Trzech przyjaciół - Polak, Rosjanin i Japończyk spotkało się na dworcu w Tokio. Godzina trzecia zero-zero. Miejsce sterylnie czyste, kafelki lśnią, z głośników rozlega się krótkie "pi-bip!" "Intercity do Nagano, godzina trzecia wjeżdża na peron piąty." Faktycznie - po chwili z cichym szumem na stację wjeżdża ultranowoczesny pociąg. Zatrzymuje się niemal bezgłośnie, otwiera drzwi i po minucie rusza. Polakowi szczęka opada do ziemi: -Nieeee, to jest nieeemożliwe... Rosjanin tylko uśmiecha się z politowaniem.
Po miesiącu sytuacja powtarza się w Krakowie. Dworzec brudny (jak zwykle), godzina 22:00, świeci co druga latarnia. Głośniki chrzęszczą, po chwili słychać znajome "bim-bom!""Ekspres do Warszawy, godzina 22:00 opóźniony o 30 minut. Bim-bom!". Tym razem opad kopary u Japończyka: Nieeee, to się nie zdarza! Rosjanin tylko uśmiecha się politowaniem.
Mija kolejny miesiąc, sytuacja powtarza się w Moskwie. Dworzec jest polem bitwy między kieszonkowcami, a handlarzami dragów. Jedyna żarówka jedynej latarni wkrótce rozbija się od przypadkowego rykoszetu. Z głośników dobiega bełkot pijanej kukułki skrzyżowany z serią z kałacha. Nagle przez kakofonię przebija się zniszczony życiem głos: "Pociąg osobowy...20:05...ep...do...heeep....Petersburga..eee....zaginiony...
Po miesiącu sytuacja powtarza się w Krakowie. Dworzec brudny (jak zwykle), godzina 22:00, świeci co druga latarnia. Głośniki chrzęszczą, po chwili słychać znajome "bim-bom!""Ekspres do Warszawy, godzina 22:00 opóźniony o 30 minut. Bim-bom!". Tym razem opad kopary u Japończyka: Nieeee, to się nie zdarza! Rosjanin tylko uśmiecha się politowaniem.
Mija kolejny miesiąc, sytuacja powtarza się w Moskwie. Dworzec jest polem bitwy między kieszonkowcami, a handlarzami dragów. Jedyna żarówka jedynej latarni wkrótce rozbija się od przypadkowego rykoszetu. Z głośników dobiega bełkot pijanej kukułki skrzyżowany z serią z kałacha. Nagle przez kakofonię przebija się zniszczony życiem głos: "Pociąg osobowy...20:05...ep...do...heeep....Petersburga..eee....zaginiony...
--
Jak Lenin przestał palić, albo supermoce supertyranów