyki! Uwierz mi od kiedy ciebie poznałem zmieniłem sie,
zerwałem ze swoją przeszłościa, jesteś jedyną którą kocham.
- Synu! To ja - twój ojciec!

---

Córka "nowego Ruskiego" przychodzi do ojca i oświadcza, że wychodzi za mąż.
- za kogo?!
- za popa.
- no co ty, zwariowałaś?!
- miłość, tato... serce, nie sługa.
- hm... no dobrze, przyprowadź go.
Córka przyprowadza młodego diakona. Jedzą, piją. Ojciec mówi:
- wiesz, że moja córka co miesiąc musi mieć inną kreację za 10000zielonych? Jak
wy będziecie żyć? Jak ty ją utrzymasz?
- Bóg pomoże.
- a jeszcze ona przyzwyczajona co tydzień latać do fryzjera do Paryża.I co?
- Bóg pomoże...- a jeździ tylko Ferrari i Porsche, i musi mieć zawsze najnowszy
model.Jak ty sobie wyobrażasz życie z nią?
- Bóg pomoże...
Posiedzieli, narzeczony poszedł. Córka pyta:
- no i jak, tato, spodobał ci się?
- burak, to prawda, ale podobało mi się, jak mnie nazywał Bogiem

---

Duchowny i pasterz owiec z Australii spotkali sie podczas quizu w TV. Po
rundzie regularnych pytan maja rowna ilosc punktow i prowadzacy daje im
koncowe zadanie, ktore brzmi:
"czy dacie rade w ciagu 5 minut ulozyc wierszyk z wyrazem Timbuktu?"

Obydwaj kandydaci pograzaja sie w zadumie na 5 minut.
Po tym czasie duchowny prezentuje swoj wierszyk:

"I was a father all my life,
I had no children, had no wife,
I read the bible through and through
on my way to Timbuktu..."

Publicznosc w studiu jest zachwycona i juz widzi w nim zwyciezce quizu..
Wtedy australijski pasterz owiec wychodzi i deklamuje:

"When Tim and I to Brisbane went,
we met three ladies cheap to rent.
They were three and we were two,
so I booked one and Tim booked two..."

---

Mały mol po raz pierwszy wypuścił się w
samotny lot po pokoju. Wyleciał z szafy, zrobił rundkę i
wrócił na
płaszczyk.
Stary mol zapytał:
- I jak poszło?
- Chyba ok. Wszyscy klaskali...

---

Spotyka sie Syzyf z Edypem w Bronxie
- Yo! Rolling Stone!
- Yo! Mother Fucker!

---

- Córeczko, proszę, nie chodź codziennie do tej
dyskoteki.
Jeszcze tam
ogłuchniesz!
- Nie, dziekuję, już jadłam...

---

Żona z mężem w restauracji. Żona zamawia:
- Stek, pieczone ziemniaczki i lampkę wina...
- A warzywo? - pyta kelner
- Och, dla niego to samo co dla mnie...

---

Stoi na stacji lokomotywa,
która ma jeździć na biopaliwa.
Chciałaby jechać, ale nie może,
bo to po pierwsze wypada drożej,
po drugie, skutkiem jakichś przekrętów,
w kraju brak kilku biokomponentów,
a jak się kupi je z zagranicy,
to będą stratni polscy rolnicy.
Po trzecie spalin skład tak się zmienia,
ze wzrosną wokół zanieczyszczenia ,
po czwarte jazda ma wpływ szkodliwy
na biedny silnik lokomotywy...
Takich zagrożeń jest ze czterdzieści,
sam nie wiem, co się w nich jeszcze mieści.
Lecz choćby przyszło ekspertów tysiąc,
a każdy gotów nie tylko przysiąc,
lecz także dowieść w uczonych pracach,
ze ta ustawa się nie opłaca,
to ją ochoczo przegłosowali
znaczną większością Wysokiej Sali
zlobbingowani nasi posłowie,
co kłopot maja z olejem. W głowie.

---

Małżeństwo zostało zaproszone na bal przebieranców, jednak tego
wieczora żonę
rozbolała głowa i nalegała, aby jej mąż poszedł sam. Długo się
sprzeciwiał,
ale w końcu uległ i poszedł. Żona położyła się do łóżka,
jednak po godzinie obudziła się bez bólu głowy. Ponieważ jej mąż nie
wiedział jaki strój kupiła sobie dokładnie, zdecydowała się pójść na
zabawę i
go poszpiegować. Szybko go tam wypatrzyła. Tanczył ze wszystkimi
kobietami,
całował po rączkach, szyjach, szeptał na uszko, podszczypywał, niby
przypadkiem dotykał "tu i ówdzie". Ponieważ należała do zgrabnych
osób, szybko
została zauważona przez rozbawionego mężusia i poproszona do tanca.
Spodziewała się niezłej zabawy, on przecież nie wiedział, że podrywa
własną
żonę. Po paru tańcach zaproponował jej "zwiedzanie pięterka", ona się
zgodziła
bez oporu ( bo to przecież JEJ mąż!) Postawiła jednak warunek,
że nie zdejmą masek z twarzy. Było im razem wspaniale, wręcz jak nigdy
dotąd. Po n-tym numerku ona szybko pobiegła do domu, żeby oczekiwać
męża i zadać mu kilka pytań.
Gdy już wrócił ona się go pyta ( rzecz jasna z dziką satysfakcją w
głosie ):
- No i jak się bawiłeś skarbie? Dużo tańczyłeś?
- Nie tańczyłem ani razu i bawiłem się kiepsko. Spotkałem Zenka,
Wieśka i
Tadka, moich kolegów ze studiów i całą noc graliśmy w pokera na
pieniądze.
W sumie kiepski mialem wieczor, za to facet któremu pożyczyłem kostium
powiedzial ze bawił się
doskonale...

---

Pieciu niemców w Audi Quattro podjezdzaja do wloskiej granicy. Wloska straz
graniczna zatrzymuje ich i mówi:
- "It'sa illegala to putta 5 people in af Quattro"
- "Vot do you mean et'z illegal ?" pyta niemiecki kierowca.
- "Quattro meansa four" odpowiada wloski straznik.
- "Quattro is just ze name of ze automobile" mówi Niemiec. "Look at ze papers:
zis car is disignt to kerry 5 persons" kontynuuje.
- "You can'ta pulla thata one on me" odpowiada wloch. "Quattro meanse four. You
have five a people ina your car and you are therforea breaking the low".
Niemiecki kierowca traci cierpliwosc.
- "You idiot! Call your zupervisor over, I vant to speak to somevone viz more
intelligence."
- "Sorry" odpowiada wloch. "He can'ta come. He'sa busy witha 2 guys in a Fiat
Uno"

---

Policjant zatrzymuje kierowcę za przekroczenie prędkości..
- Poproszę prawo jazdy...
- Niestety nie mam prawa jazdy, zabrano mi uprawnienia już 5 lat
temu
- Dowód rejestracyjny poproszę...
- Nie mam. To nie jest mój samochód. Jest kradziony.
- Samochód jest kradziony !!!???
- Dokładnie, ale prawdę mówiąc - chyba widziałem dowód rejestracyjny
w
schowku, jak wkładałem tam pistolet...
- Ma pan pistolet w schowku !!!???
- No tak. Tam go włożyłem, po tym jak zastrzeliłem właścicielkę tego
samochodu i jak schowałem ciało w bagażniku
- W bagażniku jest CIALO !!!!!???
- No przecież mowie...
W tym momencie policjant zawiadamia Komendę, po 2 minutach
antyterrorysci
otaczają samochód, dowodzący akcja podchodzi do kierowcy:
- Prawo jazdy poproszę...
- Prosze bardzo - i kierowca pokazuje jak najbardziej ważne prawo
jazdy
- Czyj to samochód - pyta komendant
- Mój. Prosze oto dowód rejestracyjny
- Prosze wolno otworzyć schowek i nie dotykać schowanej tam broni...
- Prosze bardzo, ale nie ma tam żadnej broni
- Prosze otworzyć bagażnik i pokazać ciało
- No problem, ale jakie ciało ??!!
- Zaraz - mówi kompletnie zdezorientowany policjant - kolega, który
pana zatrzymał, powiedział, ze nie ma pan prawa jazdy, dowodu
rejestracyjnego, samochód jest kradziony, w schowku jest bron a w
bagażniku ciało...
- He he - odpowiedział kierowca - a może jeszcze panu powiedział, ze
przekroczyłem prędkość????

