Wczoraj wybyłem z kumplami do Pubu na Polach Mokotowskich coby odreagować cięzki tydzień i przygotować się do następnego. No i pijemy sobie, tańczymy. Nagle kumplowi wpadła w oczka taka fajna brunetka. Zaczął objawiać efekty zapatrzenia się podobne jakie ma Gekon w muchę. Niestety koło niej niczym Smok kręcił się ABSik. Wobec tego szturm w stylu Rżewskiego był raczej niewskazany i trzeba było obrać inną strategię Zrobiliśmy małą naradę na której opracowaliśmy strategię i po chwili już szedłem z kumplem w ich stronę. Kapela akurat grała utworek idealnie nadający się do naszych planów. Podeszliśmy do pary, powiedziałem odbijany, panna powiedziała ok. Kolo widzę, że już się gotuje do akcji pacyfikacji natrętów Więc szybko powiedziałem: e nie dzięki, ja nie z Tobą chcę zatańczyć tylko z nim ABS strzelił karpika, a potem wymrukał NIE, dzięki i uciekł z parkietu. Kumpel poprosił pannę do tańca... Wszystko zmierzało ku szczęśliwemu zakończeniu - Kumpel tańcował z panną, ja wróciłem do swojego stolika i zacząłem topić smutki w piwku z powodu odrzucenia mych zalotów przez ABSika. Pije sobie tak piwko, gdy podchodzi do mnie jakiś koleś i się pyta: Hmnn nie jestem tak wysportowany, ani przystojny jak tamten, ale może ze mną byś zatańczył??... Kumpel który obok mnie pił piwo, o mało co się nie zakrztusił ze śmiechu... a ja cuż - strzeliłem karpika, wymrukałem nie dzięki i zwiałem
Na parkiecie już więcej się nie pokazałem - grałem z resztą kumpli w piłkarzyki...
Na parkiecie już więcej się nie pokazałem - grałem z resztą kumpli w piłkarzyki...
--
zwalczaj przeludnienie - zabij bociana