wieczór
Mam nadzieję, ze to nie , bo po całym dniu upału nie chce mi się bawić oszukajem.
Ale, ad rem..
W owym czasie za każde słowo w szyldzie należało uiścić wysoką opłatę w magistracie.
Pewnego razu właściciel kramu rybnego, Mosze, postanowił zareklamować się.
Wchodzi na drabinę, zaczyna przybijać.
Podchodzi jego przyjaciel (też wyznania handlowego), Icek.
-Mosze, giewałt, co robisz, poczekaj, daj ten szyl.
-A co ci się nie podoba?
-"Tu sie sprzedaje świeże ryby" - jak wieszasz to nad tyn swój kramik, to gdzie się ma sprzedawać.
-No dobrze - powiedział Mosze i odpiłował zbędny fragment, po czym wszedł na drabinę
-Mosze, poczekaj...
-Co chaciałeś?
-"Sie sprzedaje" - oj, przecież takie czasy, że nikt za darmo nic nie da!
Mosze zrezygnowany odpiłował kolejny fragment i zabiera się do przybijania.
-Oj, Mosze ty poczekaj...
-?
-"świeże ryby" - jak by nie były świeże, to kto by je kupił?
Kompletnie załamany Mosze odpiłował napis i przybija resztę, a na to Icek:
-Mosze, ja ci powiem tylko jedno, jak ja koło ten twój geszeft przechodził, to ja od razu wiedział, że ty bławatami nie handlujesz.
Mam nadzieję, ze to nie , bo po całym dniu upału nie chce mi się bawić oszukajem.
Ale, ad rem..
W owym czasie za każde słowo w szyldzie należało uiścić wysoką opłatę w magistracie.
Pewnego razu właściciel kramu rybnego, Mosze, postanowił zareklamować się.
Wchodzi na drabinę, zaczyna przybijać.
Podchodzi jego przyjaciel (też wyznania handlowego), Icek.
-Mosze, giewałt, co robisz, poczekaj, daj ten szyl.
-A co ci się nie podoba?
-"Tu sie sprzedaje świeże ryby" - jak wieszasz to nad tyn swój kramik, to gdzie się ma sprzedawać.
-No dobrze - powiedział Mosze i odpiłował zbędny fragment, po czym wszedł na drabinę
-Mosze, poczekaj...
-Co chaciałeś?
-"Sie sprzedaje" - oj, przecież takie czasy, że nikt za darmo nic nie da!
Mosze zrezygnowany odpiłował kolejny fragment i zabiera się do przybijania.
-Oj, Mosze ty poczekaj...
-?
-"świeże ryby" - jak by nie były świeże, to kto by je kupił?
Kompletnie załamany Mosze odpiłował napis i przybija resztę, a na to Icek:
-Mosze, ja ci powiem tylko jedno, jak ja koło ten twój geszeft przechodził, to ja od razu wiedział, że ty bławatami nie handlujesz.