Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Forum > Kawałki mięsne 2005 > Wykłady z historii Polski (cz.1)
lujeran
lujeran - exSuperbojownik · przed dinozaurami
Z okazji jutrzejszego święta chciałbym zaproponować zajęcie się prawdziwymi dziejami naszego narodu, które jak dotąd skrzętnie skrywane są przez te bestie historyków, i odkłamanie naszej przeszłości ku pożytkowi w przyszłości.

Długie, wiem... ale co w końcu macie lepszego do roboty

Jest przyjętym obyczajem, że rozpoczynający wykład ustny lub pisemny podaje do wiadomości słuchających (czytających) rodzaje źródeł, na jakich opiera swoje wywody, co ma zapobiec zwątpieniu odbiorcy, gdyby z jakichś powodów wykładowca kojarzył mu się z kimś lub czymś niekoniecznie odznaczającym się średnią nawet inteligencją, co w przypadku wykładowców uniwersyteckich ma miejsce nagminnie.
Ponieważ moja własna wiarygodność wisi mi i powiewa, postanowiłem zarzucić ten imperialistyczny zwyczaj. Z jakich źródeł korzystam, to moja sprawa i nie będę się tłumaczył. Wiarygodność zaś wykładu każdy musi ocenić wg. własnej zdolności wchłaniania rzeczy nowych i otwarcia na rzeczy dotąd nieznane.
Ze źródeł tradycyjnych zwracam jedynie uwagę na „Kronikę” Thietmara. Biskup nie lubił Polaków, co świadczy o tym, że ich dobrze znał, a więc – wiedział, co pisze.


