Sorry, ale musiałem, bo mnie dziś wisielczy humor dopadł i nie puszcza
Kumpel mi przysłał jako świeżynkę, a sądząc po adresach mailowych, cały świat obleciało


Pisownia oryginalna. Wstęp na uwagę zasługuje
Endżoj.
>Czesc S³awo, pokulaj sie z nami !!!!!
>Ry³em dwa dni i ca³a moja firma te¿.
>Ksiêgowy, ¶wie¿o po studiach,znalaz³ prace w urzêdzie skarbowym i na
>pierwszy ogieñ mia³ sprawdziæ ksiêgi podatkowe starego Rabbina. Znad sterty
>ksi±g oszczêdnego rabina, sprawdzaj±c nale¿no¶ci
>podatkowe wpad³ mu do g³owy pewien pomys³. Za¿artuje sobie z wielebnego -
>pomy¶la³ i mówi:
>- Rabbi, - powiedzia³ - widzê, ¿e kupujesz du¿o ¶wiec...
>- Tak - odpar³ Rabbin
>- A co robisz ze skapuj±cym woskiem i niedopalonymi ¶wiecami
>- Dobre pytanie - powiedzia³ Rabbin - zbieramy to i kiedy uzbiera siê ca³e
>pude³ko wysy³amy
>do producenta, a on, tak dawniej jak i teraz, przysy³a nam nowe pude³ko za
>darmo.
>- Aha - powiedzia³ ksiêgowy niezadowolony z tego, ¿e jego niecodzienne
>pytanie mia³o
>najzwyklejsz± w ¶wiecie odpowied¼. My¶la³ wiêc dalej...
>- Rabbinie, a co z zakupem macy? Co robisz z okruszkami, które ci zostan±?
>- A tak - powiedzia³ Rabbin - zbieramy je, a kiedy jest ich ca³e pude³ko,
>wysy³amy do producenta, a
>ten, tak dawniej jak i teraz, przysy³a nam nowe opakowanie za darmo.
>- Aha- powiedzia³ ksiêgowy i jeszcze intensywniej zastanawia³ siê jak
>podej¶æ Rabbina.
>- Dobrze Rabbinie - kontynuowa³ - a co robicie z napletkami, które zostan±
>po obrzezaniu?
>- Tak, tu te¿ nie ma marnotrawstwa. Wszystkie dok³adnie zbieramy i kiedy
>uzbierze sie pude³ko
>wysy³amy do urzêdu skarbowego."
>- Do Urzêdu skarbowego - spyta³ zmieszany ksiêgowy?
>- A tak, do Urzêdu, a oni mniej wiêcej raz w roku przysy³aj± nam takiego
>ma³ego chuja, jak ty...

Kumpel mi przysłał jako świeżynkę, a sądząc po adresach mailowych, cały świat obleciało



Pisownia oryginalna. Wstęp na uwagę zasługuje

Endżoj.
>Czesc S³awo, pokulaj sie z nami !!!!!
>Ry³em dwa dni i ca³a moja firma te¿.
>Ksiêgowy, ¶wie¿o po studiach,znalaz³ prace w urzêdzie skarbowym i na
>pierwszy ogieñ mia³ sprawdziæ ksiêgi podatkowe starego Rabbina. Znad sterty
>ksi±g oszczêdnego rabina, sprawdzaj±c nale¿no¶ci
>podatkowe wpad³ mu do g³owy pewien pomys³. Za¿artuje sobie z wielebnego -
>pomy¶la³ i mówi:
>- Rabbi, - powiedzia³ - widzê, ¿e kupujesz du¿o ¶wiec...
>- Tak - odpar³ Rabbin
>- A co robisz ze skapuj±cym woskiem i niedopalonymi ¶wiecami
>- Dobre pytanie - powiedzia³ Rabbin - zbieramy to i kiedy uzbiera siê ca³e
>pude³ko wysy³amy
>do producenta, a on, tak dawniej jak i teraz, przysy³a nam nowe pude³ko za
>darmo.
>- Aha - powiedzia³ ksiêgowy niezadowolony z tego, ¿e jego niecodzienne
>pytanie mia³o
>najzwyklejsz± w ¶wiecie odpowied¼. My¶la³ wiêc dalej...
>- Rabbinie, a co z zakupem macy? Co robisz z okruszkami, które ci zostan±?
>- A tak - powiedzia³ Rabbin - zbieramy je, a kiedy jest ich ca³e pude³ko,
>wysy³amy do producenta, a
>ten, tak dawniej jak i teraz, przysy³a nam nowe opakowanie za darmo.
>- Aha- powiedzia³ ksiêgowy i jeszcze intensywniej zastanawia³ siê jak
>podej¶æ Rabbina.
>- Dobrze Rabbinie - kontynuowa³ - a co robicie z napletkami, które zostan±
>po obrzezaniu?
>- Tak, tu te¿ nie ma marnotrawstwa. Wszystkie dok³adnie zbieramy i kiedy
>uzbierze sie pude³ko
>wysy³amy do urzêdu skarbowego."
>- Do Urzêdu skarbowego - spyta³ zmieszany ksiêgowy?
>- A tak, do Urzêdu, a oni mniej wiêcej raz w roku przysy³aj± nam takiego
>ma³ego chuja, jak ty...