Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Forum > Kawałki mięsne 2005 > "Piłkarzyki" - znalezione na Onecie
RedActor
RedActor - Superbojownik · przed dinozaurami

Tytuł dzisiejszego odcinka - "...bo jest impreza!"
Noc, hotel w którym przebywa polska ekipa. Trener Jonasz smacznie sobie śpi w swoim pokoju, a w tym samym czasie polscy kopacze uradzili by cichaczem zorganizować imprezę w hotelowej piwnicy. Sielanka jednak nie trwała zbyt długo, gdyż donośnie okrzyki piłkarzy dotarły do trąbki Eustahiusza selekcjonera Jonasza.
-Co się dzieje? Co to za okrzyki? - zerwał się zbudzony ze snu trener - muszę to sprawdzić...
Zszedł więc Jonasz na dół, a im bardziej zbliżał się do piwnicy tym głośniej było słychać wokalne popisy zawodników.
-Wrej se wrejs, ma numa numa ej, numa numa ej, numa numa numa ej!!! - śpiewali piłkarze.
W selekcjonerze się coraz bardziej gotowało.
-Ja im dam! Już ja im pokażę! Na zgrupowaniu będą mi tu bibkę urządzać! - pomyślał.
Potężnym kopniakiem Jonasz wywalił drzwi od piwnicy. Ku jego przerażeniu pokazał się widok iście biblijnej Sodomy i Gomory. Wóda, wóda, wóda, wszędzie wóda! Nawaleni jak stodoła piłkarze zataczali coraz to większe kręgi, ósemki, trójkąty, półkąty... Tańczyli na stołach, pod stołami, w dwójkach, trójkach, czwórkach. Muzę przygrywał na zmianę DJ Levy i DJ Drevno, wokalne umiejętności karaoke prezentował nap... jak Messershmitt Radzio z rezerw Leverkusen zaś Artuś próbował zatańczyć breadgence'a...
-Co tu się dzieje!!?? - wrzasnął Jonasz.
Jednak nikt nawet nie zauważył jego przybycia.
-No to za Austrię!!! Siup!!! Do dna!!! - wznoszono toasty. - No to za Walię!!! Siup!!!
-Kto za to wszystko odpowiada!? - zawrzasnął ponownie trener.
-A to Miruś wszystko zorganizował! - odpowiedział Baszcz, który jako jedyny zauważył Jonasza.
-A gdzie jest teraz Miruś? - zapytał trener.
-W łazience. Zaraz powinien dojść. - usłyszał w odpowiedzi Jonasz.
W tym samym momencie z łazienki dobiegł głośny okrzyk ulgi, jak w trakcie aktu miłosnego.
-Ohhhh!!! Tak!!! Aaaaaaa.....!!! Jeszczeeee!!!! O taaaaak!!!!
Po paru chwilach przychodzi Miruś, micha od ucha do ucha.
-Miruś! Gdzieś ty się szwędał? - zapytał poirytowany Jonasz?
-Trenerze....eee...długo dochodziłem... ostatnio mam z tym problemy - język plątał się bardzo już wstawionemu procentami Mirusiowi.
Jonasz popatrzył z politowaniem na zawodnika.
-Miruś... - powiedział nieśmiało - ... masz białą plamę na spodniach...
Miruś zrobił się czerwony jak burak i w te pędy popędził do swojego pokoju.
-You will never waaalk aloooneee! - spod stołu wytoczył się Dudi trzymając w ręce Jasia Wędrowniczka.
-Dudi! Ty tutaj? - zdziwił się Jonasz - No kogo jak kogo, ale ciebie się tutaj nie spodziewałem!
-To Dudek! On jest z nami! - wykrzyknął rozradowany DJ Levy, po czym wziął piłkę i zaczął wszystkich jeździć niczym Ronaldinho. Tu kiwka, tam kiwka, tu kanał, tam lobik, tu minięcie... No miodzio!
-Ole!!! Ooooole!!! Ooooleeee! - krzyczał rozradowany.
-Hmm... - zaczął się zastanawiać Jonasz - Niezła szybkość, dynamika, dużo widzi, nie potyka się o własne nogi, pierwszy skład jak w mordę strzelił!
Pech chciał że w tym momencie DJ Levy założył kanała trenerowi, a tego już było za wiele! Jonasz ze złości wziął piłkę i wykopał ją przez okno. Levy, jako ofiarny gracz który dla futbolu by życie oddał (oczywiście nie swoje) wyskoczył za piłką przez okno. Jednak po chwili zdał sobie sprawę z tego, że popełnił błąd, gdyż w piwnicy tej nie było okien.
-Co by powiedział prezes Liść gdyby was tu zobaczył!? - zagrzmiał Jonasz.
W tej samej chwili przez drzwi wtoczył się właśnie prezes.
-Eee... sorki chłopaki że tak długo....ale wiecie...w monopolowym była kolejka... - powiedział drżącym głosem, po czym stracił równowagę, spadł z dywanu na podłogę i pierdyknął z impetem w kant leżącej nieopodal futbolówki.
-Bleeee!!! - zdążył tylko usłyszeć Jonasz po czym spojrzał na własne buty dopiero co przyozdobione wymiocinami Stolara Maciejczyka.
-P...p...p....przep....sory tleneze...ale to było to...to co z Gruzji jako pamiątkę przywiozłem.... - tłumaczył się Maciejczyk.
-Ej ej ej! Może zadzwonimy po "kuzynki"? - zaporoponował trzeźwo DJ Drevno.
-No jasneeee! - ucieszył michę Baszcz - U mnie w Wisełce to mamy takiego bramkarza, Majdanka, i on ma zarąbistą laskę... Jak jej tam...Anoda...Katoda... Coś takiego. Zadzwonię po nią! Na pewno nie odmówi!... Halo! Anoda? Cześć, tu Baszcz... tak, tak, dobrze pamiętasz, niezaspokojny ogier... Słuchaj, jest sprawa, trzeba dogodzić. Przyjedź najszybciej jak możesz!
-A może darować im ten jeden raz... - zaczął zastanawiać się trener - Są jeszcze młodzi... Coś im się należy od życia a nie tylko piłka i piłka... Niech się bawią...
-No chłopaki, walnę sobie z wami jednego głębszego! A co! Jak szaleć to szaleć! - zaproponował radośnie Jonasz, po czym wypiwszy ociupinkę Smyrnova udał się w zadumie do swojego pokoju.
A w oddali słychać było bity zarzucane przez DJ Drevno:
-Bo to jej czarne krocze... To jej czarne krocze... nikt nie przeoczy, wiem że nie...