Część I


Anonimowy lizus zwany Gallem w celu osiągnięcia korzyści materialnych przebywając na dworze księcia Bolka Krzywogębego nawciskał mu kitu na temat pochodzenia jego przodków, na które to informacje ten snob był niezwykle łasy.
Prawda jest zaś taka, że protoplastą sławnego rodu Piastów był niejaki Wiśniewski. Jako znany kibol drużyny z Gliwic miał ksywkę „Piast” , które to przezwisko z braku innych dóbr przeszło drogą spadku na potomnych.
Pierwszym znanym z imienia potomkiem Wiśniewskiego był Mieciek, który w celach marketingowych przybrał pseudo „Mieszko” (że taki misio niby) co dla ówczesnych wędrownych kupców było niechybnym sygnałem, że miód, szczególnie pitny, zawsze znajdzie chętnego nabywcę w jego domostwie.
Mieciek wiódłby żywot szczęśliwy i spokojny pośród borów, jezior i bagien obfitujących w fantastycznej wielkości komary, gdyby nie odwieczne problemy z kobietami.
W państwie Miećka żyło 443.337 mężczyzn, 662.899 kobiet oraz żona kowala, której nie dało się jednoznacznie sklasyfikować. Użytkownicy znacznie różnili się w opiniach na jej temat.
Wypracowany przez wieki zwyczaj nakazywał, by w dobrze prowadzonym gospodarstwie domowym trzymać jednocześnie kilka żon, czego współczesne panie mogą tamtym kobietom jedynie pozazdrościć. Społeczeństwo ówczesne było tak dalece posunięte w specjalizacji, iż pozwalało to osiągać mistrzostwo w wielu dziedzinach będących składowymi rodzinnego szczęścia. Jakże miło musiało być w domu, w którym np. kluseczki przygotowywała mistrzyni kluchoróbstwa zamiast zabieganego omnibusa robiącego wprawdzie wszystko, ale po łebkach. Jedna pucowała mieszkanko na błysk, druga z niezrównaną wprawą dusiła gulasz z łosia, trzecia przygotowywała zacier na brzozowym soku z miodem...
Dalece, nomen omen, posunięta była także specjalizacja wśród seksodawców i seksobiorców. Autoregulacja delikatnej równowagi między popytem a podażą na rynku wyuzdawczym działała bez zarzutu.
Wszystko to zniszczył później najazd barbarzyńskich hord z Zachodu, które opanowały w pewnym momencie kraj.
A zaczęło się od Miećka...
Zatrudniał na dworze w charakterze żon na czas nieokreślony 7 specjalistek rzemiosł wszelakich. Panie miały zawarowane w kontraktach gratyfikacje, na które niejednokrotnie brakowało dochodów osiąganych tradycyjnie z suszonych grzybów i owoców leśnych tudzież robactwa zwanego czerwiem.
Nie chcąc popaść w zadłużenie (panie niejednokrotnie przypominały o znanej im firmie windykacyjnej „Włodzimierz W. Kijów, Kreszczatik 13") musiał Mieciek myśleć intensywnie o zmianie zaistniałej sytuacji.
Na głównego reformatora awansował niejaki Zyzol, który wsławił się głównie tym, że doprowadziwszy dwóch poprzednich pracodawców do ruiny ciągle żył, co stanowiło i po dziś dzień stanowi nie lada sztukę. Mało tego – każdy ze zrujnowanych został przekonany, że stało się to zgodnie z prawami ekonomii. Każdy czuł się niemal zadowolony z uczestnictwa w procesie dziejowym.
Zyzol zaproponował Miećkowi dwie sprawy: podatki i kolejną żonę. O ile do podatków łatwo było księcia przekonać, o tyle nowa żona wydawała się być w gospodarstwie sprzętem tyleż luksusowym, co zbędnym, szczególnie jeśli się chciało myśleć o oszczędnościach. Zyzol trafił jednak do umysłu księcia bez wątpienia ekonomicznym argumentem, że trudno myśleć o zyskach bez inwestycji, czyli mówiąc prostszym językiem: zanim się wyjmie, trzeba włożyć.
Przyszłość pokazała, że wiedział co robi.
Na ósmą żonę narajono Miećkowi córkę kłusującego po sąsiedzku czeskiego księcia Bolesława. Specyficzny humor kazał czeskiemu księciu nadać córce, towarowi mocno już przechodzonemu, imię Dobra Nówka, co Polanie, nie chcąc robić Miećkowi obciachu, uprościli potem na Dąbrówka (od dębu – niby że baba nie do zdarcia).
Onaż Dąbrówka, jak się okazało, w odróżnieniu od światłych Polan, była wyznawczynią rzymskiego zabobonu, toteż przeprowadziła się na Lednicę w towarzystwie czarowników tegoż obrządku, osobników wielce konfliktowych, którzy od samego początku szczuli ją na księcia, a co gorsza – na pozostałe siedem żon, przez co w gospodarstwo, do tej pory dobrze funkcjonujące, wkradł się niejaki chaos.
To właśnie ci osobnicy, stwierdziwszy, że ekologiczny bimber na soku brzozowym, mający przepisowe 70 woltów, jest zbyt mocny na ich barbarzyńskie łepetyny, zaczęli chrzcić go wodą, od którego to procederu zaczęto nazywać ich chrześcijanami. Zwyczaj ten zachowali zresztą do dziś, co można zaobserwować z niejakim bólem w każdym kościele, gdzie do mszalnego wina przed użyciem dodają zawsze wody. Brrr...
Innym odrażającym przesądem przywiezionym do kraju Polan był zwyczaj posiadania jednej żony. Mimo iż monogamia jest w sposób oczywisty niezgodna z męską naturą, upierali się co do tej zasady, przy czym niektórzy z nich doszli do takich zboczeń, że nie posiadali żony w ogóle. Nie dziwota więc, że zarówno dostojnicy państwowi, jak i prosty lud patrzeli na to towarzystwo z trudno ukrywanym wstrętem, w najlepszym zaś wypadku – podejrzliwością.
Na domiar złego Dąbrówka z chwilą przeprowadzki do Miećkowego domostwa zaczęła cierpieć na nieustanne bóle głowy, dla której to przyczyny małżeństwo nie było skonsumowane, co nie spędzałoby księciu panu snu z powiek, bo niewiele się po jej umiejętnościach spodziewał, gdyby nie wyraźny warunek czeskiego księcia żądający dopełnienia aktu ślubu czynem nałożnym pod groźbą nieuiszczenia sum posagowych będących niebagatelną pozycją w planach Zyzolowej reformy.
Zgniewało to wszystko w końcu Miećka i dworzan wspieranych przez siedmiożonne lobby i postanowiono zakończyć nieudany flirt z Europą.
Ponieważ, jak to zwykle w tym kraju bywa, żadna akcja polityczna nie może odbyć się przy całkowicie trzeźwych umysłach, zgromadzono potężny arsenał środków owadobójczych w postaci bibmberku rocznik 966 (dla dam wersja sweet – na miodku) i rozpoczęto obrady. Prawda jest taka, ąe nie uchwalono w ich trakcie żadnej rezolucji, nie zapadły też żadne decyzje, choć oficjalna historia od tysiąca lat usiłuje przekonać nas o czymś wręcz przeciwnym.
Mimo wszystko odniesiono pewne korzyści. Po pierwsze dwór schlał się w trzy rogi bawołu, co samo w sobie stanowi u nas pewną wartość. Po drugie – dopisano 16 zwrotek do pieśni masowej , nadobnej a żartobliwej i przekornej zaczynającej się od słów „Oj, Piaście, Piaście, wy nas nie straszcie", którą późniejsi językożercy uznali za pierwszą polską fraszkę polityczną. Po trzecie wreszcie – gdy po kolejnym antałku pierś księcia wezbrała odwagą, pobiegł na pięterko, gdzie spoczywała nieużywana dotąd Dobra Nówka, potężnym kopem podpatrzonym na amerykańskich filmach rozwarł odrzwia i wyzwyrtał babę, przez który to postępek straciła między innymi ochotę na dalsze bóle głowy, zaś kochany teściunio pretekst do ociągania się z wypłatą posagu.
Były wszakże i koszty własne. One to właśnie przeszły do historii jako dzieło rozumne i przemyślane. Jak zaś to było naprawdę, zaraz zobaczymy.
Kiedy następnego dnia w południe Mieciek w otoczeniu dworu łapał oddech na podwórcu susząc jednocześnie giezło zamoczone od ciągłego spluwania przez lewe ramię jak nakazywała mu jego słowiańska religia, oczom jego ukazał się osobliwy orszak. W jego kierunku zmierzał sznur czarowników rzymskiego zabobonu. Stanęli przed księciem, a najważniejszy z nich zaczął na księcia machać ręką z góry na dół, a potem w poprzek ruchem psychiatry badającego reakcje wzrokowe pacjenta i odezwał się w te oto brzemienne w skutki słowa:
- Kacyk męczy księciunia, co? – towarzyszył temu złośliwy uśmieszek.
- Myhhyy – Mieciek zdobył się na odrobinę elokwencji.
- I główkę się moczyło w zimnej wodzie?
- Myhhyy...
- Z tej kamiennej kadzi się czółko polewało?
- Myhhyy...
- No to pragnę uroczyście oświadczyć, że to jest chrzcielnica! Teraz książę i ci, co sobie głowy polewali, jesteście chrześcijanami! Książę od dziś nazywasz się Dagobert! Dla kumpli – Dadźka! I już!
Tak to się własnie odbyło.
Poruta, plama i wstyd na całą okolicę.
Jedynym zyskiem było to, że nowi czarownicy na własny koszt wypłacili odprawy przysługujące siedmiu żonom zwolnionym z pracy oraz opłacili im ZUS do końca roku.
Dąbrówkę przestała boleć głowa, ale czy to taki zysk? Tam siedem, tu jedna... ech...
Na zakończenie dodać jeszcze należy, iż książę nie odznaczał się szlachetnością charakteru. Uznał, że jeśli większa liczba ludzi zostanie dotknięta tym samym nieszczęściem, to stanie się ono bardziej znośne, a wstyd mniej dokuczliwy. Z powodu wrednego charakteru księcia ochrzczono wkrótce cały kraj.
Tak przedstawia się prawdziwa wersja tzw. chrztu Polski, nie wiem dlaczego wszyscy historycy uparli się obstawać przy innej...



