Byłem przed chwilą w kinie na "Dzienniku Bridget Jones". Jest scena, w której Darcy mówi do Bridget, że chciałby ją o coś bardzo ważnego zapytać, tylko nie umie znaleźć odpowiednich słów. Oczywiście Bridget myśli tu już o ślubie. Scena trwa dosyć długo, napięcie buduję się stopniowo, po czym Darcy mówi, że chodzi mu o wyjazd na narty. Na to kometarz z sali: O ku*wa chłopie aleś się wysilił.
--
Na pochyłe drzewo... i Salomon nie naleje