--
noga.pl

robal
robal - Superbojownik · przed dinozaurami
to ja dodam dwa pierwsze odcinki:

Odcinek I

W hotelu Sobieski zbiera się, jak przed każdym zgrupowaniem, grupa naszych kadrowiczów. Wszyscy są skupieni wokół Szymka. Podziwiają jego nową fryzurę.
-Miruś, spoko fryzura - krzyknął Artuś,bramkarz Legii - ale ja i Sagan mamy lepszą.
-Nieprawda, ja ma lepszą - ripostuje Stolar Maciejczyk,obrońca Wisełki - i do tego mam zarost jak czasami Dejvid B.
Wtem w drzwiach hotelu pojawia się nasza gwiazda z Division One, Gregory Woodenlegs.
-A ja wczoraj strzeliłem gola z karnego na treningu!!!-krzyknął dumny z siebie.
-Oooo...no to masz już pierwszy skład - krzyknął donośnym głosem trener Jonasz - zaraz zaraz, a gdzie Damiank Gorawa? Nie przyjechał?
-Fryzjer popsuł mu włosy, zamiast utlnić to zafarbował na czarno i Damianik popadł w depresję... - szybko usprawiedliwił kolegę Szymek.
-Widział ktoś mój żel i lusterko? - zapytał zmartwiony Artuś B. z Legii - Nikt nie widział? O cholera, zapomniałem żelu!!! Trenerze, trenerze, muszę natychmiast wracać do domu, zapomniałem żelu!
-Pożycz od Szymka - doradził trener.
-Miruś, daj żelu... - wykrztusił z siebie błagalnym głosem Artuś
-Odczep się, sam mam niewiele, ostatnie 2 pudełka. - odburknął niemile Miruś.
-Masz, zapal sobie, to ci pomoże... - zaoferował swoją pomocną dłoń najstarszy w ekipie Tomcio H.
-Nie wolno palić na zgrupowaniu!!! - krzyknął trener - Natychmiast oddać mi te pety!
Zawodnicy posłusznie wykonali polecenie trenera Jonasza.
-Hmm... takich jeszcze nie paliłem... - pomyślał Jonasz, po czym schował papieroski do kieszeni.
-Wszyscy już są? - spytał donośnym głosem asystent Maciej Korża. - No to wsiadamy do autkoaru i jedziemy na trening.
-A mój żel??? - spanikował Artuś.
-Kupisz po drodze. - krzyknął któryś z kolegów.
-Jeszcze ja, jeszcza ja! Przepraszam za spoźnienie - kajał się Levandinho - Ale na granicy polsko-ukraińskiej dwie babcie wzięły mnie za Rysia z Klanu, symbol sexu i pożadania. Musiałem się długo tłumaczyć że nie jestem Rysio, tylko piłkarska gwiazda. Ale i tak mi nie uwierzyły, musiałem się wykazać po męsku...
-Masz zapal sobie, to ci dobrze zrobi. Trener nie widzi. - zaproponował Tomcio.
-Kto mi zap... żel do włosów?! - wykrzyknął zdenerwowany Miruś. - Gdzie jest Artuś?
-Spokojnie. - uspokoił kolegę Tomcio H. - Masz, zapal sobie to ci dobrze zrobi.


