Mosze i Aron po raz pierwszy poszli do tej nowej restauracji. W ogóle, trzeba powiedzieć, po raz pierwszy poszli do restauracji.
A tam elegancja-Francja, marmury, złocenia, lustra na ścianach, a na obrusach, wyobrźcie sobie, żadnej plamy. Eeee, chociaż to ostatnie chyba niemożliwe.
I siedzą sobie nasi przyjaciele, herbatę zamówiwszy uprzednio. I kelner im przynosi te herbatę, w takich, rozumiecie, czystych szklankach, a szklanki w takich, rozumiecie, koszyczkach z uszkiem. I, wiecie, srebrna cukiernica, i dwie, wiecie, łyżeczki. Ale chyba nie srebrne, bo, wiecie, jak z ludźmi. No, nie ma siły, ukradną.
Mosze i Aron wsypali sobie cukru do szklanek i, rozumiecie, biorą łyżeczki i mieszają. I brzdęk się rozlega, jak to przy mieszaniu.
I nagle cisza zapdła w restauracji. Wszyscy patrzą na Arona i Moszego i tylko brzęku, brzęku, ale coraz ciszej, bo i Mosze i Aron jakoś się tak skonfudowani poczuli. I w końcu pochyla się Mosze do Arona i mu szepcze:
- Wisz co, Aron, chyba nie w tę stronę mieszamy...
Zylbersztajn
A tam elegancja-Francja, marmury, złocenia, lustra na ścianach, a na obrusach, wyobrźcie sobie, żadnej plamy. Eeee, chociaż to ostatnie chyba niemożliwe.
I siedzą sobie nasi przyjaciele, herbatę zamówiwszy uprzednio. I kelner im przynosi te herbatę, w takich, rozumiecie, czystych szklankach, a szklanki w takich, rozumiecie, koszyczkach z uszkiem. I, wiecie, srebrna cukiernica, i dwie, wiecie, łyżeczki. Ale chyba nie srebrne, bo, wiecie, jak z ludźmi. No, nie ma siły, ukradną.
Mosze i Aron wsypali sobie cukru do szklanek i, rozumiecie, biorą łyżeczki i mieszają. I brzdęk się rozlega, jak to przy mieszaniu.
I nagle cisza zapdła w restauracji. Wszyscy patrzą na Arona i Moszego i tylko brzęku, brzęku, ale coraz ciszej, bo i Mosze i Aron jakoś się tak skonfudowani poczuli. I w końcu pochyla się Mosze do Arona i mu szepcze:
- Wisz co, Aron, chyba nie w tę stronę mieszamy...
Zylbersztajn