Sąd idzie! Cisza! Powaga. Ale bywa i tak, że Wysoki Sąd mocno zaciska usta, żeby nie wybuchnąć... śmiechem
O humorystycznych sytuacjach opowiada sędzia Krzysztof Kozłowski, prezes Sądu Rejonowego w Wysokiem Mazowieckiem
Spadek
Sądziłem sprawę o dział spadku. Zgłosiła się rodzina z miasta z dużymi apetytami. Pytałem więc o majątek, który można by dzielić. Zobowiązany do spłaty twierdził, że majątek niewielki pozostał. „A jakieś budynki były?”, dopytywałem.
— A jakieś miał. Był tam śpichlorek i stodolanka — odpowiedział.
Dociekałem, czy była tam prowadzona jakaś hodowla.
— No, w śpichlorku świnie hodował. Ale te świnie między kamieniami biegały we śpichlorku. W końcu je jastrząb połapał i nic nie było — opowiadał zobowiązany do spłaty.
„Co to mogły być za świnie”, pomyślałem i nos w todze ukryłem.
Sami swoi
Rozstrzygałem spór graniczny. Geodeta zapowiedział, że jeśli spór dotyczy gruntów do dziesięciu centymetrów, nie będzie mierzył. Zainteresowani, właściciele prawie trzyhektarowych działek, chcąc doprowadzić do mierzenia wskazywali, że chodzi o 12 do 15 centymetrów.
Poszliśmy na pole. Rozejrzałem się po granicy i wiedząc, że rozgraniczenie i opinia biegłego pociąga za sobą duże koszty, próbowałem doprowadzić do ugody.
— Czy jest sens spierać się o tak wąski pasek gruntu... — zacząłem mediacje.
— Panie sędzio, tu chodzi o rzecz, a nie o granicę! — wykrzyknął bardzo oburzony uczestnik.
Wyrok
Przyszedł do sądu oburzony petent, w którego sprawie wyrok został wydany zaocznie. Wszystko było zgodnie z procedurą, bo jeśli pozwany się nie stawi na rozprawę, wyrok wydaje się zaocznie i doręcza się. Wpadł do prezesa sądu z wyrokiem w ręku i wykrzykuje: „Co to za sąd! Sąd powinien być jawny, a nie wydaje jakieś skrytobójcze wyroki”.
Kryjan
Wypowiedzi świadka przysłuchuje się sędzia nie z naszego rejonu. „W tym momencie wszedł kryjan i przerwało się całe zdarzenie”, opowiada świadek. Sędzia dopytuje, jak miał na imię kryjan. „Janek” odpowiedział świadek. Sędzia poważnie dyktuje do protokołu: „W tym momencie wszedł do pomieszczenia Jan Kryjan”.
W gwarze regionalnej „kryjan” oznacza dziecko. Sędzia, który nie znał tego regionalizmu, określenie „kryjan” przyjął za nazwisko.
Urodzony i chrzczony
Zgodnie z procedurą sędzia przed przesłuchaniem świadka pyta go o jego dane. „Gdzie urodzony?”, pada pytanie sędziego.
— Roszki Chrzczony - odpowiada grzecznie świadek.
— Nie pytam, gdzie chrzczony, tylko gdzie urodzony — zirytował się sędzia, który nie znał miejscowości o takiej nazwie pod Wysokiem Mazowieckiem.
W czasie innej rozprawy starsza kobieta pytana o wiek waha się. Ale wcześniej usłyszała pouczenie o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań. Mówi więc nieśmiało: „26”
— 26. rok życia? — dopytuję z ukrywanym niedowierzaniem.
— Nie, rocznik urodzenia — odpowiedziała.
Inna z kolei, także starsza pani, z wyglądu między 60 a 70 lat, spytała: „A na ile wyglądam, Wysoki Sądzie?”
Spadkobiercy
Po śmierci męża w pierwszej kolejności spadkobiercami są żona i dzieci. Czasami bywa tak, że dzieci są także pozamałżeńskie i one mają także prawo do dziedziczenia. Na sprawie spadkowej zadaję rutynowe pytanie o dzieci zmarłego. Żona wymienia kolejno chyba trzynaścioro dzieci.
— Czy były jeszcze jakieś inne dzieci? — dopytuję.
— To jeszcze mało? — teraz zapytała zdumiona wdowa.
Wysłuchała: MARIA TOCKA
zrodlo:
Tocka, Maria. Uśmiech Temidy. W: Kontakty on line nr 44 (1252) [Wybór tekstów z wersji drukowanej, nr 43]. Dostępny w World Wide Web: https://www.kontakty-tygodnik.com.pl/archiwum/44/reportaz/rep_02.html
ps.
w zeszlym tygodniu duchuer wspomnial ze "Angora" drukuje "Usmiechy Temidy", lecz sa to takze przedruki z "Kontaktow". Poza tym to sa pozniejsze czesci, do ktorych jeszcze nie doszedlem (ale i tak je wkleje, bo moze ktos jeszcze nie czytal "Angory"
).
ps2.
probowalem ten kawalek wrzucic z pol godziny temu, ale wyglada ze nie poszlo - jesli jednak poszlo a ja mam jakis problem z "kukizami" to nie bijcie za mocno
O humorystycznych sytuacjach opowiada sędzia Krzysztof Kozłowski, prezes Sądu Rejonowego w Wysokiem Mazowieckiem
Spadek
Sądziłem sprawę o dział spadku. Zgłosiła się rodzina z miasta z dużymi apetytami. Pytałem więc o majątek, który można by dzielić. Zobowiązany do spłaty twierdził, że majątek niewielki pozostał. „A jakieś budynki były?”, dopytywałem.
