Miejsce: Lekcja historii w gimnazjum. Bohaterowie: ja (tego dnia zupełnie nie w humorze) i mój kolega (tego dnia usilnie próbujący mnie zagiąć z jakiegoś przedmiotu). Temat lekcji brzmiał "Kozacka walka o niepodległość". Siedzimy sobie i siedzimy, historyk troszke przynudza. Wreszcie podchodzi do mapy, pokazuje Ukraine, Zaporoże i mówi:
- Celowo nie mówię jeszcze jak nazywał się lud zamieszkujący te rejony
I w tym momencie rozpoczyna się dialog między [k]olegą a [m]ną:
[k] Wiesz jak się nazywali ci, co tam mieszkali???
[m] Nie wiem, wiesz...
I w tym momencie zobaczyłem błysk w jego oku, który mógł oznaczać tylko jedno...
[k] Eee a ja wiem!!! Wikingi!!!
(to było w pisowni oryginalnej). A gdyby ktoś miał wątpliwości - on to mówił zupełnie poważnie. Tak się śmiałem, że wyleciałem z lekcji, ale warto było - miałem dobty humor przez cały dzień
- Celowo nie mówię jeszcze jak nazywał się lud zamieszkujący te rejony
I w tym momencie rozpoczyna się dialog między [k]olegą a [m]ną:
[k] Wiesz jak się nazywali ci, co tam mieszkali???
[m] Nie wiem, wiesz...
I w tym momencie zobaczyłem błysk w jego oku, który mógł oznaczać tylko jedno...
[k] Eee a ja wiem!!! Wikingi!!!
(to było w pisowni oryginalnej). A gdyby ktoś miał wątpliwości - on to mówił zupełnie poważnie. Tak się śmiałem, że wyleciałem z lekcji, ale warto było - miałem dobty humor przez cały dzień
--
Dream as if you were to live forever, live as if you were to die today.