Nauczycielka: - Gdzie jest Piotrek?
Klasa: - On chcial przyjść ale nie mógł...
Nauczycielka: - Ale jak ja mogę w to uwierzyć skoro go nie widzę?
Kumpela: - Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli!
Biologia. Rozmawiamy o pasożytach skóry. Sorka: -Kto żyje w ciałach zmarłych?
Ktoś z klasy: -Duchy!
WOS. Sorka: -Kto wie, czym się zajmują w sądzie ławnicy?
Ł.: -Ja wiem! Ławki myją!
Fizyka. Słychać pukanie. Ktoś z klasy: -Zajęte!
Prof. czyta wypracowanie Kowalskiego na głos i komentuje: -"Walentynian I walczył z Zygotami." - To już wtedy była aborcja?
Prof.: -Ile księżyców ma Ziemia?
Uczeń: -Ja wiem tylko o jednym...
Nauczyciel informatyki, ustawiając uczniów na apelu:
- Zachowajcie między sobą spacje.
Biologia. Lekcja o układzie wydalniczym. Sorka: -Jak się nazywa naczynie na mocz?
Ktoś z klasy: -Nocnik!
Dyra przez radiowęzeł: -Bardzo proszę Muchę z 1b!
Ktoś z klasy: -Już lecę!
Xiąc do niemożliwego w zachowaniu T. (rozkłada ręce): -T., jesteś bardzo fajnym chłopakiem, ale...
T.: -Ale ja wolę dziewczynki!
Ksiądz: - Olu, przypomnij nam opowieśc o Samarytaninie.
Ola (szeptem do kumpeli z ławki): - Ty, to o tym facecie, co leżał na pustyni pod płotem?
Religia. Xiądz: -W jaki sposób Bóg wzywa człowieka?
G.: -Przez SMSy!
Temat wypracowania: "wyjaśnij dlaczego Janko Muzykant był muzykalnym dzieckiem. Napisz, czy w dzisiejszych czasach byłoby mu łatwiej zrobić karierę."
Historia. Sorka: -No to co wiecie o reformacji?
G: Ale na ostatniej lekcji mieliśmy zastępstwo z panią od muzyki!
Sorka: -No to co?
G: -Ale pani od muzyki nie jest historykiem!
Sorka: -Ale oczywiście, że jest!
G (wcięty): -Ale pani lepiej uczy!
Sorka: -Ty mi G. nie podawaj takich wątpliwych komplementów!
Piszemy sprawdzian z P.O.
Nauczyciel: -Wiatr 2,3, wysokość rozbiegu 120 m, schodzę do poziomu -w tej chwili przyjął pozę skoczka narciarskiego i nagle mówi- No leć, Adam, leć! -w ten sposób szukał ściąg na kolanach...
Wychowawca: -Mieliście już na biologii o miesiączce i jajeczkowaniu?
Uczeń: -Na razie mamy grzyby... Tu więcej o grzybach
Prof.: -Powiedz to ładnie po polsku.
Uczeń: -Kurde, nie uczyłem się!
Prof.: -Kto jadł tłuste mięso z chrzanem?
Uczeń: -Ja jadłem!
Prof.: -Nie ty, Sarmata jadł!
Profesorka pyta na polskim: -Co mogła symbolizować kaczka, skoro wszyscy
chcieli ją zabić?
Uczeń: -Obiad!
Na klasówce z fakultetu matematyczka wymyśla zadania dla każdego z osobna.
Uczeń: -Dlaczego każdy ma inne zadania?
Profesorka: -Dlatego, że mam ubogie życie osobiste i mnóstwo wolnego czasu
na to, żeby wam uprzykrzyć żywot.
Uczeń miota się przy tablicy, wciąż przenosi cyfry, to z lewej na prawą, to odwrotnie.
Prof..: -Co to za koncepcja przenoszenia? Tyle ruchu na tablicy. To w prawo, to w lewo. Ty jesteś jak kierowca, który nie wie, jak jechać, i babcia mówi: w lewo! teściowa: w prawo! a żona: prosto!
