Od dwóch dni mam wolne. Leżę sobie na kanapie i jemm lody waniliowe z ajerkoniakiem, posypane kawałkami czekolady. Nic dziś konkretnego nie zrobiłem. Od 9 rano wybieram się do sklepu po chleb.
Jutro idę do pracy i potem znowu trzy dni wolnego... ile ja mam tak zap*rdalać?
Dobrze że został mi obiad co to go wczoraj gotowałem, ryz z warzywami i indykiem. Zjem potem. Może pójde na spacer i kupie sobie śnieżkę waniliową, tak jak wczoraj wieczorem.
Wy sie macie tak fajnie że jestescie w pracy.