Wy narzekacie, że wam Kalyta za często zachwala laktacyd w radiu. Radio, moi drodzy parafianie, ma to do siebie, że możecie je wyłączyć.
A jak ja mam, pytam się, wyłączyć kolegów i koleżanki w pracy i na francuskim? Wszyscy w kółko napieprzają o tym zasranym Avatarze, jakby innych filmów na tym świecie nie było. Wchodzisz w porze lunchu do kuchni i co chwile pytanie "have you seen avatar?" Przerabiamy czas przeszły i każdy duka, co robił w ostatni weekend i co druga osoba "j'ai vu l'avatar" fuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuck!
Nie, kuffa, nie widziałam. Widziałam za to "Okuribito", widzieliście to? A może "Séraphine"? "Limits of control"? "Przerwane objęcia"? Pewnie, że nie. A wszystko to grają teraz w kinach.
Jakby tego było mało, to dziś włażę sobie na JM i co? Avatar na pierwszym planie. Nie protestowałam, jak była moda na Chucka Norrisa, Brogmana, szkielety, turbodymomana, bo to było przynajmniej śmieszne.
A najlepsze jest to, że większość mówi, że to szajs. Ale i tak wszyscy o tym gadają
A jak ja mam, pytam się, wyłączyć kolegów i koleżanki w pracy i na francuskim? Wszyscy w kółko napieprzają o tym zasranym Avatarze, jakby innych filmów na tym świecie nie było. Wchodzisz w porze lunchu do kuchni i co chwile pytanie "have you seen avatar?" Przerabiamy czas przeszły i każdy duka, co robił w ostatni weekend i co druga osoba "j'ai vu l'avatar" fuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuck!
Nie, kuffa, nie widziałam. Widziałam za to "Okuribito", widzieliście to? A może "Séraphine"? "Limits of control"? "Przerwane objęcia"? Pewnie, że nie. A wszystko to grają teraz w kinach.
Jakby tego było mało, to dziś włażę sobie na JM i co? Avatar na pierwszym planie. Nie protestowałam, jak była moda na Chucka Norrisa, Brogmana, szkielety, turbodymomana, bo to było przynajmniej śmieszne.
A najlepsze jest to, że większość mówi, że to szajs. Ale i tak wszyscy o tym gadają

--