To i ja sobie narzeknę - implanta mi wkręcali zębowego - frontowa jedynka. To, że od lat kilku zęba nie mam - trudno, przywykłem, było sobie nie wybijać.
Sam zabieg całkiem zabawny, wiercenie, wbijanie młotkiem, wkręcanie jakiegoś dziadostwa - ale pod znieczuleniem, więc luz.
Ale jedna rzecz mnie martwi... W czwartek to było, przed południem. Miałem się nafaszerować przeciwbólantami i byle do piątku, piątek miał być już ok.
A w praktyce - piątek - morda spuchnięta, zęby bolą, na kontroli dentysta powiedział, że super jest i powinno przestawać boleć.
Sobota - gęba spuchnięta, zęby bolą
Niedziela - gęba w sumie nie spuchnięta, zęby bolą, szczęka boli, 38 stopni właśnie osiągam, łeb mnie boli, delirka.
Przez ten weekend zjadłem więcej prochów niż przez całe swoje życie do tej pory. Zazwyczaj na pustą kiszkę. Jak wrzodów nie dostanę to będzie fajnie.
A w tej chwili nawet iść spać nie jestem w stanie, bo pół dnia przespałem i byle do rana - idę do dentysty niech mi powie czy tak ma być czy mi amputują pół twarzy...
Dobijta...
Sam zabieg całkiem zabawny, wiercenie, wbijanie młotkiem, wkręcanie jakiegoś dziadostwa - ale pod znieczuleniem, więc luz.
Ale jedna rzecz mnie martwi... W czwartek to było, przed południem. Miałem się nafaszerować przeciwbólantami i byle do piątku, piątek miał być już ok.
A w praktyce - piątek - morda spuchnięta, zęby bolą, na kontroli dentysta powiedział, że super jest i powinno przestawać boleć.
Sobota - gęba spuchnięta, zęby bolą
Niedziela - gęba w sumie nie spuchnięta, zęby bolą, szczęka boli, 38 stopni właśnie osiągam, łeb mnie boli, delirka.
Przez ten weekend zjadłem więcej prochów niż przez całe swoje życie do tej pory. Zazwyczaj na pustą kiszkę. Jak wrzodów nie dostanę to będzie fajnie.
A w tej chwili nawet iść spać nie jestem w stanie, bo pół dnia przespałem i byle do rana - idę do dentysty niech mi powie czy tak ma być czy mi amputują pół twarzy...
Dobijta...
--
Tak.