DIALOGI SYTUACYJNE
Na lekcji biologii z obcokrajowcami (w ramach integracji UE) mowa o procesach trawiennych. Pani Profesor mówi o zgubnych skutkach złego odżywiania, patrząc na rasowego grubaska w klasie:
- No, jeśli ktoś zje za dużo czekolady, to trzeba mu później robić lewatywę...
Na to Pierre (Francuz) pyta, co to jest lewatywa. Pani Profesor, nieco zażenowana:
- Musimy przeczytać w słowniku - zrealizujemy jeszcze jeden cel lekcji, jakim jest korzystanie z bogactw literatury.
Przeczytanie definicji wypadło na Agnieszkę:
- "Zabieg medyczny, polegający na wprowadzeniu irygatora do odbytnicy..." - oczywiście wszyscy pokładają się ze śmiechu...
Francuzi patrzą na nas, jak na wariatów i padają pytania:
- Co to jest irygator?
- Co to jest odbytnica?
Wytrawna nauczycielka historii wywołuje do odpowiedzi:
-Kto na ochotnika opowie o średniowiecznych zakonach?
Jak zwykle w takim momencie, zalega cisza. Nauczycielka świdruje wzrokiem, wyłapując wreszcie lidera naszej grupy:
-Może władca tego opactwa, opat Bartek?
Lekcja historii. Omawiamy dzieje Legionów. Pani profesor prowadzi oszałamiająco ciekawy wykład (trzeba przyznać):
- Z wielką brawurą weszli do bram miasta...
- I zaśpiewali Mazurek Dabrowskiego! - wszedł w jej zdanie Staś, zwykle cichy, słabszy uczeń, teraz podniecony wartką akcją wykładu.
Pani Profesor na to: - Ty, Grobelski, to jak u babci na imieninach - siedzisz cicho, tylko od czasu do czasu powiesz "jeszcze Polska nie zginęła"!
Klasa: - On chcial przyjść ale nie mógł...
Nauczycielka: - Ale jak ja mogę w to uwierzyć skoro go nie widzę?
Kumpela: - Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli!
Biologia. Rozmawiamy o pasożytach skóry. Sorka: -Kto żyje w ciałach zmarłych?
Ktoś z klasy: -Duchy!
WOS. Sorka: -Kto wie, czym się zajmują w sądzie ławnicy?
Ł.: -Ja wiem! Ławki myją!
Fizyka. Słychać pukanie. Ktoś z klasy: -Zajęte!
Prof. czyta wypracowanie Kowalskiego na głos i komentuje: -"Walentynian I walczył z Zygotami." - To już wtedy była aborcja?
Prof.: -Ile księżyców ma Ziemia?
Uczeń: -Ja wiem tylko o jednym...
Nauczyciel informatyki, ustawiając uczniów na apelu:
- Zachowajcie między sobą spacje.
Biologia. Lekcja o układzie wydalniczym. Sorka: -Jak się nazywa naczynie na mocz?
Ktoś z klasy: -Nocnik!
Dyra przez radiowęzeł: -Bardzo proszę Muchę z 1b!
Ktoś z klasy: -Już lecę!
Xiąc do niemożliwego w zachowaniu T. (rozkłada ręce): -T., jesteś bardzo fajnym chłopakiem, ale...
T.: -Ale ja wolę dziewczynki!
Ksiądz: - Olu, przypomnij nam opowieśc o Samarytaninie.
Ola (szeptem do kumpeli z ławki): - Ty, to o tym facecie, co leżał na pustyni pod płotem?
Religia. Xiądz: -W jaki sposób Bóg wzywa człowieka?
G.: -Przez SMSy!
Temat wypracowania: "wyjaśnij dlaczego Janko Muzykant był muzykalnym dzieckiem. Napisz, czy w dzisiejszych czasach byłoby mu łatwiej zrobić karierę."