Z ukłonami dla Pań I dla Panów


--
Podpisz=pomóż! https://ratujmyhematologie.pl/

Patatajka
Patatajka - Superbojowniczka · przed dinozaurami
szczerze? nie chciało mi sie czytać ale mimo to

--

skladak
No Nie! Ja pierd*le! Zeszłem!

zabieganego omnibusa robiącego wprawdzie wszystko ale po łebkach
megaaaaaaaaaa

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.

liczyłam, że mnie to dobudzi - na szczęście jest kawa

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
oldbojek - Superbojownik · przed dinozaurami

Tyś musi być - pół nocy to wklepywałeś!
Zdrowie masz, że pozazdrościć
Następny w kolejce jest Hołd Pruski?

lujeran
lujeran - exSuperbojownik · przed dinozaurami
Oldbojek : masz humor Takie rzeczy mam w zapasach i jak trzeba to wklejam a nie wklepuję

--
Podpisz=pomóż! https://ratujmyhematologie.pl/

Radax
Radax - Chluba Joe Monstera · przed dinozaurami
dzięki za fajną lekturę przy śniadaniu czekam na dalsze części z niecierpliwością!

--
Nic bardziej mylnego. W księgarniach

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
piquer - Prawiczek w kolanach · przed dinozaurami
Rewelacyjny tekst.

--

LENNOX
LENNOX - Superbojownik · przed dinozaurami
No jacie.. Normlanie
Zajebczy text.

Taka historia powinna być wykładana w szkołach a nie nieskazitelna ułozona jak domek z kart

Czekam na wiecej.

Faworyt odcinka... "oraz żona kowala, której nie dało się jednoznacznie sklasyfikować. Użytkownicy znacznie różnili się w opiniach na jej temat."

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Wohin - Superbojownik · przed dinozaurami
świetny

--
"Panie, pobłogosław ten Święty Granat Ręczny z Antiochii który mocą twoją, rozrywa wrogów twoich na kawałki w Twoim Miłosierdziu."

Forum > Kawałki mięsne 2005 > Wykłady z historii Polski (cz.1)
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj