Hejka
Od czego zacząć, może że od września(jakoś tak się zaczyna rok szkolny w liceum) chodzę do klasy z takim klientem – zwanym przez ogół Brzęczykiem, wszędzie go pełno, wszędzie coś musi powiedzieć, wszystko musi skomentować. Chłopak jest nadzwyczaj pobudliwy jak na swój wygląd :P Chyba każdy kiedyś trafił na takiego oszołoma.
No i zdarzyło się tak razu pewnego, że na języku ojczystym, nie było mojego współtowarzysza ławy ((koleś zwie się Łysy chodź jest cały obrośnięty :P ale to nie istotne)) i dosiadł się do mnie owy Brzęczyk. Spojrzałem na klasę z przyczajki, dało się poznać po tych roześmianych twarzach, że mi serdecznie współczuli :p Wtedy już wiedziałem że to nie będzie nudna lekcja …..i zaczęły się sceny…
Najpierw sorka zaczęła pytać taką jedną fajną koleżankę ze średniowiecznego romantyzmu, no i wyjeżdżam z tekstem do Brzęczyka, żeby się zgłosił do odpytania, bo coś mruknął, że się nauczył, to uratuje koleżankę. On do mnie z tekstem, ”że nie będzie się rwał jak pies z urwiska, bo nie jest bohaterem, ale kiedyś chciał”, to mnie rozbroiło, ale to był zaledwie początek jego perypetii. Później wyjął swoją komórkę (nokia3210), widać że zjechana mocno to się pytam, czy kupił w komisie, a on ze stoickim spokojem, „na skupie znalazłem-to wziąłem sobie”. Odjechałem klasycznego rotfla na ławce, ale się nie poddałem….jeszcze.
Po chwili wyjął z kieszeni już zdrapaną kartę doładowującą Idei i zaczyna energicznie pukać w swojego koma numer z pod zdrapki zatwierdzając zieloną słuchaweczką;p. Ja na niego patrzę jak na debila, i się pytam co próbuje osiągnąć?? To on powiada „ chce aktywować możliwość rozmawiania dalekosiężnego”. Byłem litościwie łaskawy, zabrałem mu sprzęt i tak jak pisze na karcie zgodnie z instrukcją, zadzwoniłem pod *111 i dalej wedle kroków jakich udzielił mi miły kobiecy głos w aparacie, aby doładować konto. Po pomyślnie skończonej operacji (bo jakby się mogła nie udać)z radością mi podziękował i zakończył inteligentnym tekstem „ no to zaraz wreszcie przyjdą mi zaległe esemesy”....... ((pragnę dodać, że dzień wcześniej puszczał mi sygnała, więc miesiąc na odbieranie wiadomości jeszcze miał )):P
Nie wiedziałem czy śmiać się czy płakać, klient jest w klasie Informatycznej……i tacy wariaci później piszą Windowsy
Od czego zacząć, może że od września(jakoś tak się zaczyna rok szkolny w liceum) chodzę do klasy z takim klientem – zwanym przez ogół Brzęczykiem, wszędzie go pełno, wszędzie coś musi powiedzieć, wszystko musi skomentować. Chłopak jest nadzwyczaj pobudliwy jak na swój wygląd :P Chyba każdy kiedyś trafił na takiego oszołoma.
No i zdarzyło się tak razu pewnego, że na języku ojczystym, nie było mojego współtowarzysza ławy ((koleś zwie się Łysy chodź jest cały obrośnięty :P ale to nie istotne)) i dosiadł się do mnie owy Brzęczyk. Spojrzałem na klasę z przyczajki, dało się poznać po tych roześmianych twarzach, że mi serdecznie współczuli :p Wtedy już wiedziałem że to nie będzie nudna lekcja …..i zaczęły się sceny…
Najpierw sorka zaczęła pytać taką jedną fajną koleżankę ze średniowiecznego romantyzmu, no i wyjeżdżam z tekstem do Brzęczyka, żeby się zgłosił do odpytania, bo coś mruknął, że się nauczył, to uratuje koleżankę. On do mnie z tekstem, ”że nie będzie się rwał jak pies z urwiska, bo nie jest bohaterem, ale kiedyś chciał”, to mnie rozbroiło, ale to był zaledwie początek jego perypetii. Później wyjął swoją komórkę (nokia3210), widać że zjechana mocno to się pytam, czy kupił w komisie, a on ze stoickim spokojem, „na skupie znalazłem-to wziąłem sobie”. Odjechałem klasycznego rotfla na ławce, ale się nie poddałem….jeszcze.
Po chwili wyjął z kieszeni już zdrapaną kartę doładowującą Idei i zaczyna energicznie pukać w swojego koma numer z pod zdrapki zatwierdzając zieloną słuchaweczką;p. Ja na niego patrzę jak na debila, i się pytam co próbuje osiągnąć?? To on powiada „ chce aktywować możliwość rozmawiania dalekosiężnego”. Byłem litościwie łaskawy, zabrałem mu sprzęt i tak jak pisze na karcie zgodnie z instrukcją, zadzwoniłem pod *111 i dalej wedle kroków jakich udzielił mi miły kobiecy głos w aparacie, aby doładować konto. Po pomyślnie skończonej operacji (bo jakby się mogła nie udać)z radością mi podziękował i zakończył inteligentnym tekstem „ no to zaraz wreszcie przyjdą mi zaległe esemesy”....... ((pragnę dodać, że dzień wcześniej puszczał mi sygnała, więc miesiąc na odbieranie wiadomości jeszcze miał )):P
Nie wiedziałem czy śmiać się czy płakać, klient jest w klasie Informatycznej……i tacy wariaci później piszą Windowsy
--