Odcinek II pt. "Zapal do gry"
Polscy piłkarze przygotowują się na zgrupowaniu, trwa własnie trening. Zawodnicy biegną za trenerem Jonaszem.
-Polski piłkarz na boisku! - podkrzukuje radośnie trener, dodając tym samym otuchy piłkarzom - kilo piany ma na pysku!
-Polski piłkarz na boisku... - powtarzają zawodnicy
-Czy to wiosna czy też zima! Piłkarz cienki jak sprężyna! - trener śpiewa dalej
-Czy to wiosna... - powtarzają zgodnie zawodnicy
-Nasi chłopcy d... dają! Ze wszystkimi przegrywają! - trener kończy radosną pointą.
-Nasi chłopcy... - konczą również zawodnicy.
-Ale ty sie Miruś nie opier... tylko biegnij! - Jonasz strofuje Mirusia, który jest wyraźnie zdegustowany z lekka kropiącym deszczem.
-Hy...hy...hy...hy... - Miruś ledwo dyszy - Tleneze...hy...hy...hy... nawet nie ma casu....hy....sie wycesac....hy...hy...
-Ha! A ja mam ten problem z glowy! Zgoliłem kudły i nie musze sie juz martwić o fryzurę. - pochwalił się dumnie Artuś.
-Tak samo jak Beckham. Teraz taka moda. - wyjaśnił szybko któryś z kolegów.
-O właśnie, Artuś, mam do ciebie sprawę. - powiedział trener Jonasz - Graliście ostatnio mecz z Austrią, a jak zapewne się domyślacie znów z nimi zagramy za parę dni. A ty w ostatniej minucie meczu zaliczyłeś świetną asystę po której padła bardzo ładna bramka zdobyta lobem.
-O tak! Jestem z tego powodu bardzo dumny! - Artuś obrósł w piura niczym paw.
-G... prawda! Zp... cały mecz!!! - wypowiedź Jonasz przybrała zdecydowanie groźniejszy ton - Łyso ci teraz?
-Trenerze... - zapytał nieśmiało Tomcio H.
-Co znów? Nie teraz! Nie widać że jestem wkurzony na masę? - odburknął poirytowany trener.
-Chyba na Artusia... - zaśmiał się Miruś.
-Miruś! 3 okrążenia wokół bramki! I to już! To nauczy cię dyscypliny! - trener zaczął być coraz bardziej zdenerwowany.
-Trenerze... - ponowił prośbę Tomcio H. - Ma trener... niech sobie trener zapali, to trenerowi dobrze zrobi...
-A dziękuję Tomuś. Na ciebie zawsze można liczyć. - odrzekł ugłaskany Jonasz.
Wtem, nagle pojawił się elegancko ubrany mężczyzna.
-Dzień dobry. Czy jest tu pan Miruś Szymkowiak? - zapytał - Przywieźliśmy panu zapas farby i lakieru do włosów.
-To ja! To ja jestem Miruś! - zaczął wykrzykiwać zza bramki uszczęśliwiony Szymek.
Po chwili Miruś mógł podziwiać Tira wyładowanego po brzegi tygodniowym zapasem dobrodziejstw do włosów.
Wieczorkiem zawodnicy udali się na omówienie taktyki.
-Gdzie jest Dudi? - zapytał ździwiony Jonasz - Miał przecież dojechać wieczorkiem...
-Niedługo przyjedzie. - odparł Krzynio - Na lotnisku wsiadł do taksówki w której kierowca nie znał języka niemieckiego... to pewnie Polak był... teraz ponoć krążą gdzieś koło Pałacu Kultury i Nauki...
Wtem do pokoju wszedł asystent Korża z wyraźnie zdenerwowaną miną.
-Mam złe wieści - powiedxiał - Ebi złapał chrypkę... nie przyjedzie... Jędruś Niedzielka złamał paznokcia u dużego palca u nogi... A z Arusiem Główką to jest taka sytuacja że jego narzeczona wczoraj nieopatrznie otworzyła przy nim lodówkę i chłopak złapał zapalenie płuc...
-O ja nieszczęsny... - zaszlochał Jonasz - Co ja teraz pocznę?
-Może dziecko...? - błysnął dowcipem Miruś który jeszcze znajdował się w stanie ekstazy po odebraniu przesyłki.
-Trener ma...trener sobie zapali... To dobrze trenerowi zrobi....

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
MisAd - Superbojownik · przed dinozaurami
Itu też należy się:

Bez urazy
Forum > Kawałki mięsne 2005 > "Piłkarzyki" - znalezione na Onecie
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj