Ku*wa, czemu tak jest, że wydaje ci się, że znasz człowieka a potem się okazuje, że jest dokładnie odwrotnie? Znów się głupia dałam nabrać!

łłłłłiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii tam

Hehe, skąd ja to znam...
Jak to napisał Julio Cortazar:
"Bez posiadania siebie nie można posiadać innych, a któż tak naprawdę posiada siebie samego?"
W człowieku drzemią niesamowite, mroczne siły

tommi, bardzo kuffa śmieszne

:tommi27 świnio przestań prosić

To nieprawda, że facet to świnia!
Świnki są inteligentne, miłe, wrażliwe i lubią czystość

ale znaczy co : ani okresu, ani adresu ??

margot, racja. Niesłusznie obraziłam te sympatyczne zwierzęta. Faceci to bezduszne, egoistyczne stwory.

:yolay no to nieźle zalazł Ci za skórę ten człowieczek, że aż tak bardzo się na nas Potworach i Spółkach wyżywasz....nie wszystkie potwory są złe.......

ee tam bezduszne i głupienie zgadzam się z tym całkowicie
są bardzo inteligentni i przebieglii zawsze dają znaki(bo nikt nie chce kopać sobie grobu za życia), po których można poznać, co z nich za typy,tylko kobietki z zalożenia cudne i dobre istotysame siebie oszukują, że nie widzą tych znaków, albo wmawiają sobie(nie bez przyczyny), że jakoś to będzie zamiast od razu brać nogi za pas i w las
ot i cała filozofia

Słuszne słowa, Iskiereczko! Nie wiem, skąd w kobietach ten pęd do autodestrukcji i pakowanie się w faceta, który śmierdzi kłopotami już z daleka.
Ja zmieniłam taktykę: dmucham na zimne i nie wierzę facetom z zasady

bo tak naprawdę autodestrukcja jest super ekscytująca

A! I żeby Panowie nam się tu nie obrażali zbytnio,to niestety trzeba przyznać, że to działa w dwie strony

Ty facetów nie żałuj, oni sobie zawsze świetnie radzą.
Żona przy rozwodzie zabrała mu mieszkanie? Zaraz sobie znajdzie "przyjaciółkę", do której się wprowadzi. Dziewczyna rzuciła? Zaraz znajdzie sobie dokładne przeciwieństwo tamtej i będzie się z nią prowadzał wszem i wobec, żeby byłej dokopać.
Alimenty go zaczną solidnie żreć? To przyniesie zaświadczonko, jaki jest biedny, chory i że tyle to on dać nie może.
I przykładów by można mnożyć (wszystko z życia)...
Baby niestety mają mniejszą siłę przebicia i taki facet, którego drugie imię to Kłopoty, bardziej im może zaszkodzić...

ja ich nie żałuję ja ich wielbię

Oj tak, sama chciałabym mieć taką zdolność przetrwania
Trenuję, nawet nieźle mi idzie

:margot z własnego życia wiem, że niektóre kobiety są dużo gorsze od facetów, co wcale nie znaczy, że bronię naszego gatunku. We wszelkich konfliktach wina zawsze leży po obu stronach, dlatego nie powinno się oceniać wszystkich facetów czy też kobiet. Możecie mieć pretensje do jednostek, na których się zawiodłyście i na ich ocenie właśnie się skupcie.

No właśnie przeprowadzam w pamięci małe statystyki i jakoś nie znam facetów, dla których bycie wydymanym (w sensie innym niż seksualny) przez małżonkę/dziewczynę skończyło się źle... Samotnych matek zrujnowanych finansowo znam od cholery...

Wituk, idzisz, problem w tym, że ja same takie jednostki spotykam. Starają się wykreować swój wizerunek pod mój gust i potrzeby a po jakimś czasie wyłazi ich prawdziwa natura.

Margot, święta racja.

Literkę mi zjadło idzisz= widzisz

:margot a ja oprócz takich kobiet znam również facetów, którym kobiety zrujnowały życie. Obojętnie jak długo będziemy op tym pisać to i tak cała ta rozmowa zakończy się PAT-em.
Tylko nie zrozum mnie źle...nie bronię ani Nas ani Was....Potępiam nieodpowiedzialność każdej ze stron.

:yolay po tylu zawodach, może powinnaś w końcu przejrzeć na oczy i wyłuskać błędy, które popełniasz. Jak ma się miękkie serce, to trzeba mieć twardą..... wiem to sam po sobie, bo mi życie też dopiekło...