---

Przed sklepem "Jubilera" stoi długa kolejka. Podchodzi starszy mężczyzna.
- Przepraszam, za czym ta kolejka?
- Przywieźli zegarki z Rosji.
- To i ja stanę. Może i mój przywieźli...

---

Staremu aktorowi, cierpiącemu na sklerozę, udaję się namówić
renomowanego
reżysera, aby ten obsadził go w niewielkiej rólce. Reżyser nie jest
zachwycony, wiedząc że aktor nie jest w stanie zapamiętać choćby trzech
linijek tekstu. Ale licząc na zainteresowanie widzów, daje aktorowi
niewielki epizodzik. Ma on wyjść na scenę, trzymając delikatnie w dłoni
różę, równie delikatnym gestem unieść ją do twarzy, z radością i
utęsknieniem powąchać ją i powiedzieć: "Ach, słodki zapachu mej
kochanki...". Próby idą pomyślnie, nadchodzi premiera. Aktor bez
najmniejszego potknięcia wychodzi w światła sceny, unosi dłoń, rozmażony
delektuje się zapachem i wygłasza swoją kwestię. Widownia natychmiast
pogrąża się w nieprzystojnym rechocie i tymże nastroju do końca ogląda
sztukę. Aktor, zaskoczony reakcją widzów biegnie do reżysera, zastając
go
rwącego sobie włosy z głowy. Zaskoczony pyta się go:
"Co się stało? Źle powiedziałem swoją kwestię"
Reżyser, nie przestając rujnować sobie fryzury, odpowiada:
"Nie, idioto, zapomniałeś róży..."

---

Jedzie dziadek maluchem, zgarbiony, ręce mu się trzęsą na kierownicy. Nagle
wyprzedził go Mercedes, dziadek się wystraszył.
Mercedes zatrzymał się na światłach, dziadek z tego strachu nie dał rady,
przyrąbał w tył.
Z Mercedesa wysiada dwóch byków:
- I co dziadek, przyjebałeś?
- Tak (cieńkim wystraszonym głosem)
- Masz kasę?
- Nie
- A ubezpieczenie?
- Nie
- A syna?
- Mam
- To masz tu komóreczkę, dzwoń po synia to odrobi u mnie bo ty się do roboty
nie nadajesz.
Dziadek zadzwonił, podjeżdzaja 3 Mercedesy S-klasa, wysiada kilku byków i
jeden z nich mówi:
- I co tatuś???? Przypierdolił jak cofał?

---

Przychodzi krowa do lekarza z usmiechem od ucha do ucha.
Lekarz pyta:
- Co pani taka rozbawiona
Na to krowa:
- Nie wiem, to chyba po trawie

---

Facet spedza popoludnie u kochanki. Nagle niespodziewanie do domu wraca jej maz.
Kochanka szybko bierze worek ze smieciami, daje stojacemu w drzwiach mezowi
i mówi: "Kochanie prosze cie wynies smieci."
Facet w tym czasie wymknal sie niepostrzezenie i idac, w drodze do domu
mysli o swojej kochance w samych superlatywach: ta moja kochanka jest
inteligentna, sprytna, ale ona to wymyslila.
Wchodzi do domu, a tu zona daje mu worek ze smieciami i mowi:"
Kochanie prosze wynies te smieci."
Facet nic nie mówiac bierze worek, idzie w kierunku smietnika i mruczy do
siebie pod nosem: "kur...mac, caly dzien w domu siedzi i nawet nie moze smieci wyniesc."

---

Dwoch turystow jedzie przez Wisconsin. Przejezdzajac przez Oconomowoc zaczeli sie klocic
jak sie wymawia nazwe miasteczka. Postanawiaja zawrocic, zjesc tam obiad i przy okazji
zapytac kogos miejscowego o prawidlowa wymowe. Gdy stoja juz przy ladzie prosza sprzedawce:
- Przepraszam, ale zalozylismy sie o pewna rzecz. Czy moglaby pani nam pomoc i powiedziec
gdzie sie znajdujemy, ale bardzo powoli.
- Oczywiscie. To jest B u r g e r K i n g.

---

Ida dwa penisy przez pustynie.. Upal jak czort... Jeden zaczyna zostawac
coraz bardziej w tyle... W koncu krzyczy do tego pierwszego
- Zaaaaaczekaj!
- Co jest? - pyta tamten
- Strasz..... strasznie sssssieeee zgrzalaaaem!
- To se golf lamago sciagnij !!!

---

Opowiesc kolegi. Gwoli wyjasnienia trasa autobusu dla niewiedzacych.
175 w Wa-wie jezdzi na trasie Okecie - Dw. Gdanski, mija po drodze
Uniwerek, potem Dworzec Centralny. Kumpel wsiadl przy uniwerku, poniewaz
w autobusie bylo sporo wolnych miejsc, usiadl z przodu.
autobus ruszyl i slyszy co chwile wybuchy smiechu coraz to innych osob
przyblizajace sie do niego. w koncu nie wytrzymal, odwrocil sie,
a tam obcokrajowiec (Murzyn) ktorego widzial na przystanku podchodzi
kolejno do pasazerow i pokazuje im kartke, ktora powoduje paroksyzmy
smiechu. cierpliwie poczekal az chlopak podejdzie do niego i co
zobaczyl? na kartce bylo napisane "wypchnij bambusa na centralnym".

---

Zona z mezem w rrestauracji. Zona zamawia:
- Stek, pieczone ziemniaczki i lampke wina...
- A warzywo? - pyta kelner
- Och, dla niego to samo co dla mnie...

---

Pewnego dnia Adam Michnik zaczal sie tak jakac, ze udusil
sie i umarl.
Idzie do nieba, puka do bram, otwiera mu sw. Piotr.
Wchodza i Adam widzi ze wszedzie wisza zegary, ktore
jednak pokazuja rozne godziny.
Pyta sie Piotra o co chodzi.
- Aa, kazdy czlowiek przy urodzeniu dostaje zegar ustawiony
na godzine i z kazdym klamstwem wskazowka przesuwa sie o
godzine.
Tutaj na przyklad jest zegar Matki Teresy, ktory pokazuje
godz. 12 - co znaczy ze zawsze mowila prawde.
- Ooo, to-to cieka-ka-ciekawe. Aaaa gdzieee jest zeeegar Ry-ry-
ry Rywina?
- Rywina? W moim gabinecie. Uzywam go jako wentylatora.

---

George W. Bush i Tony Blair maja lunch w Bialym Domu.
Jeden z waznych gosci podchodzi do nich i pyta o czym rozmawiaja.
- Robimy plan Trzeciej Wojny Swiatowej
- O, to ciekawe, a jakie sa plany? - pyta gosc
- Zamierzamy zabic 14 milionow Muzulmanów i jednego dentyste
Gosc wyglada na zdezorientowanego:
- Jednego dentyste? Czemu chcecie zabic dentyste?
Blair klepie Busha po plecach mowiac:
- A nie mowilem? O Muzulmanow nikt nie bedzie pytal !!!

---

Maz z zona leza wieczorem w lózku. Mezowi zachcialo sie pic, a ze lezal
od sciany zaczyna powoli przechodzic przez zone. Ta sadzac, ze maz ma
ochote na seks mówi:
- Zaczekaj maly jeszcze nie spi.
Po pewnej chwili maz ponownie próbuje przejsc przez zone, bo dalej meczy
go pragnienie.
- Mówilam ci zaczekaj, bo maly jeszcze nie spi.
Maz wytrzymuje jeszcze chwile, a potem wstaje delikatnie, zeby nie
przeszkadzal zonie i nie budzic dziecka. Idzie do kuchni, odkreca kran i
nic, - nie ma wody. Sprawdza w czajniku, tez nie ma. Pic mu sie chce
okropnie. Wyciaga wiec z lodówki szampana. Zona slyszac huk otwieranego
szampana pyta:
- Co ty tam robisz?
Na to dziecko, które jeszcze nie spalo mówi:
- No tak, nie chcialas mu dac, to sie zastrzelil.

---

Po otwarciu nowej przychodni, lekarz siada dumny w fotelu i
czeka na pierwszego pacjenta. Nagle pukanie do drzwi. Wchodzi pacjent,
a lekarz udając zajętego podnosi słuchawkę i mówi:
- Niestety, nie mogę pana przyjąć. Może w najbliższym tygodniu
bęęe mieć czas. Dobrze pan wie, do lekarzy ogromne tłumy. Postaram
się w najbliższym tygodniu znaleźć trochę czasu.
Odkłada słuchawkę i udaje, że dopiero teraz zobaczył pacjenta.
- Co panu dolega? - pyta lekarz.
- Jestem z telekomunikacji, przyszedłem podłączyć telefon.

---

Andrzej Lepper i jego kierowca jeździli przez wiele dni po
Polsce. Pewnej nocy przed limuzynę wyskoczyła im świnia. Nie
przeżyła tego spotkania. Lepper widząc co się stało, kazał
kierowcy iść wytłumaczyć wszystko rolnikowi i powiedzieć, że
wszelkie straty zostaną zrekompensowane. Kierowca wrócił
dopiero po godzinie z cygarem w zębach, butelką wina w ręce i w
poszarpanym ubraniu.
- Mój Boże, co ci się stało? - pyta Lepper.
- No cóż, rolnik dał mi wino, jego żona obiad, a ich 19 letnia
córka, chwile szalonej niezapomnianej rozkoszy.
- Cóżeś ty im powiedział?
- "Jestem kierowcą Andrzeja Leppera i właśnie zabiłem świnię."

---

W drodze do kosciola mloda para zginela w wypadku samochodowym.
Stojac u bram nieba i czekajac na sw. Piotra zastanawiali sie, czy jest
mozliwe wziecie slubu w niebie. Gdy sw. Piotr sie pojawil zadali mu
to pytanie. On odpowiedzial, ze to pierwsza taka prosba i wlasciwie to
nie wie, ale pojdzie sie dowiedziec.
W czasie nieobecnosci swietego ( miesiace leca ) para
zaczela sie zastanawiac, czy czasem nie popelnia bledu, no bo jesli
do siebie nie pasuja, jesli cos pojdzie nie tak - utkna w niebie
zlaczeni na zawsze.
Po trzech miesiacach wraca zmeczony swiety, informnuje ich, ze
wziecie slubu jest mozliwe. Para stwierdza - ok, ale jesli cos bedzie
nie tak, to czy beda mogli wziac rozwod. Wsciekly sw. Piotr rzuca
kluczem o ziemie...
- Czy cos nie tak - pyta wystraszona para
- Dajcie spokoj - mowi sw. Piotr - zajelo mi trzy miesiace zeby znalezc
tu jakiegos ksiedza, czy zdajecie sobie sprawe, ile moze potrwac
znalezienie prawnika?!
---

Blondynka i prawnik siedzą obok siebie w samolocie.
Prawnik pyta, czy nie zechcialaby zagrac z nim w ciekawa gre.
Blondynka mówi, ze jest zmeczona i odwraca sie do okna i próbuje
zasnac. Ten jednak nalega i wyjasnia, ze
gra jest bardzo prosta i wesola. Mianowicie beda zadawac
sobie pytania i jesli któres nie zna odpowiedzi - placi 5$.
Ona odmawia i znów próbuje zasnac, ale prawnik nie daje jej
spokoju i proponuje inny uklad - jesli ona nie bedzie znala
odpowiedzi - placi 5$, jesli natomiast on nie bedzie znal -
placi 5000$. To przykuwa jej uwage, poza tym i tak zdaje sobie sprawe,
ze on nie da jej spokoju, dopóki nie zagraja w jego gre, wiec zgadza sie.
Prawnik zadaje wiec pytanie pierwszy:
- Jaka jest odleglosc pomiedzy ziemia, a ksiezycem?
Blondynka bez slowa siega do portfela i wyjmuje banknot 5$.
- Ok - mówi prawnik - twoja kolej...
- Co to jest, wchodzi na góre na trzech nogach, a schodzi na
trzech?
Prawnik jest zaskoczony, wyteza umysl i nic, dzwoni do
znajomych, wysyla maile, przeszukuje internet i nic. Po
godzinie poddaje sie i wypisuje czek na 5000$, ona przyjmuje, odwraca
sie i próbuje zasnac.
Prawnik jest jednak ciekaw odpowiedzi i pyta
- Co to jest, co wchodzi na góre na trzech nogach, a schodzi na trzech?
Blondynka odwraca sie i wyciaga banknot 5$...

---

Na Dziki Zachód przyjechal korespondent ze wschodniego wybrzeza zeby
napisac reportaz dla swej gazety o zyjacych tam kowbojach.
Pierwsza rzecz jaka spostrzegl byl zupelny brak kobiet. Idzie wiec do
saloonu i pyta barmana co faceci robia gdy chca sie zabawic.
Barman na to:
- Masz na mysli kobiety? Niestety nie mamy tu zadnych. Wszyscy naokoolo
posuwaja owce.
Dziennikarz oburzony:
- Alez to obrzydliwe! W zyciu nie slyszalem o takiej moralnej degradacji!!
Jednak po kilku miesiacach spedzonych w miasteczku reporter zaczal odczuwac
skutki abstynencji seksualnej i owce zaczely wygladac coraz bardziej
atrakcyjnie...W koncu poszedl na pastwisko, wybral sobie owieczke i
przyprowadzil do swego pokoju. Wykapal ja, zawiazal jej
wstazki na futerku, a po opróznieniu butelki whisky zaprowadzil do sypialni
i uwolnil sie od wielomiesiecznych frustracji.
Po wszystkim zaprowadzil swa wybranke do
saloonu na drinka. Jednak po ich wejsciu zaleglo milczenie i wszyscy
spojrzeli na dziwna pare z oburzeniem.
- Boze co za hipokryci! - krzyknal reporter - sami pierd*licie owce od lat,
a na mnie patrzycie jak na zboczenca!
- No tak, ale to jest dziewczyna szeryfa...

---

Dzwoni blondynka do apteki:
- Dzień dobry, czy są testy ciążowe ?
- Tak, proszę Pani, są.
- A trudne są pytania ?

---

Wycienczony wedrowiec (W) czolga sie przez pustynie. W piasku odnajduje
butelke. Butelka jest niestety pusta. Wyskakuje jednak z niej Dzin (D)
i mówi tak:
D: Hej, jestem dzinem! Spelnie Twoje wszystkie zyczenia.
W: Chce do domu! Do Chicago!!!
D (biorac wedrowca za reke): Dobrze, idziemy!
W (po chwili marszu, skonfundowany): Ale ja chce szybko!!!
D: No to biegnijmy!!!

