wszystkim.
Pewnego pięknego dnia, parę ładnych lat temu, ku uciesze mojej i współpasażerów, podczas standardowej kontroli biletów, grupka młodocianych mężczyzn, delikatnie mówiąc, robiła sobie jaja z kontrolera.
Kanar: Dzień dobry Panowie. Bileciki poproszę.
Jeden z młodzieńców: Nie posiadam.
Kanar: Ojojoj, dowodzik albo inny dokumencik.
Młodzieniec: Nie posiadam przy sobie.
Kanar: No, to nazwisko.
Młodzieniec: Pszczółka.
Kanar: (literuje) PSZCZÓŁKA. Dobra, imię?
Młodzieniec: Maja. Pszczółka Maja.
Innym razem, krótko po wprowadzeniu do środków masowego rażenia nowoczesnego modelu kasowników, obiektem żarciku innych młodzieńców stała się pewna babinka. Nowe kasowniki różniły się od dotychczasowych tym, że były automatyczne. W starym modelu bilet wkładało się do szczeliny w kasowniku i przyciskało bądź waliło ręką w kasownik. Nowy kasował bilet automatycznie. Babinka, o której mowa, nie bardzo wiedziała co zrobić. Oglądała urządzenie ze wszystkich stron, rozpaczliwie spoglądając po reszcie pasażerów. W końcu w desperacji pyta młodzieńców: „Chłopcy, jak się kasuje bilet tym urządzeniem?’ Wyrwał się jeden, chętny do pomocy młodzian: „Musi Pani włożyć bilet w tą dziurkę i głośno powiedzieć gdzie chce Pani jechać” Reszta zwija się ze śmiechu a babinka posłusznie wkłada bilecik i drze się na cały autobus: „ Dwa razy Tarpno” (Tarpno, to dzielnica mojego pięknego miasta). Cały autobus
Pozdrawiam
Pewnego pięknego dnia, parę ładnych lat temu, ku uciesze mojej i współpasażerów, podczas standardowej kontroli biletów, grupka młodocianych mężczyzn, delikatnie mówiąc, robiła sobie jaja z kontrolera.
Kanar: Dzień dobry Panowie. Bileciki poproszę.
Jeden z młodzieńców: Nie posiadam.
Kanar: Ojojoj, dowodzik albo inny dokumencik.
Młodzieniec: Nie posiadam przy sobie.
Kanar: No, to nazwisko.
Młodzieniec: Pszczółka.
Kanar: (literuje) PSZCZÓŁKA. Dobra, imię?
Młodzieniec: Maja. Pszczółka Maja.
Innym razem, krótko po wprowadzeniu do środków masowego rażenia nowoczesnego modelu kasowników, obiektem żarciku innych młodzieńców stała się pewna babinka. Nowe kasowniki różniły się od dotychczasowych tym, że były automatyczne. W starym modelu bilet wkładało się do szczeliny w kasowniku i przyciskało bądź waliło ręką w kasownik. Nowy kasował bilet automatycznie. Babinka, o której mowa, nie bardzo wiedziała co zrobić. Oglądała urządzenie ze wszystkich stron, rozpaczliwie spoglądając po reszcie pasażerów. W końcu w desperacji pyta młodzieńców: „Chłopcy, jak się kasuje bilet tym urządzeniem?’ Wyrwał się jeden, chętny do pomocy młodzian: „Musi Pani włożyć bilet w tą dziurkę i głośno powiedzieć gdzie chce Pani jechać” Reszta zwija się ze śmiechu a babinka posłusznie wkłada bilecik i drze się na cały autobus: „ Dwa razy Tarpno” (Tarpno, to dzielnica mojego pięknego miasta). Cały autobus
Pozdrawiam