Historia. Sorka: -No to co wiecie o reformacji?
G: Ale na ostatniej lekcji mieliśmy zastępstwo z panią od muzyki!
Sorka: -No to co?
G: -Ale pani od muzyki nie jest historykiem!
Sorka: -Ale oczywiście, że jest!
G (wcięty): -Ale pani lepiej uczy!
Sorka: -Ty mi G. nie podawaj takich wątpliwych komplementów!
Piszemy sprawdzian z P.O.
Nauczyciel: -Wiatr 2,3, wysokość rozbiegu 120 m, schodzę do poziomu -w tej chwili przyjął pozę skoczka narciarskiego i nagle mówi- No leć, Adam, leć! -w ten sposób szukał ściąg na kolanach...
Wychowawca: -Mieliście już na biologii o miesiączce i jajeczkowaniu?
Uczeń: -Na razie mamy grzyby... Tu więcej o grzybach
Prof.: -Powiedz to ładnie po polsku.
Uczeń: -Kurde, nie uczyłem się!
Prof.: -Kto jadł tłuste mięso z chrzanem?
Uczeń: -Ja jadłem!
Prof.: -Nie ty, Sarmata jadł!
Profesorka pyta na polskim: -Co mogła symbolizować kaczka, skoro wszyscy
chcieli ją zabić?
Uczeń: -Obiad!
Na klasówce z fakultetu matematyczka wymyśla zadania dla każdego z osobna.
Uczeń: -Dlaczego każdy ma inne zadania?
Profesorka: -Dlatego, że mam ubogie życie osobiste i mnóstwo wolnego czasu
na to, żeby wam uprzykrzyć żywot.
Uczeń miota się przy tablicy, wciąż przenosi cyfry, to z lewej na prawą, to odwrotnie.
Prof..: -Co to za koncepcja przenoszenia? Tyle ruchu na tablicy. To w prawo, to w lewo. Ty jesteś jak kierowca, który nie wie, jak jechać, i babcia mówi: w lewo! teściowa: w prawo! a żona: prosto!
DIALOGI SYTUACYJNE
Na lekcji biologii z obcokrajowcami (w ramach integracji UE) mowa o procesach trawiennych. Pani Profesor mówi o zgubnych skutkach złego odżywiania, patrząc na rasowego grubaska w klasie:
- No, jeśli ktoś zje za dużo czekolady, to trzeba mu później robić lewatywę...
Na to Pierre (Francuz) pyta, co to jest lewatywa. Pani Profesor, nieco zażenowana:
- Musimy przeczytać w słowniku - zrealizujemy jeszcze jeden cel lekcji, jakim jest korzystanie z bogactw literatury.
Przeczytanie definicji wypadło na Agnieszkę:
- "Zabieg medyczny, polegający na wprowadzeniu irygatora do odbytnicy..." - oczywiście wszyscy pokładają się ze śmiechu...
Francuzi patrzą na nas, jak na wariatów i padają pytania:
- Co to jest irygator?
- Co to jest odbytnica?
Wytrawna nauczycielka historii wywołuje do odpowiedzi:
-Kto na ochotnika opowie o średniowiecznych zakonach?
Jak zwykle w takim momencie, zalega cisza. Nauczycielka świdruje wzrokiem, wyłapując wreszcie lidera naszej grupy:
-Może władca tego opactwa, opat Bartek?
Lekcja historii. Omawiamy dzieje Legionów. Pani profesor prowadzi oszałamiająco ciekawy wykład (trzeba przyznać):
- Z wielką brawurą weszli do bram miasta...
- I zaśpiewali Mazurek Dabrowskiego! - wszedł w jej zdanie Staś, zwykle cichy, słabszy uczeń, teraz podniecony wartką akcją wykładu.
Pani Profesor na to: - Ty, Grobelski, to jak u babci na imieninach - siedzisz cicho, tylko od czasu do czasu powiesz "jeszcze Polska nie zginęła"!