---

Glówny Urzad Cel postanowil przeprowadzic ankiete wsród celników na temat
lapówkarstwa. Jedno z pytan zadawanych przez komisje brzmialo:
"Ile czasu potrzebujesz aby za lapówki kupic BMW?"
Celnik na polsko- niemieckiej granicy odpowiada:
* Dwa, trzy miesiace.
Celnik na polsko-czeskiej granicy:
* No, z pól roku.
Celnik ze "sciany wschodniej" po dluzszym zastanowieniu:
* Dwa, trzy lata.
Komisja zadziwiona:
* Tak dlugo?
Celnik ze "sciany wschodniej":
* Chlopaki, nie przesadzajcie, BMW to w koncu duza firma...

---

Zblizaja sie urodziny kolegi celnika, dwaj jego kumple zastanawiaja
sie nad prezentem:
- Moze 50-calowego plaskiego Soniaka + kino domowe?
- Eeee, juz ma takich kilka ,nawet w kuchni i garazu...
- To moze Merolka S-ke albo Beemke 7 !?
- Bez sensu! - jego zona i dzieciaki jezdza takimi juz od dawna!
- No to w takim razie... Wiem! zostawimy go samego na zmianie w dniu
urodzin!
- Eeej, bez przesady!!!

---

Facet lekko na bani wraca do domu. Zona z miejsca; "Ty pijaku, tylko
wodka ci w glowie... Wloczysz sie tylko po knajpach z kolesiami..."
Facet siega do kieszeni, wyciaga kartke i mowi:
- OK, przynioslem test, zaraz zobaczymy jaka ty obeznana i kulturalna
jestes!
- Zobaczymy, czytaj!
- Taaak, pytanie pierwsze. Podaj jakies dwie waluty.
- Heh, no chociazby dolar i euro.
- Dobra, podaj dwa typy srodkow antykoncepcyjnych.
- Jejku, moge ci co najmniej 10 podac.
- Wierze. Pytanie trzecie. Podaj mi 2 rzeki w Islandii... Milczysz?
Aha, wiedzialem! Oprocz szmalu i seksu, zadnych zainteresowan!

---

- Małgosiu, jak się nazywa ten Niemiec co mi wszystko chowa ?
- Alzheimer, dziadku.

---

Do domu przyszedł ksiądz z kolędą. Po modlitwie i poświęceniu domu
zwrócił się do małej dziewczynki:
- Umiesz się żegnać, dziecko?
- Umiem. Do widzenia.

---

Wczoraj w pracy informatycy przeprowadzali inwentaryzacje sprzętu.
Z nie istotnych dla tej historii powodów zamieniali pewnej panience z
księgowości jeden monitor na inny.
Przynieśli nowy monitor, podłączyli, odłączyli stary monitor i zabierają
się by go wynieść.
Wtem jedna z panienek z księgowości:
- Hola, Hola Panowie! Na tym pulpicie są ważne dokumenty!

----

Do drzwi puka akwizytor. Otwiera mu kobieta. Akwizytor zaczyna nawijac o
swoim produkcie, a kobieta widac, ze jest wkurzona jego wizyta:
Spadaj pan - i trzaska mu drzwiami przed nosem.
Jednak drzwi sie nie domknely, uchylaja sie lekko, wiec akwizytor dalej
nawija o swoim wspanialym produkcie. Kobieta juz cala w nerwach, nawet
nic nie powiedziala tylko znowu trzaska mocno drzwiami. No, ale drzwi
znowu sie nie domknely, wiec akwizytor dalej nawija. Baba juz nie
wytrzymala, wziela zamach i z calej sily trzasnela drzwiami. Jednak
drzwi znowu sie nie domykaja, a akwizytor pokazujac w dól mówi:
Moze pani najpierw kotka zabierze...

---

Jas i Malgosia bawia sie w dom. Jas probuje "obiadu" i mowi: Wiesz co,
kotku, chyba jest troszeczke niedosolone...
Malgosia: Niedosolone? Niemozliwe, przeciez sama odpowiednio solilam! Moze
uwazasz ze za malo i ja nie mam racji? To co, ja nigdy nie mam racji, nawet
jak posole odpowiednio obiad? Moze uwazasz ze w ogole nie posolilam i
klamie!? Ja klamie??! Moze ja tylko klamie??! Moze w ogole uwazasz ze jak
klamie to nawet nie jestem czlowiekiem zeby sie pomylic??! A moze uwazasz ze
ja juz nie jestem czlowiekiem??! A moze ja juz nawet nie mowie po ludzku, a
tylko szczekam???! Mamoooo!!!! Jasiu powiedzial do mnie "ty suko"!!!!!

---

Wiesz, dostałem wczoraj od swojej starej zdrowo w pysk!
- Ale dlaczego?
- Bo powiedziałem do niej TY.
- I co tak za to ci przyłożyła?
- No tak, bo ona mówi: "Nie kochaliśmy się już dwa miesiące"
- A ja jej na to: " TY "

---

Trzech bandziorow idzie do wiezienia i kazdy wzial po jednej rzeczy,k tora
bedzie sie mogl w wiezieniu zajac, zeby zabic czas. Gdy juz siedza w celi,
jeden pyta drugiego:
- Co wziales?
- Farbki. Bede malowal i czas jakos zleci, a ty?
- Karty, bede ukladac pasjanse.
Trzeci sie tylko usmiecha i siedzi w kacie. W koncu tamci dwaj
zaintrygowani pytaja: a ty co wziales?
A ten tylko wyciaga pudelko tamponow i dalej sie usmiecha.
- Ale po co ci to? Co chcesz z tym robic?
Na to gosc bierze pudelko i czyta: "Moge jezdzic konno, plywac na basenie
i jezdzic na rolkach"

---

Dwoch przyjaciol wybralo sie do baru na drinka. Jeden z nich zaglada
do szklanki i wola do drugiego:
- Stary! Pierwszy raz widze kostke lodu z dziurka!
Drugi smetnym glosem odpowiada:
- Malo widziales. Ja z taka zyje od 15 lat...

---

Three men, an Italian, a French and a Spanish went for a job interview in
England. Before the interview, they were told that they must compose a
sentence in English with three main words: green, pink and yellow.

The Italian was first:
- "I wake up in the morning. I see the yellow sun. I see the green grass
and I think to myself, I hope it will be a pink day."

The Spanish was next:
- "I wake up in the morning, I eat a yellow banana, a green pepper and in
the evening I watch the pink panther on TV."

Last was the French:
- "I wake up in the morning, I hear the phone "green... green...", I pink
up the phone and I say "Yellow ?"...

---

Giełda. Pokój z mnóstwem komputerów i stadem ganiających się ludzi w
czerwonych szelkach. Z każdej strony słychać okrzyki:
- Podnieś do dwóch! Kupuj! Kupuj wszystko!
- Opuść dziesięć i sprzedawaj!
- Cztery w dół! Puszczaj!
Jeden makler zamyślony patrzy w okno i nagle mówi melancholijnie:
- Śnieg spadł...
Chwila ciszy. Zaskoczenie na sali, nagle jeden z maklerów krzyczy do
zamyślonego kolegi:
- To sprzedawaj!

---

W sadzie trwa rozprawa rozwodowa, a dokladniej sprawa o przyznanie
opieki nad dzieckiem. Matka (jeszcze zona, juz nie kochanka ) wstala
i jasno dala do zrozumienia sedziemu, ze dzieci naleza sie jej.
To ona je urodzila, wiec to sa jej dzieci.
Sedzia zwrocil sie do meza, co on ma do powiedzenia. Maz przez chwile
milczal, po czym powoli podniosl sie z krzesla i rzekl:
- Panie sedzio, kiedy wkladam zlotowke do automatu ze slodyczami i
wypada z niego batonik, to czy batonik nalezy do mnie czy do automatu?

---

Słyszeliście o super-hiper-extra tajnej bazie lotniczej w Newadzie?

