Troszku dłużyzna
Było tak- dysponowałam narzeczonym, ktory dysponował matką tudzież byłą oblubienicą. Była oblubienica nie przyjmowała do wiadomosci, że jest po zawodach, a mamunia była generalnie obrażona na wszystko. Reasumując- narzeczony osobisty szarpał się z jedną i drugą, a ja, jako, że odebrałam staranne wychowanie w dzieciństwie, znosiłam to w spokoju . Ale wszystko się kiedyś kończy, oprócz Matysiaków, więc mój wzorcowy spokój też.
Ukochany był jednocześnie pokłócony z matką "na zawsze", jak również z b.oblubienicą. Siedzimy sobie prawie spokojnie w knajpie, gadamy.
- I jak tam? - pytam. - Mama dzwoniła?
-Nie, ale dostałem smsa. Pokażę ci, chociaż pewnie się zdenerwujesz.
I, kurwa, pokazał.
Czytam.
"Mam seksowną bieliznę... przyjedź i zobacz, zapraszam".
Chryste Panie... Więc oni z matką tak się godzą. Jezuuuuuuu.....
Nie. Tego nie byłam w stanie zaakceptować, chociaż staram się być tolerancyjna.
- Wy ...od dawna, tak? - wyjąkałam. - Zawsze się tak godzicie z matką?
- Z jaką matką? - teraz facet miał wypisany na obliczu iloraz inteligencji 15. - Z matką?
- A kto cie zaprasza na godzenie?
- Nooo... mówiłem ci, że była nie chce uwierzyc w koniec.
Boże, jak ja ją wtedy pokochałam. Że to ona, a nie żadna Jokasta.
A najgorsze jest to,że nie wiem, czy tego nie wrzucałam.
Było tak- dysponowałam narzeczonym, ktory dysponował matką tudzież byłą oblubienicą. Była oblubienica nie przyjmowała do wiadomosci, że jest po zawodach, a mamunia była generalnie obrażona na wszystko. Reasumując- narzeczony osobisty szarpał się z jedną i drugą, a ja, jako, że odebrałam staranne wychowanie w dzieciństwie, znosiłam to w spokoju . Ale wszystko się kiedyś kończy, oprócz Matysiaków, więc mój wzorcowy spokój też.
Ukochany był jednocześnie pokłócony z matką "na zawsze", jak również z b.oblubienicą. Siedzimy sobie prawie spokojnie w knajpie, gadamy.
- I jak tam? - pytam. - Mama dzwoniła?
-Nie, ale dostałem smsa. Pokażę ci, chociaż pewnie się zdenerwujesz.
I, kurwa, pokazał.
Czytam.
"Mam seksowną bieliznę... przyjedź i zobacz, zapraszam".
Chryste Panie... Więc oni z matką tak się godzą. Jezuuuuuuu.....
Nie. Tego nie byłam w stanie zaakceptować, chociaż staram się być tolerancyjna.
- Wy ...od dawna, tak? - wyjąkałam. - Zawsze się tak godzicie z matką?
- Z jaką matką? - teraz facet miał wypisany na obliczu iloraz inteligencji 15. - Z matką?
- A kto cie zaprasza na godzenie?
- Nooo... mówiłem ci, że była nie chce uwierzyc w koniec.
Boże, jak ja ją wtedy pokochałam. Że to ona, a nie żadna Jokasta.
A najgorsze jest to,że nie wiem, czy tego nie wrzucałam.
--
www.polish-centre.org