— A jakieś miał. Był tam śpichlorek i stodolanka — odpowiedział.
Dociekałem, czy była tam prowadzona jakaś hodowla.
— No, w śpichlorku świnie hodował. Ale te świnie między kamieniami biegały we śpichlorku. W końcu je jastrząb połapał i nic nie było — opowiadał zobowiązany do spłaty.
„Co to mogły być za świnie”, pomyślałem i nos w todze ukryłem.
Sami swoi
Rozstrzygałem spór graniczny. Geodeta zapowiedział, że jeśli spór dotyczy gruntów do dziesięciu centymetrów, nie będzie mierzył. Zainteresowani, właściciele prawie trzyhektarowych działek, chcąc doprowadzić do mierzenia wskazywali, że chodzi o 12 do 15 centymetrów.
Poszliśmy na pole. Rozejrzałem się po granicy i wiedząc, że rozgraniczenie i opinia biegłego pociąga za sobą duże koszty, próbowałem doprowadzić do ugody.
— Czy jest sens spierać się o tak wąski pasek gruntu... — zacząłem mediacje.
— Panie sędzio, tu chodzi o rzecz, a nie o granicę! — wykrzyknął bardzo oburzony uczestnik.
Wyrok
Przyszedł do sądu oburzony petent, w którego sprawie wyrok został wydany zaocznie. Wszystko było zgodnie z procedurą, bo jeśli pozwany się nie stawi na rozprawę, wyrok wydaje się zaocznie i doręcza się. Wpadł do prezesa sądu z wyrokiem w ręku i wykrzykuje: „Co to za sąd! Sąd powinien być jawny, a nie wydaje jakieś skrytobójcze wyroki”.
Kryjan
Wypowiedzi świadka przysłuchuje się sędzia nie z naszego rejonu. „W tym momencie wszedł kryjan i przerwało się całe zdarzenie”, opowiada świadek. Sędzia dopytuje, jak miał na imię kryjan. „Janek” odpowiedział świadek. Sędzia poważnie dyktuje do protokołu: „W tym momencie wszedł do pomieszczenia Jan Kryjan”.
W gwarze regionalnej „kryjan” oznacza dziecko. Sędzia, który nie znał tego regionalizmu, określenie „kryjan” przyjął za nazwisko.
Urodzony i chrzczony
Zgodnie z procedurą sędzia przed przesłuchaniem świadka pyta go o jego dane. „Gdzie urodzony?”, pada pytanie sędziego.
— Roszki Chrzczony - odpowiada grzecznie świadek.
— Nie pytam, gdzie chrzczony, tylko gdzie urodzony — zirytował się sędzia, który nie znał miejscowości o takiej nazwie pod Wysokiem Mazowieckiem.
W czasie innej rozprawy starsza kobieta pytana o wiek waha się. Ale wcześniej usłyszała pouczenie o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań. Mówi więc nieśmiało: „26”
— 26. rok życia? — dopytuję z ukrywanym niedowierzaniem.
— Nie, rocznik urodzenia — odpowiedziała.
Inna z kolei, także starsza pani, z wyglądu między 60 a 70 lat, spytała: „A na ile wyglądam, Wysoki Sądzie?”
Spadkobiercy
Po śmierci męża w pierwszej kolejności spadkobiercami są żona i dzieci. Czasami bywa tak, że dzieci są także pozamałżeńskie i one mają także prawo do dziedziczenia. Na sprawie spadkowej zadaję rutynowe pytanie o dzieci zmarłego. Żona wymienia kolejno chyba trzynaścioro dzieci.
— Czy były jeszcze jakieś inne dzieci? — dopytuję.
— To jeszcze mało? — teraz zapytała zdumiona wdowa.
Wysłuchała: MARIA TOCKA
zrodlo:
Tocka, Maria. Uśmiech Temidy. W: Kontakty on line nr 44 (1252) [Wybór tekstów z wersji drukowanej, nr 43]. Dostępny w World Wide Web: https://www.kontakty-tygodnik.com.pl/archiwum/44/reportaz/rep_02.html
ps.
w zeszlym tygodniu duchuer wspomnial ze "Angora" drukuje "Usmiechy Temidy", lecz sa to takze przedruki z "Kontaktow". Poza tym to sa pozniejsze czesci, do ktorych jeszcze nie doszedlem (ale i tak je wkleje, bo moze ktos jeszcze nie czytal "Angory"

ps2.
probowalem ten kawalek wrzucic z pol godziny temu, ale wyglada ze nie poszlo - jesli jednak poszlo a ja mam jakis problem z "kukizami" to nie bijcie za mocno

--
Wszelkie prawa zastrzeżone. Czytanie niniejszego tekstu bez pisemnej zgody surowo wzbronione.