Amerykanie nazywają ją po prostu "Area 51". Pewnego pięknego dnia
służby kontroli ruchu powietrznego bazy "Area 51" były totalnie
zaskoczone widząc lądującą w samym sercu tajnej bazy zwykłą cywilną
Cessnę. Żołnierze strzegący bazy natychmiast wywlekli pilota z kabiny i
wprowadzili do pokoju przesłuchań. Historia opowiedziana przez pilota
była bardzo prosta: wynajął samolot, zgubił się nad pustynią, stracił
kompletnie orientację, kończyło mu się paliwo, zobaczył pas startowy
więc wylądował. Służby specjalne zaczęły dokładnie badać dossier
delikwenta, a FBI przeprowadziło szczegółowy wywiad, by potwierdzić to,
co powiedział im nieszczęsny pilot. Oczywiście został on zatrzymany na
całą noc w bazie. Następnego dnia około południa FBI i służby specjalne
potwierdziły ostatecznie to, że pilot nie był szpiegiem. Zatankowano
Cessne paliwem, postawiono pilota na baczność, zrobiono mu małe pranie
mózgu ? nie widziałeś jakiejkolwiek bazy i nigdzie nie lądowałeś?,
potraktowano go bardzo poważnym ostrzeżeniem ("...zobaczymy Cię tu znowu
- zgnijesz w więzieniu, powiesz komuś o tym - będziemy musieli Cię
zabić...", podano mu właściwy kierunek lotu (kurs) do Vegas i wyprawiono
w drogę.
Następnego dnia szczęki kontrolerów lotów w bazie poopadały z
łoskotem, a ich oczy wytrzeszczyły się do wielkości małych
talerzyków, gdy... zobaczyli lądującą tę samą Cessnę...
Ponownie policja wojskowa otoczyła samolot, z tym...że w
samolocie były tym razem dwie osoby!
Pilot (ten sam, co poprzedniego dnia!) wyskoczył z kabiny i
zrezygnowanym głosem powiedział: "Możecie ze mną zrobić co
zechcecie - nie dbam o to, ale w samolocie siedzi moja żona:
JEJ powiedzcie gdzie byłem wczoraj..."

---

Przychodzi facet do apteki, pokazuje dłon i mówi:
- Pięć.
- Co pięć? - pyta aptekarz
- Pięć tabletek viagry. Zaprosiłem pięć fajnych lasek na wieczór.
Następnego dnia ten sam facet przychodzi znowu i pokazuje dwie dłonie.
- Co? Dziesięć? - pyta aptekarz
- Nie, krem do rak. Nie przyszły...

---

Syn pisze list do matki:
"Droga Mamo! Urodzil mi sie syn.
Zona nie miala pokarmu, wziela mamke -Murzynke, wiec synek zrobil
sie czarny"...

Matka odpisuje:
"Drogi Synu! Gdy Ty sie urodziles, równiez nie mialam mleka w
piersiach. Wychowales sie na krowim, ale rogi wyrosly ci dopiero
teraz"...

---

Po CIHu, po wielkiemu CIHu
Idu sobie ku miastu na zwiadu, i idu, i patrzu

Na ulicach cichosza, na chodnikach cichosza
Nie ma juz Windowsa i nie ma juz BIOSa
Tu cichosza, tam cicho, szaro, brudno i zima
Nie ma juz pamieci i dysku tez ni ma.

Po cichu, po wielkiemu cichu
Idu sobie, i idu, i idu, i patrzu i widzu

W rekach, w glowach cichosza, w ustach, w oczach cichosza
Nie ma zadnych plikow i nie ma tez DOSa
Tu cichosza, tam cicho, szaro, brudno i sniezy
Klawiatura nie dziala, procesor tez lezy.

Na ulicach cichosza, na chodnikach cichosza
Nie ma juz Windowsa i nie ma juz BIOSa
Tu cichosza, tam cicho, szaro, brudno i sniezy
Klawiatura nie dziala, procesor tez lezy.
Tu cichosza, tam cicho i w ogole nic nie ma
Wiosna to, czy lato, jesien albo zima

---

Do baru wchodzi kaczka. Wskakuje na krzeslo i m*wi do barmana:
- Sete i sledzia !
Barman zaskoczony podaje kaczce gorzale i sledzia, kaczka wypija,
wciaga sledzika i mowi do barmana:
- Sluchaj stary jestem majstrem - murarzem na budowie opodal tego
baru i przez jakis czas bede tutaj wpadal okolo 15.00 na wodeczkie i
sledzika... Pomysl nad jakims malym rabacikiem...
Tego samego dnia barman zadzwonil do zaprzyjaznionego dyrektora cyrku:
- Janek! Nie dasz wiary! Przychodzi do mojego baru kaczka, ktora mowi
ludzkim glosem, pije gorzale i wciaga sledzie...
Dyrektor chcac zobaczyc to na wlasne oczy przyszedl do baru przed 15.00,
siadl przy stoliku... W drzwiach pojawia sie kaczka. Wskakuje na krzeslo
i mowi ludzkim glosem do barmana:
- Jak zawsze wodeczkie i sledzika prosze... I jak tam? Przemyslales
sprawe znizki?
Do kaczki w tym momencie podchodzi dyrektor cyrku i mowi:
- Chce pana zatrudnic! Jestem dyrektorem cyrku...
- Zaraz, zaraz... cyrku ???
- Tak, panie kaczko... cyrku.
- Cyrk... hmmm... cyrk... to taki wielki namiot?
- Dokladnie.
- ...z takimi drewnianymi laweczkami...?
- Wlasnie!
- ...z taka okragla arenka z piachem i trocinami...?
- Oczywiscie!
- W takim razie na chuj wam murarz?

---

Sprzeczka malzenska. Zona do meza rozkazujacym tonem:
- Natychmiast wychodz spod tego stolu!
- Nie wyjde!
- Mowie Ci wylaz!
- Nie wyjde!
- Wylaz ty tchorzu!
- Nie wyjde! Chlop musi miec swoje zdanie!

---

Maz mowi do zony:
- A moze bysmy sie dzisiaj troche pokochali ?
Zona odpowiada:
- Nie, boli mnie cos dzisiaj glowa:
Maz:
- A to sie swietnie sklada, bo wlasnie nasmarowalem sobie malego aspiryna, wiec
wolisz doustnie czy w czopku?

Wraca wieczorem dwoch gosci z imprezy. Staneli pod plotem, aby nieco odwodnic
organizm. Jeden juz leje, drugi caly czas grzebie w rozporku.
- Ty, czego nie lejesz, tylko sie tam grzebiesz?
- A, dac cos babie do reki, to nigdy na miejsce nie odlozy...

---

Wykład z zoologii. Jak zwykle w pierwszych rzędach Panie a w ostatnich
Panowie. Profesor wygłasza tezę:
- Szanowni Państwo należy bowiem zauważyć, iz byk może mieć do 50
stosunków dziennie.
Z pierwszych rzedów unosi się ręka:
- Czy mógłby Pan profesor powtórzyć tak by ostatnie rzędy
słyszały ?
Profesor powtarza.Z ostatnich rzędów podnosi się ręka:
- Panie profesorze a te 50 razy to z jedną krową czy z
wieloma ?
- Oczywiscie ze z wieloma !
Z ostatnich rzędów podnosi się ręka:
- Czy mógłby Pan profesor powtórzyć tak, by pierwsze
rzędy zrozumiały ?

---


Co mówi kobieta:
To miejsce to śmietnik! Do roboty! Ty i ja musimy tu posprzątać! Twoje
rzeczy leżą na podłodze! Jeśli nie zrobimy teraz prania, to pozostaniemy bez
czystych ubrań!

Co słyszy mężczyzna:
ble, ble, ble, DO ROBOTY, ble, ble, ble, ble, TY I JA, ble, ble, ble, ble,
NA PODŁODZE, ble, ble, ble, ble, TERAZ, ble, ble, ble, ble, BEZ UBRAŃ!