Ja też nikogo nie bronię ani nie oskarżam... Niestety, żyjemy w takim społeczeństwie, gdzie facetom jest łatwiej, bo więcej zarabiają i szybciej znajdują pracę i łatwiej im nadrobić straty po jakichś kłopotach. Tyle o materialnych skutkach niebezpiecznych związków. Na szczęście to się już mocno zmienia.
A emocjonalnie... Tu chyba nie ma reguł. Wierzę, że facet też może cierpieć z powodu zawodu miłosnego i nie każdy myśli tylko o tym, żeby się po prostu pokazać z fajną dupą. Mój funfel do dziś się nie pozbierał po tym, jak narzeczona go porzucała i przyjmowała z powrotem chyba ze 3 razy, a minęły już ze 4 lata... Whatever...

kobiety to są dopiero gady...oczywiście nie wszystkie, tak samo jak nie każdy facet. I wkurzają mnie właśnie takie uogólnienia...To, że komuś się nie udało, nie znaczy, że reszta stada też tak ma...


Dlatego bycie singlem jest takie wspaniałe!!! zero zobowiązań itepsie

:peżo, nie chciałam być aż tak wrednie szczera, bo mnie znowu zakrzyczą, ale skoro mnie ubiegłeś...

W sumie to już kij z zobowiązaniami, ale całe łóżko dla siebie to mmm...

a tam łózko... w kołdrę można się zawinąć w całości bez wystawiania członków i inszych, mniej lub bardziej szlachetnych części ciała

Bo kobiety to glupie sa. Ja postanowilem, ze nie bede dla swojej kobiety udawal innego niz jestem, bo jak jej sie spodoba za bardzo, to bedzie dla mnie meczarnia. A przy okazji chcialem, zeby od razu wiedziala w co sie pakuje, wiecie - "widzialy galy co braly"
Ale okazuje sie, ze na niewiele sie to zdalo - ona sie sama oszukuje na moj temat, hobbistycznie chyba. I bardzo nie lubi, jak jej rozowe okulary zdejmowac.

Tu nie chodzi o zmienianie się i udawanie, tylko pójście na jakieś ustępstwa. Np. ty lubisz trzymać nogi na stole, a ona tego nie znosi. Jeśli Ci zależy, to zdejmij te cholerne nogi, korona Ci z głowy nie spadnie. Albo ty nie lubisz, jak ona je w łóżku, to ją poproś ładnie, żeby tego nie robiła, bo nie lubisz okruchów w łóżku. Jeśli ludzie się naprawdę kochają, to warto popracować.
No ale po co się wysilać na jakieś zrozumienie i empatię, prawda, lepiej wszystko załatwić żelaznym "taki jestem i już się nie zmienię"...

Sztuka kompromisu.
No, to rozumiem.
jesli ja lubie trzymac nogi na stole, a ona tego nie znosi, to zdjac jedna noge

ech, ludzie....
bo życie to nie je bajka, tylko nieustanna walka (płci np )

Wisznu ma rację, zgadzam się, że nie ma co udawać, zmieniać siebie, żeby kogoś zadowolić, zmieniać tamtą osobę, żeby zadowolić własne ja.
Ktoś z naturą mruka nie będzie mnie wieczorami zabawiał konwersacją, ktoś z wężem w kieszeni nie kupi mi kwiatów co weekend itd. Rozmów bedzie mniej, kwiatów będzie mniej. Pasuje Ci to? Super! Nie pasuje? Szukaj dalej.
Trzeba się zastanowić czego szukam w facecie, co jest dla mnie ważne w życiu i takiego faceta znaleźć, a nie brać takiego, który się mną zainteresował (dzięki Ci, Boże!) i potem urabiać jak glinę. Można być kameleonem przez chwilę, zdobyć kogoś udając takiego, jakiego druga osoba chce mnie widzieć. Ale na dłuższą metę tak żyć i się męczyć? Never.

Oczywiście kompromisy w życiu codziennym są ważne, bo życie stawia przed nami różne problemy, a dwoje ludzi to dwa charaktery. Ale zmienianie kogoś na siłę, by dopasować do siebie to nie są kompromisy. Kompromisy dotyczą decyzji w sprawach codziennych - "wiesz, zrobimy dziś po Twojemu, pomysł jest lepszy", "dziś Ty pozmywaj a ja poodkurzam" itp.
Jeśli zaś od faceta, który nie ma w naturze uniesień romantycznych, wymaga się zachowań Romea, to... sorry.... zmień faceta. Nie męcz jego i siebie. To nie jest żaden kompromis. Może się go wytresuje w tych zachowaniach, ale to nie będzie on, to będzie ktoś inny w jego skórze - prędzej czy później kameleon powie DOŚĆ!