---


Mąż wraca do domu lekko niewyraźny:
Ż: Piłeś?
M: No coś ty, ani kropelki
Ż: Przecież widzę, że ledwie stoisz na nogach. Przyznaj się. Piłeś?
M: Nie piłem
Ż: Powiedz Gibraltar
M: Piłem.

---

Malzenstwo wybralo sie na wakacje nad wode.
Pewnego ranka maz wraca do domu
po kilkunastu godzinach spedzonych na lowieniu
ryb na lódce i kladzie sie do lózka.
W tym czasie zona, chociaz nie obeznana z jeziorem,
postanawia wyplynac lodzia.
Odplywa od brzegu, rzuca kotwice i zaczyna czytac ksiazke.
W pewnym momencie podplywa straznik Zwiazku Wedkarskiego:
- Witam, co Pani tutaj robi?
- Czytam ksiazke.
- Jest Pani w obszarze, w którym nie wolno lowic ryb.
- Ale ja nie lowie ryb.
- Nie szkodzi, ale ma Pani caly sprzet wedkarski na pokladzie.
Prosze przejsc na moja lódz, musze spisac Pani dane.
- Jesli Pan to zrobi oskarze Pana o molestowanie seksualne.
- Ale ja nawet nie zamierzam Pani dotknac!
- To prawda, ale ma Pan caly niezbedny sprzet na swoim pokladzie.

---

Do dyrektora cyrku wchodzi facet z pudełkiem po butach i przekonuje go,
że ma
doskonały numer i należy dać mu angaż. Dyrektor mówi, że nie ma szans,
gdyz ma
juz pełną obsadę widowiska. facet nalega - dyrektor odmawia. I tak w
kółko. W
pewnym momencie koleś mówi:
- a co Panu szkodzi zobaczyc mój numer? jak się nie spodoba to dam panu
spokój...
- dobra - mówi dyrektor - pokazuj pan!
Koles kładzie na stole pudełko po butach, otwiera a w środku najmniejszy
band
świata - kret gra na małym pianinku a chomik śpiewa do mikrofonu.
Rewelacyjne!
Dyrektor dają facetowi angaż ale stawia warunek:
- musi mi pan powiedzieć, gdzie jest kancik...
- nie ma kancika...
- dobra, dobra... gdzie kancik?
- no przeciez mówię...
- nie dostanie pan angazu jeżeli się nie dowiem!
- dobra... powiem panu... krecik gra na pianie i śpiewa... chomik tylko
udaje...

---

Grek pyta Rzymianina na ulicy:
- Przepraszam, która godzina?
- XX po VII

---

Amerykascy astronauci imprezują na księzycu.
- Zobacz Armstrong... niby wszystko się zgadza... mamy steki, mamy
browara, ale jakoś atmosfery nie ma...

---

Facet siedzi spokojnie w kuchni i robi tzw. poranny przegl?d prasy.
Nagle stoj?ca za nim żona z patelnia w jednej ręce szturcha go
bezsensownie.
- Ee! Co ty!
- Co to za karteczka z napisem "Daisy" wystaje ci z kieszeni?
- Nie pamietasz kochanie? W zeszłym tygodniu postawiłem na wy?cigach na
konia o takiej nazwie."
Uspokojona żona przeprasza męża.
Kilka dni póĽniej facet siedzi znowu w kuchni i podobnie dostaje w łeb
od żony...
- Za co znowu!??
- Twój koń dzwonił!..

---

Wraca kobieta pracująca z zakupami. Siaty ciężkie, ręce jej
się do ziemi wyciągnęły. Wchodzi na klatkę przez ciężkie drzwi do bloku, a
tam wyskakuje przed nią ekshibicjonista. Staje przed nią i teatralnym gestem
rozchyla płaszcz. A kobieta patrząc w wiadomy punkt:
- O masz! Jajek nie kupiłam.

---

Rybacy z Wladywostoku zlapali wieloryba. Zmierzyli go i okazalo sie, ze
od ogona do glowy ma 25 metrow, a od glowy do ogona 30 metrow.
Zwrocili sie do instytutu w Moskwie z zapytaniem, dlaczego tak jest.
Po pewnym czasie przyszla odpowiedz, ze na razie nie wiadomo dlaczego,
ale ze nauka radziecka zna takie przypadki. Na przyklad - poniedzialek
od piatku dziela cztery dni, a piatek od poniedzialku tylko trzy.

---

Pewien bardzo pobozny pan uczeszczal co niedziele do kosciola. Za
kazdym razem wyhcodzac z kosciola dawal koczujacemu nieopodal
zabrakowi 10 zlotych. Sytuacja powtarzala sie od dluzszego czasu.
W pierwsza niedziele pazdziernika pan wychodzi z kosciola, podchodzi
do zebraka i daje mu 5 zlotych:
- A dlaczego tylko 5 - zawsze bylo 10? - pyta zebrak
- No wie Pan, poslalem syna na studia - odpowiada pan.
- A dlaczego na moj koszt?

---

Do wytworni pasztetow przyjechala kontrola z SANEPIDu
Insektor SANEPIDu pyta:
- czy ten pasztet z zajaca jest naprawde z zajaca?
- tak, ale prawde mowiac dodajemy jeszcze konine
- a w jakich proporcjach?
- pol na pol... jeden zajac, jeden kon

---

Maz do zony:
- Skad wracasz ?
Zona:
- Z salonu pieknosci..
Maz:
- No i co, zamkniety ?

---

Siedzi facet przy stole z zona w 25 rocznice slubu. Siedzi, siedzi, nagle
podlatuje do akwarium i wyciaga rybke.
- Przeciez ty zlota jestes...
Rybka nic. Facet tez nic. Trzyma ja w rece.
- Dobra - poddala sie rybka. - Macie z zona po 1 zyczeniu.
- To ja chce od razu kupe kasy na zakupy! - od razu stwierdzila zona.
Huknelo i na stole pojawila sie walizka pieniedzy.
- A ty? - zapytala rybka faceta.
- No, ja... - zastanowil sie facet przygladajac sie zonie.
Byla stara, brzydka, zmarchy, wory pod oczami, waly tluszczu na biodrach...
- Ja to bym chyba chcial miec kobiete znacznie, znacznie mlodsza ode mnie...
Huknelo, trzasnelo... Facet z niedowierzaniem spojrzal w lustro.
Mial juz 90 lat.

---

Przychodzi facet do lekarza i mowi:
- Do-do-do-do-ktorze, ja-ja-kam s-sie od la-la-lat i ju-juz n-n-n-nie
mo-moge. Po-po-pomocy!
Lekarz zbadal pacjenta i odkryl przyczyne klopotliwego schorzenia:
- Prosze pana, pana czlonek jest tak duzy i ciezki, ze obciaza nadmiernie
struny glosowe i stad jakanie.
- C-co-co m-m-m-mozemy zro-zro-bic?
- Moge przeszczepic panu mniejszy organ.
W miesiac po operacji facet zdal sobie sprawe z tego, ze chociaz mowi
plynnie, jego zycie seksualne przestalo istniec. Zona zawiedziona nowym
rozmiarem jego narzadu zatrzasnela na stale drzwi do sypialni. Postanowil
wiec ponownie udac sie do lekarza.
- Panie doktorze. Nie jakam sie juz, ale co mi po tym, skoro zona mnie nie
chce? Bardzo pana prosze o ponowne przeszczepienie mi tamtego pracia.
- Ob-ob-ob-awiam sie, ze t-t-to n-n-n-nie mo-mo-zliwe.

---

Na targu baca sprzedawal gadajacego psa. Turysta nie bardzo wierzyl, ze pies
potrafi gadac.
- Pewnie, ze potrafie - wtracil sie do rozmowy pies - to nawet sprawilo, ze
przez pewien czas pracowalem dla MI-5 jako szpieg... Wie pan, nikt nie
sadzil, ze pies potrafi mowic i rozumiec, co sie przy nim mowi, Rejewski,
Rozycki i Zygalski cos tam liczyli, ale gdybym nie podsluchal rozmowy
pewnych niemieckich oficerow i nie zdradzil ich tajemnic, Enigma do dzis
pozostalaby zagadka... No, a po zakonczeniu sluzby pracowalem troche jako
tlumacz, potem emeryturka, dzieci, stabilizacja...
- Baco, wy na pewno sprzedajecie tego psa?
- Tak.
- A za ile?
- Za 5 zlotych.
- Takiego psa?!
- A bo on takie glupoty pierdoli...

---

Ateista umarl. Porzadny byl czlowiek, ale umarl i bylo to dla niego bardzo
traumatyczne przezycie. Tym bardziej, ze zupelnie nieoczekiwanie znalazl
sie w piekle. Przywital go Diabel. Ateista poczul sie nieswojo, ale Diabel
byl bardzo konkretny:
- O, widze, ze Pan u nas nowy... To ja moze oprowadze, tu jest panski
apartament...
Ateista patrzy, a tu pokoje na hektary, gustownie urzadzone, lozko wodne,
baldachimy, lazienka ogromna, bidety, klimaty... Diabel dalej ciagnie:
- Jesli Pan jest zmeczony i chce odpoczac, to prosze sie nie krepowac,
jesli Pan jednak sobie zyczy, to oprowadze Pana dalej.
Ida, a widoki przed nimi bardzo intrygujace, dyskretny luksus, przyjemna
muzyka, piekne kobiety, tu ktos maluje obrazy, tam ktos cwiczy gimnastyke,
przeszli kolo olimpijskiego basenu, silowni, dalej restauracje, drink
bary... Ateista zaczyna sie czuc dziwnie, ida dalej. Nagle dotarli do
pomieszczenia, przegrodzonego sciana z bardzo grubego szkla pancernego.
Za szklem - tortury, diably smaza jakichs nieszczesnikow w kotlach z
wrzaca smola, innych rozciagaja, cwiartuja, wypruwaja im flaki. Szyba tlumi
dzwieki, ale przez skore czuc, ze nieszczesnicy musza krzyczec wnieboglosy,
na ich twarzach maluje sie niewypowiedziane cierpienie. Ohyda, cos
przerazliwego. Ateista poczul sie wielce nieswojo, patrzy na te scene za
szyba, patrzy, zaczyna nerwowo drapac sie po glowie i zezowac na Diabla...
Diabel wyczul sytuacje, macha reka i mowi:
- ...a wie Pan, tym to sie prosze zupelnie nie przejmowac, to
chrzescijanie sobie cos takiego wymyslili...

---

Pewnego razu Bóg chcial sobie zobaczyc, jak zyja ludzie na Ziemi.
Wiec kazal sobie sprowadzic telewizor, wlaczyl, akurat kobieta rodzila.
Meczy sie okrutnie, krzyczy, wiec Bóg sie pyta:
- Co to jest? Dlaczego tak kobieta sie tak meczy?
- No bo powiedziales: "I bedziesz rodzila w bólu" - odpowiada którys
aniol
- Tak? No... Tego... Ja tak zartowalem...
Przelacza - górnicy. Zharowani, spoceni, wala kilofami. Bóg sie pyta:
- A to co to jest? Oni musza sie tak meczyc?
- Ale sam powiedziales: "I w trudzie bedziesz pracowal..."
- Oj, "powiedziales, powiedziales" - mówi Bóg, drapiac sie w glowe -
to takie zarty byly, ja zartowalem...
Przelacza, a tam piekna, wielka swiatynia, bogato zdobiona, od
zewnatrz i wewnatrz, przed nia luksusowe lsniace samochody, w srodku gromada
biskupów - dobrze odzywieni, pieknie ubrani, zlote lancuchy, itp, itd.
Bóg sie usmiecha promieniscie:
- O, to mi sie podoba! A co to jest?
* A to sa wlasnie ci, którzy wiedza, ze zartowales.

---

Siedzi sedziwa babcia na rodzinnej imprezie, troche otepialym wzrokiem
wodzi po zgromadzonych i mysli:
- Tyle znajomych twarzy, a w glowie tylko jedno nazwisko: ALZHEIMER!

---

Młody, niedawno zatrudniony pracownik wychodzi wieczorem z
opustoszałego już biura. Na korytarzu spotyka swojego prezesa
stojącego nad niszczarką z jakimś ważnym pismem, opatrzonym mnóstwem
pieczątek.
Prezes minę ma zakłopotaną.
- Czy potrafi pan obsłużyć te maszynę? - pyta prezes.
- Oczywiście - odpowiada pracownik.
Bierze dokument, wkłada do szczeliny, naciska START. Po chwili
dokument znika.
- Doskonale, doskonale - cieszy się prezes - Chciałbym dwie kopie

---

Panie graja w golfa. Jedna z nich uderzyla pileczke - chciala prosto, poszlo
w lewo. Z obserwujacych je panów jeden zgial sie w pól, wsadzil dlonie
pomiedzy uda i wrzasnal. Pani podeszla do niego:
- Ja bardzo pana przepraszam, ale to bylo niechcacy.
Pan dalej jeczy
- Jestem fizykoterapeutka, moze bede w stanie panu pomóc.
Pan nadal jeczy. Pani rozpoczyna masowanie okolic krocza; po chwili pyta:
- No i jak?
- Bardzo przyjemnie, ale kciuk nadal boli...

---

Trójka dzieci z 1 klasy stoi przed ostatnia szansa, aby otrzymac
promocje do drugiej klasy. Przepytuje je dyrektor:
- Jasiu, przeliteruj slowo TATA
- T-A-T-A
- Swietnie! Zdales!
- A teraz Monika, przeliteruj slowo MAMA
- M-A-M-A
- Doskonale! Przechodzisz do drugiej klasy...
- A teraz ty, Ahmed... Przeliteruj prosze... DYSKRYMINACJA OBCOKRAJOWCÓW W
SWIETLE POLSKICH PRAW KONSTYTUCYJNYCH....

---

Facet zeni sie z trzykrotna wdowa. Podczas nocy poslubnej stwierdza ze
zdumieniem, ze zona jest dziewica.
- Jak to sie stalo, ze mialas trzech mezow, a ciagle jestes dziewica?
- Moj pierwszy maz byl malarzem - i jedyne co lubil, to na mnie patrzec,
drugi byl psychologiem - i jedyne co lubil to o tym rozmawiac, trzeci
zas byl filatelista i jedyne co lubil... O BOZE, JAK JA ZA NIM TESKNIE!!!!

---

Niedaleko małej parafii, zbudowanej przy drodze, stoją rabin i ksiądz.
Piszą na tablicy wielkimi literami:
"KONIEC JEST BLISKI! ZAWRÓĆ, NIM BĘDZIE ZA PÓŹNO!"
Jak piszą już ostatnią literę, zatrzymuje się samochód.
Wychodzi kierowca i mówi:
- Zostawcie nas w spokoju wy religijni fanatycy
Wsiada z powrotem do samochodu, odjeżda po czym wielki huk....
Duchowni patrzą na siebie i ksiądz mówi:
- Eeee...może po prostu napisać ''Most jest zniszczony!''co?...

---

Pewna para ktora wybrala sie na wystawe malarska zatrzymala sie na dluzej przy
jednym z obrazow. Obraz przedstawial 3 bardzo czarnych i kompletnie nagich
mezczyn - 2 mialo czarne penisy ale srodkowy rozowego. W czasie gdy tak stali
zastanawiajac sie nad symbolika dziela podszedl do nich autor - Irlandczyk.
- Moge wam pomoc z tym obrazem? Jestem tym ktory go namalowal.
- Bardzo nam sie podoba ten obraz, ale kompletnie nie rozumiemy dlaczego
namalowales trzech murzynow na lawce i srodkowy ma rozowego penisa podczas gdy
dwaj pozostali maja czarne.
- Oooooo, zle zinterpretowaliscie moj obraz, to nie sa murzyni, to sa
irlandzcy gornicy a ten posrodku byl na lunchu w domu

---

Matka miała 2 synów - jednego optymistę a drugiego pesymistę.
Postanowiła coś zmienić na święta - tak aby pesymiście poprawić humor a
optymiście troszeczkę zepsuć. Pesymiście kupiła na prezęt wypasioną kolejkę
elektryczną, ze wszystkimi możliwymi bajerami. Optymiście nic nie kupiła tylko
do pudełeczka napakowała końskiego gówna i zawiązała wstążeczkę.
Gdy dzieci już dostały prezęty, poszła do pesymisty i pyta:
- Co dostałeś od mikołaja ?
- Kolejkę, ale pewnie jest zjebana, no a jak nie to na pewno się zjebie ...
Matka troszkę się wściekła że jej nie wyszło ale poszła do optymisty:
- A ty co dostałeś ?
- KONIKA !!! - ale mi gdzieś spierdolił !!!!!!


---

Carlos says to his boss,"Ay, boss, I nota come
work today, I really sick. I gota headache, stomach
ache and my legs hurt, I nota come work."

The boss says, "You know Carlos, I really need
you today. When I feel like that, I go to my wife
and tell her to give me sex. That makes me feel
better and I can go to work. You should try that."
Two hours later Carlos calls: "Boss, I dida what you
said and I feel great, I be at work soon.
You gota nice house."

---

Siedzi facet cały dzień w knajpie i pije, taki zamroczony poleguje na stole z
twarzą w kotlecie. Wieczorkiem się ocknął, próbuje wstać ale nogi odmawiają mu
posłuszeństwa.
- Kelner - kawę!!!!
Kelner przynosi, ten wypija i znowu próbuje wstać - i znowu nie może.
- Kelner - jeszcze 2 kawy!!!!
Kelner przynosi ten wypija i z trudem wstaje. Na chwiejnych nogach wraca do domu
wali się w łóżko i zasypia. Rano budzi go telefon:
- Czego?!!!
- Tu mówi kelner z baru, czy będzie pan dzisiaj u nas????
- A bo co!!
- Bo nie wiem co mam zrobić z pana wózkiem inwalidzkim...

---

Janek zaprosił swoją mamę na obiad. W mieście, w którym studiował, wynajmował
małe mieszkanie, razem z koleżanką Justyną. Kiedy matka Janka odwiedziła go,
zauważyła, że współlokatorka syna jest wyjątkowo atrakcyjną dziewczyną. Matka,
jak to matka, zaczęła zastanawiać się, czy aby z tego ich wspólnego mieszkania
nie wynikną jakieś problemy. Kiedy więc byli sam na sam, Janek oznajmił:
- Domyślam się o czym myślisz, ale zapewniam cię, że ona i ja jesteśmy tylko
współlokatorami. Nic nas nie łączy.
Tydzień później Justyna stwierdziła, że w ich wynajętym mieszkaniu brakuje
cukiernicy. Zwróciła się więc do Janka:
- Nie chcę nic sugerować, ale od ostatniego obiadu z twoją matką, nie mogę
znaleźć mojej pamiątkowej cukierniczki. Chyba jej nie wzięła, jak myślisz?
Jasiek zdecydował się napisać list do matki:
"Droga Mamo, nie twierdzę, że wzięłaś pamiątkową cukiernicę Justyny, ... nie
twierdzę też, że jej nie wzięłaś. Faktem jednak jest to, że od czasu Twojej
wizyty u nas nie możemy jej znaleźć."
Kilka dni później otrzymał odpowiedź:
"Drogi Synku, nie twierdzę, że sypiasz z Justyną, ...nie twierdzę również, że z
nią nie sypiasz. Faktem jednak jest to, że gdyby Justyna spała we własnym łóżku,
już dawno by ją znalazła.
Buziaczki, Mama"

--
?

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
ja nie chailem ja nie zauwazyłem że się wszytsko zaznaczyło ja chialem wrzucic tylko ten ostatni
ała wielkie przeprosiny

--
?

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Singer - Superbojownik · przed dinozaurami
Eeeee.... :AfganBlack... po#$bało Cię? , dobra, kilka z nich było trzy, czy cztery posty niżej... hmmm , a reszt ateż jakoś znajomo brzmi, ale zapomnij nie będę szukał....

Swoją drogą cwaniak jeden

--
Jestem, jestem, ale tak jakby mnie nie było :P

steffan
steffan - Superbojownik · przed dinozaurami
dżizus
zostaję - muszę to zobaczyć

Eisbjorn
Eisbjorn - Superbojownik · przed dinozaurami

Ostatni to też zresztą...

--

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
ała ten ostatni chiałem a xle zaznaczyłem a swoja droga winny się tłumaczy to może się tłumaczyć nie będe

--
?

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
pepick - Superbojownik · przed dinozaurami
resztę ktoś Ci chyba wysłał z JM, nie czytałem wszystkich, ale po szybkim looknięciu na to wychodzi.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Singer - Superbojownik · przed dinozaurami
O górnikach fajne i nie, nie szukam, choć pokusa zarąbista . I wszystko jasne .

Ahh... mieć w dokonaniach na JM, post z dwudziestoma paroma gwoździami

--
Jestem, jestem, ale tak jakby mnie nie było :P

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
przynajmniej indywidualny post mam drugiego takiego chyba nie było

--
?

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
maccko - Superbojownik · przed dinozaurami
juz sie bałem, że końca nie znajdę

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Singer - Superbojownik · przed dinozaurami
Tu wszystko było...


no prawie ,

ale rozumię, współczuję, z drugiej strony jeśli mierzysz powodzenie posta liczbą komentarzy, to chyba będzie udany , a i na specjalne twoje życzenie

The Minnesota Fish and Game Comission wanted to develop a fish that
would offer more for their sportsmen so they crossed a Coho with a
Walleye and called it a Kowal. It grew to a nice size and reproduced
well but it wouldn't bite. They crossed the Kowal with a Muskie and
called it a Kowalski but they were so stupid they had to teach them
how to swim.

--
Jestem, jestem, ale tak jakby mnie nie było :P

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
ala - Superbojowniczka · przed dinozaurami
jacieżpierdolę, pogięło Cię człowieku?

--
:ala

Reszka
Planter, miałes dzisiaj nie wrzucać.
Następne wrzuty dzisiaj, obojetnie czy jako Plantera czy jako Afgana wytnę.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Singer - Superbojownik · przed dinozaurami
Hmm... ciekawe , to tak można?

--
Jestem, jestem, ale tak jakby mnie nie było :P

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
ja juz nei wrzucam kupilem piwo mam troche wódki nasteony marzem pierw wysle komus do sparwdznia aby miec 100% pewnosc ze nie wilson
nie gniewac się aż tak bardzo na mnie

--
?

keKG
keKG - Superbojownik · przed dinozaurami
o ludzie !!!!!

--
Czysta bzdura wypiera zwykłą bzdurę

ssancho
ssancho - Superbojownik · przed dinozaurami
tłumacz się tłumoku, może tłum wybaczy

Christtos
hmmmm... megagwoźdzopak?
sprawdzaj posty przed wysłaniem...

--
Coś się ruszyło. Reszta zależy ode mnie.

wlodzio
wlodzio - Superbojownik · przed dinozaurami
Wszystkie gwoździe, dlaczego niektóre powtarzałeś po dwa razy? Żeby je zrobić mocnymi gwoździami?
Forum > Kawałki mięsne 2005 > no to podejście numer 2
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj